Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Ireneusz Zmora: Nie chcemy kupować gwiazd, my chcemy je tworzyć
 16.11.2017 17:53
Okienko transferowe zostało już zamknięte, wszystkie składy są skompletowane więc najwyższy czas zacząć wyznaczać nowym drużynom cele na sezon 2018. O koncepcji odmłodzonej gorzowskiej drużyny opowiedział prezes Cash Broker Stali Gorzów.

Czym kierował się klub przy doborze zawodników zdradził prezes Ireneusz Zmora -Zrealizowaliśmy założenia koncepcji budowy drużyny z trzema silnymi Polakami w składzie, którymi są: Bartosz Zmarzlik, Krzysztof KasprzakSzymon Woźniak. Do tego dochodzą dwaj kolejni zawodnicy, czyli Martin VaculikLinus Sundstroem, oraz nasi wychowankowie: Rafał Karczmarz, Alan SzczotkaHubert Czerniawski. Ponadto zależało nam na ograniczeniu liczby zawodników startujący w cyklu Grand Prix i to założenie również zostało zrealizowane. 

W takim składzie Stal w tym roku wywalczyła brązowy medal DMP, czy odświeżona drużyna zrealizuje cele przed nią postawione? 

 

Stal od ubiegłego sezonu inwestuje w młodych zawodników, zaczęło się od wystawienia swoich wychowanków na obu pozycjach juniorskich co już pod koniec sezonu okazało się słusznym posunięciem. Teraz Stal poszła o jeszcze jeden krok dalej i postawiła na inwestycje w młodych zawodników i ich rozwój  - Nie chcemy kupować gwiazd, my chcemy je tworzyć. Zakontraktowaliśmy zawodników, co do których jesteśmy przekonani, że wszystko co najlepsze jeszcze przed nimi. Również w przypadku Krzysztofa Kasprzaka, który jest obecnie najstarszym zawodnikiem w Stali Gorzów, uważamy, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w swojej karierze sportowej.  Stawiamy na dobrą atmosferę w drużynie, wzajemne poszanowanie, rozwój i młodość. Jestem przekonany, że skład, który zbudowaliśmy, da kibicom wiele szczęścia i radosnych chwil w przyszłym sezonie.

 

Zarząd stawia dość jasny cel przed swoją drużyną i sztabem szkoleniowym- Cel to awans do play-off. Mamy młody, wyrównany skład, który może zagrozić każdemu. Uważam, że we wszystkich naszych zawodnikach drzemie potencjał pozwalający wierzyć, że nadchodzący sezon będzie dla każdego z nich lepszy od poprzedniego i w tym upatrujemy naszą siłę oraz przewagę nad konkurentami do jazdy w fazie finałowej.

