Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Z szansami na awans, burzliwa końcówka Wandy Kraków
 21.10.2014 17:01
Żużel w Krakowie jest zdecydowanie w cieniu piłki nożnej, czy hokeja. Speedway puka do drzwi wyższych lig, lecz wciąż nieskutecznie. Prawdziwi kibice ?czarnego sportu? ze stolicy Małopolski mają za sobą sezon z bardzo różnym zabarwieniem. Wanda była rewelacją II ligi żużlowej, jednak ostatecznie nie udało się awansować do wyższej klasy rozgrywkowej.
Rewolucja w składzie 
 
 
Drużynę na sezon 2014 postanowiono zacząć budować od nazwiska Rafała Trojanowskiego, który rok wcześniej wykręcił drugą średnią w zespole. Lepszy był tylko Mads Korneliussen, jednak Duńczyk w Krakowie jeździł na zasadzie wypożyczenia i musiał pożegnać się z Małopolską. Nad Wisłę przybyli natomiast Karol Baran i Daniel Pytel. To właśnie wyżej wymieniona trójka miała decydować o sile krakowskiej Wandy. Z Piły do Krakowa przyszedł Nikolaj Busk Jakobsen, który  wystąpił zaledwie w sześciu meczach, natomiast Magnus Karlsson zasilił szeregi Wandy po kilkuletniej przerwie w startach w polskiej lidze. Był to bardzo dobry transfer, bo Szwed po sezonie może wylegitymować się średnią 1,792. W siedmiu meczach wystąpił także Kenneth Hansen, który regularnie punktował na poziomie ponad dwóch punktów na bieg. Podstawowym juniorem był Patryk Wolniewiński.
 
Przed sezonem nikt nie wyobrażał sobie, by Wandy mogło zabraknąć w stawce czterech zespołów w fazie play-off. Oczekiwania te były słuszne, bo zespół z Krakowa ostatecznie zrobił dużo więcej, przymierzając się nawet do awansu. 
 
Twierdza Kraków 
 
Sezon nie rozpoczął się najlepiej. Krakowianie przegrali w Pile 50:39. W spotkaniu inauguracyjnym zawiedli przede wszystkim Busk Jakobsen oraz Daniel Pytel. Początek sezonu był raczej w kratkę. Wanda wygrywała u siebie, jednak na wyjazdach sobie nie radziła. Wszystko do momentu, w którym krakowianie pojechali do Rawicza. Po wcześniejszym bardzo wysokim zwycięstwie na własnym stadionie nad „Niedźwiadkami”, udało się minimalnie zwyciężyć także na wyjeździe. Krakowianie poszli za ciosem i w następnej kolejce wygrali kolejne wyjazdowe spotkanie w Opolu. Później nadeszła dość nieoczekiwana wpadka, bowiem zespół z Małopolski przegrał pierwszy mecz na własnym obiekcie, który do tej pory był twierdzą nie do zdobycia. Na torze w Nowej Hucie wygrali w 8. kolejce ostrowianie. Była to jedyna porażka krakowskiej drużyny u siebie w tym sezonie. Z osiemnastoma punktami Wanda zajęła po rundzie zasadniczej drugie miejsce i pewne było, że w półfinale zmierzy się z „Wilkami” z Krosna. 
 
W sezonie zasadniczym obydwa mecze z Krosnem zostały wygrane. Nie inaczej było w dwumeczu półfinałowym, gdzie ostatecznie padł wynik 110:70. Apetyty kibiców przed finałem z Ostrovią były więc bardzo pobudzone. 
 
Gdzie jest elektryk? Ciemność, widzę ciemność...
 
 
Krakowianie z pewnością marzeniami byli już ligę wyżej. Powody ku temu, by myśleć w ten sposób dał pierwszy mecz finałowy na torze przy ulicy Odmogile w Krakowie. Wanda wygrała 54:36, co było naprawdę sporą zaliczką. 
 
W rewanżu po stronie Ostrovii kontuzji nabawił się Ales Dryml i nie mógł kontynuować zawodów. Krakowianie tym bardziej byli stawiani w roli faworyta. Kiedy po szóstym biegu Ostrów wygrywał sześcioma „oczkami”, to nadal Wanda była w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. Wtedy niespodziewanie na stadionie zgasło światło. Z rzekomą usterką próbowano uporać się przez 80 minut, po czym przerwano zawody. Kibice z Wandy byli rozgoryczeni i trudno im się dziwić. Wszyscy bowiem podejrzewają, że gospodarze sprokurowali takie zdarzenia. Sam fakt organizacji meczu w 2 lidze o tak późnej porze wydawał się już co najmniej dziwny. 
 
Michał Widera, trener Wandy, po meczu mówił, że doszło do zbyt wielu niekorzystnych sytuacji dla  ostrowskiej drużyny, by móc mówić o przypadku. Miał na myśli między innymi defekty i kontuzję Drymla. Był przekonany, że doszło do przekrętu. 
 
Inne zdanie na ten temat miał Mirosław Wodniczak, prezes Ostrovii, który tłumaczył swój klub. 
 
Po całym wydarzeniu klub Speedway Wanda Instal Kraków skierował zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. 
 
Kilka dni później doszło do powtórki meczu w Ostrowie, w którym gospodarze rozbili krakowian 61:28. Mecz ten toczył się jednak w cieniu skandalu sprzed kilku dni i trudno mówić o „zdrowej” rywalizacji. Tym samym MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia Ostrów  została mistrzem 2. Polskiej Ligi Żużlowej i awansowała do wyższej klasy rozgrywkowej. Tak sytuacja prezentuje się aktualnie i trudno spodziewać się innych rozstrzygnięć (ewentualna decyzja GKSŻ lub prokuratury w sprawie Ostrovii)
 
Po meczu z Ostrovią na tor w Nowej Hucie wjechały koparki i inny sprzęt w celu przebudowy stadionu. W związku z tymi wydarzeniami odwołano baraże, w których krakowska ekipa miała powalczyć o awans do Nice Polskiej Ligi Żużlowej z drużyną z Rybnika. 
 
Po perturbacjach z nadziejami na przyszły rok
 
 
Wydaje się, że sezon 2014 zawodnicy Wandy objechali lepiej niż ktokolwiek mógłby się tego spodziewać. Pomimo ostatecznej przegranej w finale kibice z pewnością nie mogą narzekać. Celem  na przyszły sezon z pewnością będzie zatrzymanie trójki Baran, Pytel i Trojanowski. Z wiadomości docierających do nas w ostatnich dniach wiemy, że na pewno w Krakowie pozostanie ten ostatni. Z solidnym sponsorem jakim jest firma Instal, z nowym wyremontowanym stadionem i prawdopodobnie mocnym składem, Wanda w przyszłym roku może z impetem wjechać do 1 ligi. W grodzie Kraka z pewnością o tym marzą. 
 
Amadeusz Bielatowicz (za: własne/ speedwaywanda.pl)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com