Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Piotr Szymański: Nikt nikomu niczego nie obiecywał
 24.02.2015 15:48
W miniony piątek poinformowano o wygaśnięciu licencji warunkowych drużyn z Częstochowy i Gdańska. Do całej sytuacji odniósł się Piotr Szymański w rozmowie z portalem polskizuzel.pl

Piątkowa decyzja wywołała wielkie poruszenie w żużlowym świecie, Niektórzy zgadzają się z tą decyzją, inni zaś nie widzą podstawn, aby podejmować tak dreastyczny ruch. Ta druga grupa zastanawia się czy Włókniarz i Wybrzeże musiały zostać wyrzucone z ligi. Piotr Szymański uważa, że oba kluby postępowały niezgodnie z regulaminem. - Każdy zna regulamin i wie jakie są zasady. Te dwa kluby też wiedziały w jaki sposób mogą przystąpić do procesu licencyjnego i co zrobić, żeby ją otrzymać. Teraz działacze w Gdańsku i Częstochowie są ogromnie zaskoczeni tym, że dostali odmowę, ale prawo jest prawem. Włókniarzowi i Wybrzeżu się nie udało, bo chciały całą procedurę robić po swojemu, a nie tak jak wskazują to reguły związkowe. My chcieliśmy pomóc, i to bardzo, stąd mediacje z zawodnikami. W sumie odnoszę wrażenie, że kluby nie zdawały sobie sprawy z powagi sytuacji - mówi przewodniczący GKSŻ na łamach portalu polskizuzel.pl

Działacze Włókniarza uważają, że decyzja ta jest nie fair, gdyż to Spółka CKM Włókniarz narobiła długów, a sama deklaruje chęć spłaty zawodników. Z tymi słowami nie zgadza się Piotr Szymański i przytacza jeden z przepisów. - Brak zapłaty pieniędzy zarobionych przez zawodników jest nie fair. Czy PZM ma zostawiać tych ludzi całkowicie na lodzie. Regulamin nie istnieje od wczoraj – każdy zna zasady. Poza tym tak naprawdę spółka Włókniarz jedno mówi w mediach a co innego robi. Dostaliśmy zresztą pismo ze spółki, z którego wynika, że ma zawieszoną działalność i nie ma dochodów Zatem ten argument odpada. Jest przepis, że klub następca aby jeździć musi być czysty finansowo albo mieć porozumienie z PZM. Ta regulacja powstała dla zawodników, trenerów, działaczy, dla ich obrony przed takimi sytuacjami, z jakimi mamy teraz do czynienia. Polski Związek Motorowy uważa, że coś takiego powinno być ku przestrodze, żeby kluby wiedziały, że nie można robić bezkarnie długów, a potem ogłosić upadłość i budować nowy klub. Każdy musi żyć ze świadomością, że jak narobi bałaganu to żużla co najmniej przez rok nie będzie. Z drugiej strony, gdyby tego przepisu nie było, to dziś mielibyśmy nawet sześć nowych klubów. Wszyscy, którzy mają kilka lub kilkaset tysięcy złotych zadłużenia likwidowaliby swoje kluby i zakładali nowe. Wtedy opinia publiczna podnosiłaby problem, że związek nie dba o zawodników i akceptuje zinstytucjonalizowane oszustwo. My się staramy wyważyć interesy uczestników rywalizacji sportowej - kontynuuje.

Zaś w Gdańsku uważają, że GKSŻ obiecała, że Wybrzeże wystartuje w lidze. Takie słowa usłyszeliśmy od Tadeusza Zdunka w rozmowie z Radiem Gdańsk. Te słowa również dementuje przewodniczący GKSŻ, który mówi, że coś takiego nie miało miejsca. - Czekam na sprostowanie, bo twierdzenia pana Zdunka nie znajdują pokrycia w faktach. Nikt nie dał słowa. Powiedziałem tylko, że bardzo chcę, żeby pojechał, że zrobimy co w naszej mocy, żeby pomóc. Dlatego odbyły się mediacje z naszym udziałem. Zawodnicy nie zgodzili się jednak na propozycję prezesa Stowarzyszenia Wybrzeże, że ten wypłaci im maksymalnie 40 procent. Widzę w tym wszystkim wiele paradoksów. Żużlowiec Dawid Stachyra, który podpisał kontrakt z Włókniarzem nie chciał się zgodzić na 40 procent z Gdańska i dziś nie ma klubu - mówi.

Piotr Szymański pytany o to czy jest jeszcze szansa, aby oba kluby wystartowały w Polskiej 2. Lidze Żużlowej twierdzi, że odwołania od tej decyzji nie ma. Oba kluby zapowiadają jednak walkę o licencję, gdyż chcą porozumieć się z zawodnikami ze spółek. - Odwołania nie ma. Natomiast co do drugiego wariantu to nie wiem – zawsze można ubiegać się o otwarcie procesu licencyjnego. Decyzja taka nie zależy od GKSŻ tylko od Zarządu Głównego PZM. Zresztą decyzja podjęta w zeszłym tygodniu o wykluczeniu drużyn z Gdańska i Częstochowy została podjęta przez Prezydium Zarządu Głównego PZM, a gwarantuję, że osoby tam mają świeższe spojrzenie na sytuację, która zaistniała w polskim żużlu. Nie są po prostu w żaden sposób powiązane ze sportem żużlowym i nie żyją emocjami wyrażanymi przez działaczy, zawodników i dziennikarzy w naszym środowisku żużlowym - kończy Szymański.
 

Wojciech Sosna (za: polskizuzel.pl)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com