Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Krakowianie myślą już o przyszłym sezonie, łodzianie o play-offach (relacja)
 07.08.2017 9:45
W deszczowej oprawie Arge Speedway Wanda Kraków odniosła zwycięstwo nad przyjezdnym Orłem Łódź w ramach ostatniej kolejki rundy zasadniczej! Spotkanie zakończyło się wynikiem 48:42 dla gospodarzy oraz szczęściem gości, do których powędrował punkt bonusowy. Tym samym krakowianie mogą już spokojnie myśleć o przyszłym sezonie, zaś ich goście szykują się na swojego partnera w play-offach.

Dla łodzian niedzielny mecz z Wandą był niezwykle ważny i nie ma im się co dziwić - w tym spotkaniu ważyły się ich szanse na udział w play - offach. Na krakowski stadion podopieczni Janusza Ślączki przyjechali więc nie tylko z ogromną determinacją, ale i planem minimum, który zakładał zdobycie chociażby jednego “oczka”, potrzebnego do znalezienia się na czwartej lokacie. Po rozegranych tej niedzieli meczach, wiadome jest już, że rywalem łodzian w półfinale będzie Grupa Azoty Unia Tarnów.

 

 

Obydwie ekipy pokazały prawdziwą klasę na torze oraz emocjonujące widowisko dla wszystkich zgromadzonych przy Odmogilej. Nie przeszkodził w tym deszcz, którego opady nasiliły się podczas drugiej serii startów. Na szczęście odpowiednio przygotowany tor nie stwarzał niebezpieczeństwa dla zawodników, choć zdarzyło się parę groźnie wyglądających upadków, które znacznie przedłużyły czas trwania spotkania.

 

 

W czwartej gonitwie Piotr Pióro na wejściu w wiraż dotknął tylnego koła jadącego przed nim Szczepana i nie zapanował nad motocyklem w wyniku czego upadł na tor. Pomimo jego szybkiej reakcji i zjechania na murawę, sędzia zawodów podjął niezrozumiałą decyzję o przerwaniu wyścigu. Oczywiście junior Wandy został wykluczony z udziału w powtórce.

Zdanego tylko na siebie Szczepaniaka na pierwszych metrach wyprzedziła para gospodarzy, lecz na wyjściu z wirażu krakowianin przedarł się między nich na drugą pozycję, której nie oddał jadącemu za nim Andersowi już do końca biegu.

 

Początek meczu szybko pokazał łodzianom, że krakowianie mogą im poważnie zaszkodzić i nawet stanąć na drodze do awansu do półfinału. Fantastyczne wyjście spod startu zaliczyła w pierwszej gonitwie para duńska w osobie Hougaarda i Jensena, którzy późniejsze losy biegu rozstrzygnęli już na pierwszych metrach. Mazur co prawda próbował atakować Hougaarda, zbliżając się niebezpiecznie do niego, lecz Duńczyk poradził sobie bez problemu z rywalem, nie tracąc swojej drugiej lokaty. Zamykający stawkę Robert Miśkowiak nie nawiązał żadnej walki z pozostałymi.

 

Wyścig młodzieżowy również pełen był emocji. Tym razem debiut w lidze zaliczył junior z Łodzi, Jakub Miśkowiak, który we wspomnianym wyżej starcie odniósł zdumiewające zwycięstwo nad bardziej doświadczonymi od siebie zawodnikami. W juniorskim Michał Piosicki wysunął się na prowadzenie już na samym początku i bezskuteczne były ataki jadącego za nim Kamila Kiełbasy. Pióro, wyprzedzony przez Miśkowiaka, spadł na czwartą pozycję.

 

Równie groźnie zrobiło się, kiedy Claus Vissing z impetem wpadł pod dmuchaną bandę na wejściu w drugi łuk. Ostatecznie skończyło się jedynie na nerwach - Duńczyk wstał i doszedł do parku maszyn o własnych siłach, nie wziął jednak udziału w powtórce wskutek werdyktu arbitra, co spotkało się z głośnymi gwizdami ze strony kibiców. W kolejnej odsłonie biegu Koza napędził się po wewnętrznej i z łatwością wysunął się na prowadzenie, którego rywale nie mieli szans mu odebrać - wychowanek Jaskółek prowadził znaczną przewagą.

Po wyścigu piątym krakowska Wanda wygrywała już 17:12.

Bieg numer osiem zdecydowanie ma prawo tytułować się biegiem dnia. Widowiskowe ściganie o trzy “oczka” zaserwowali kibicom Szczepaniak wraz z starszym z Miśkowiaków, mijając się i wyprzedzając przez wszystkie cztery kółka. Na mecie lepszy o błysk szprychy okazał się jednak kapitan z Nowej Huty. Pióro tym razem przyjechał z jednym punktem, a za jego plecami znalazł się Edward Mazur, który w ubiegłym sezonie bronił barw ekipy z Grodu Kraka.

