Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
vs
Wczoraj o 18:00
Polecamy
Wypowiedzi po meczu Cash Broker Stal Gorzów-Betard Sparta Wrocław
 11.09.2017 8:53
We wczorajszym spotkaniu Cash Broker Stal Gorzów zremisowała z Betard Spartą Wrocław, i to drużyna z Dolnego Śląska pojedzie w finale PGE Ekstraligi, gdzie powalczy z Unią Leszno i tytuł Drużynowego Mistrza Polski.

Stanisław Chomski (trener Cash Broker Stali Gorzów):

-Wrocławianie pokazali charakter jak prawdziwi Spartanie. Jak dobrze idzie, to niewiele się zmienia. Podobna historia była we Wrocławiu w rundzie zasadniczej. Przegrywaliśmy dwunastoma punktami, a mimo utraty Kasprzaka wygraliśmy jednym punktem. Tak to wychodzi. Roztrwoniliśmy przewagę w ostatnich pięciu biegach. Po kosmetyce tor zrobił się trochę inny, zawodnicy go źle odczytali. Był jednak równy dla wszystkich. Staraliśmy się przygotować taką nawierzchnię, by była naszym atutem i jednocześnie widowiskowa. Myślę, że to się udało do pewnego stopnia. To są klasowi zawodnicy i nawet przy dwóch przegranych meczach nie zeszli poniżej 42 punktów. Sparta potrafi jeździć na wyjazdach. Mówiło się, że wyglądają nawet lepiej gdzie indziej niż u siebie. Mają nowy tor i uczą się go tak, jak my swojego. Na pewno brakowało punktów Przemka Pawlickiego, ale koledzy z Wrocławia mogą tak mówić o Maćku Janowskim. Wraz ze sztabem szkoleniowym postawiliśmy na Przemka Pawlickiego nie na Linusa, Sundstroem robił punkty na błędach przeciwników i był pod koniec wolniejszy, dlatego postawiliśmy na Pawlickiego.

 

Bartosz Zmarzlik (Cash Broker Stal Gorzów):

-Wszyscy się mega starali i robiliśmy, co w naszej mocy. Pierwsze biegi całkiem nieźle nam wychodziły. Potem coś pogubiliśmy. Ja zmieniałem już wszystko. Motory od tygodnia na nic nie reagują. To po prostu loteria. Trudno na gorąco ocenić. Trzeba się nad tym zastanowić. Nie wiem, co się stało. Gratulujemy drużynie z Wrocławia i jedziemy o brąz. W niedzielę derby czasu nie cofniemy.
 

 

Tai Woffinden (Betard Sparta Wrocław):

-Było perfekcyjnie. Zrobiliśmy to, co mieliśmy. To było trudne spotkanie, podobnie jak we Wrocławiu. Gorzowianie walczyli dzielnie u nas, a Maciek Janowski zrobił robotę w 15. biegu, dając nam czteropunktową przewagę. Z takim małym zapasem przyjechaliśmy tutaj. Gospodarze zaczęli mecz bardzo dobrze i wyglądało, że idą po swoje. To była przyjemność przyjechać tutaj. Bardzo podobał mi się tor. Był przygotowany najlepiej w ciągu ostatnich kilku lat. Nie był trudny. Myślę, że pokazaliśmy dobre ściganie, może nie we wszystkich biegach, ale było trochę mijanek. Tor był przygotowany specjalnie na ten dzień i miejscowi trenowali na nim, dlatego byli tak szybcy na początku.
 

 

Krzysztof Gałandziuk (kierownik Betard Sparty Wrocław):

-Czekaliśmy w tym spotkaniu na takie przełamanie, że to w końcu musi gdzieś zatrybić. Chłopcy mylili się na początku i w drugiej części, ale pod koniec trzech już się połapali i ostatnie biegi były wygrane. Mieliśmy kim robić zmiany taktyczne, które nam pomogły. Dwoma zawodnikami byśmy nie wygrali. Musieliśmy czekać, aż dojdzie jeszcze jeden. Fantastycznie zatrybił Szymek Woźniak i to on jest cichym bohaterem drużyny. Paradoksalnie to przełamanie zaczęło się od zawodnika, po którym najmniej mogliśmy się tego spodziewać, bo od Damiana Dróżdża, kiedy to w 12. biegu przyjechał na 5:1. To był początek dobrej passy dla nas, która trwała do końca. Tor był bardzo dobrze przygotowany. Było fajne ściganie, dużo emocji. Cieszymy się, że jesteśmy w finale.

Aleksandra Gucia (za: informacja własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com