 

 

W kolejnym wyścigu wyjściem spod taśmy popisała się para gospodarzy, wyprzedzając gości, lecz na dystansie Hougaard został zamknięty przez Łoktajewa i spadł na trzecią pozycję. Podobny atak przeprowadził na nim Tungate w efekcie czego Duńczyk znalazł się na ostatnim miejscu. Również zagrożony przez łodzian był Jensen, którzy znajdowali się niebezpiecznie blisko niego. Szczęśliwie to jednak on jako pierwszy przejechał linię mety.

 

Przed biegami nominowanymi Wanda prowadziła już tylko 41:37 i kwestia wygranej oraz bonusa miała rozstrzygnąć się w dwóch ostatnich wyścigach dnia.

 

Gonitwa czternasta przerwana została z winy Łoktajewa, który upadł na pierwszym łuku. Wstał i decyzją sędziego wziął udział w powtórce. Świetnie pojechał w niej, wysuwając się pewnie na prowadzenie stawki. Jego kolega z drużyny, Mazur bezproblemowo poradził sobie z Vissingiem, lokując się na trzecim miejscu. W tej sytuacji łodzianie zdobyli już lepszy wynik w dwumeczu, co dawało im upragniony bonus. Mogli odetchnąć ze spokojem - play-offy mieli zapewnione!

 

 

Na sam koniec gospodarze w pięknym stylu pożegnali się z krakowskim owalem, zdobywając podwójne zwycięstwo dla swojej ekipy. Nie oddali prowadzenia do samego końca.

 

Ze strony gospodarzy ponownie na słowa gratulacji i uznania zasłużył Ernest Koza, zdobywca kompletu punktów (13+2). Okazał się być najlepszym zawodnikiem w swojej drużynie, znacznie przyczyniając się do jej sukcesu swoim dorobkiem meczowym. Wraz ze swoim partnerem, Clausem Vissingiem (5 “oczek”), wykonał naprawdę solidną robotę, oddając pierwsze miejsce na mecie jedynie na korzyść swoich kolegów z drużyny - Vissingowi oraz Szczepaniakowi w biegu nominowanym. Nic jednak na tym nie stracił, zdobywając za to dwa punkty bonusowe.

 

Szczepan nie zawiódł oczekiwań swoich kibiców i ostatni mecz w sezonie zakończył z trzynastoma punktami na swoim koncie. Co więcej, w ostatecznym rozrachunku rundy zasadniczej zajął on drugie miejsce na liście najskuteczniejszego zawodnika Nice 1. Ligi Żużlowej. Lepszą średnią biegową może pochwalić się jedynie żużlowiec Jaskółek, Kenneth Bjerre.

 

Duńczycy pojechali przyzwoicie. Najlepszym z nich był Rasmus Jensen z jedenastoma punktami przy swoim nazwisku. Co prawda pogubił parę “oczek” na dystansie, lecz nie zamykał stawki ani razu, a jego dwucyfrowy wynik jest jak najbardziej satysfakcjonujący. Patrick Hougaard, który wrócił do Krakowa po przerwie wymuszonej kontuzją, może i nie zdobył dwucyfrowego wyniku, ani takiego, który byłby do niego zbliżony, lecz rezygnacja ze startów zrobiła swoje i nie można od Duńczyka wymagać wysokiej sumy punktów.

Claus Vissing - dobrze, ale można było pojechać lepiej. Pięć “oczek” nie jest złym wynikiem, lecz tego zawodnika stać na więcej.

Juniorzy nie dołożyli się zbytnio do puli swojej ekipy. Gdyby nie upadek przez defekt z powodu łańcucha w biegu szóstym, Kamil Kiełbasa mógłby lepiej zakończyć zawody. Pomimo, że to dopiero jego drugi start w lidze, chłopak pokazuje, że drzemie w nim spory potencjał oraz duże ambicje i może jeździć coraz lepiej.

Drugiemu z młodzieżowców powiodło się nieco gorzej - Piotr Pióro w całym meczu zdobył jedynie jeden punkt. W jego startach niestety nie zabrakło też upadku, za który został wykluczony.

 

W ekipie Łodzi od samego początku najlepiej prezentowali się Andersen i starszy z braci Miśkowiaków, którzy zdobyli odpowiednio 12 i 9 “oczek”. Kontrowersje może jednak budzić zbyt agresywna jazda Andersena, która doprowadziła do upadku Patricka Hougaarda i co więcej, nie został za nią wykluczony. Zresztą, nie tylko on popisał się niebezpiecznym zachowaniem na torze. Podobnie zaprezentował się Łoktajew, który również nie został zdyskwalifikowany z powtórki biegu, choć był ewidentnie winny własnemu upadkowi.

 

 

Pozostali zawodnicy pojechali równie dobrze, lecz bez większych osiągnięć. Jedynie Andersen zdobył dwucyfrowy wynik w swoim zespole.

 

 

Do zobaczenia w przyszłym sezonie, Kraków!

Magdalena Magdziarz (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (3)
7 lat temu
Konto usunięte
Wanda w tym sezonie pojechała na tyle na ile pozwalał tegoroczny skład . Sprawili też jedną sporą niespodziankę nad morzem .
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
witam
Hahaha Przemas :)
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
witam
  Lubię
  Nie lubię
© 2002-2024 Zuzelend.com