Karolina Swora (za: stalgorzow.pl)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (353)
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
gratuluje Fricka
to ejst petrada najwiesza transferowa i mega wzmocnienie wasze
macie moc
to trzeba oddac
Ano jak Dróżdża utrzymali to jest dobrze, bo w ostateczności Dróżdż to nie jest jakiś totalny kewlar. Nawet Czugunow w razie kontuzji Fricke i np. Janowskiego coś może pojechać, chociaż niekoniecznie na naszym pinknym torze;) Oni chyba tych łuków na obecną chwilę nie są w stanie pondieść nawet jakby chcieli?
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
witaj:)
gratuluje Fricka
to ejst petrada najwiesza transferowa i mega wzmocnienie wasze
macie moc
to trzeba oddac
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Ten Hanckock w Rzeszowie... takiej akcji chyba jeszcze nigdy w historii nie było:) Ja tam jestem za tym, że jak ktoś ma kasę to niech miesza, więc OK. Lepiej tak niż upadek klubów (vide Rawicz - moje poniekąd "rodzinne" miasto bo żona stamtąd). Ostatecznie chyba lepiej, żeby Unia dała "kroplówkę" Rawiczowi niż zgon?
tylko ze raiwcz nie upadl
oni maja kase i jada
to fokcja jest
zeby lesnzo sie nie ugotowalo
przeciez lesnzo nie pokrywa kontraktu
wellsa
worrali
skory
xd
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
witaj:)
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Ten Hanckock w Rzeszowie... takiej akcji chyba jeszcze nigdy w historii nie było:) Ja tam jestem za tym, że jak ktoś ma kasę to niech miesza, więc OK. Lepiej tak niż upadek klubów (vide Rawicz - moje poniekąd "rodzinne" miasto bo żona stamtąd). Ostatecznie chyba lepiej, żeby Unia dała "kroplówkę" Rawiczowi niż zgon?
witaj
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Ten Hanckock w Rzeszowie... takiej akcji chyba jeszcze nigdy w historii nie było:) Ja tam jestem za tym, że jak ktoś ma kasę to niech miesza, więc OK. Lepiej tak niż upadek klubów (vide Rawicz - moje poniekąd "rodzinne" miasto bo żona stamtąd). Ostatecznie chyba lepiej, żeby Unia dała "kroplówkę" Rawiczowi niż zgon?
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Wiele osób dziwi się, dlaczego pochodzący z Bielska-Białej 55-letni przedsiębiorca, szczęśliwy mąż i ojciec trzech córek, zainwestował akurat w rzeszowski żużel. – Jedna z moich córek jest wielką fanką siatkówki i pewnie wolałaby, żebym zainwestował w bielską siatkówkę, ale mnie zawsze pociągały sporty motorowe. Dwa lata temu przypadkowe spotkanie z Marcinem Janikiem (obecny wiceprezes klubu – dop. red.) sprawiło, że dowiedziałem się o kłopotach klubu i o tym, iż jest szansa go przejąć. W związku z tym, że w branży budowlano-developerskiej czułem się spełniony, postanowiłem spróbować. Bardzo lubię wyzwania. Niektórzy pewnie spodziewali się, że po przegranych barażach ze Speed Car Motorem Lublin i degradacji do II ligi mogę się wycofać, ale nic z tych rzeczy. Przeciwnościami się nie zrażam, one mnie tylko mobilizują. Muszę rozczarować też wszystkich tych, którzy dopatrują się w moim przyjściu do Stali drugiego dna. Nie mam obiecanych żadnych inwestycji w Rzeszowie, nie mam też ambicji politycznych. Nigdy nie należałem, nie należę i nie będę należał do żadnej partii. Polityka mnie w ogóle nie interesuje. Pewnie w innym klubie, innym mieście, mógłbym mieć łatwiej, ale łatwe cele nie są dla mnie. Rzeszów bardzo mi się podoba. Jest czyściutki, zadbany, ma piękny stadion. Zupełnie nie przypomina zaniedbanego miasta sprzed kilkunastu lat. Do tego władze, z którymi miałem się okazję spotkać, mają podobną wizję. Tak jak ja lubią nowatorskie rozwiązania – wyjaśnia przedsiębiorca, który być może nie ograniczy się w przyszłości do Rzeszowa.
– Ostatnio Leszno połączyło się z Rawiczem, więc co stoi na przeszkodzie, by stworzyć inne żużlowe konsorcjum? Osobiście boli mnie, że w aglomeracji śląskiej jest tylko jeden klub. Być może więc w przyszłości spróbuję zbudować coś od podstaw w Bielsku-Białej, albo np. uda mi się pomóc przywrócić ligowy żużel Świętochłowicom. Przyznam, że nawet już wstępnie umówiłem się z prezesem tego klubu, by porozmawiać – dodaje.
BRAWO ZA POMYLS ZE SWIETCHOWICAMI..

1.Schlein
2.Kuciapa
3.Rose
4.Stachyra
5.Howarth
6.Rzasa
7.Bieliński

i moga jechac w 2 lidze jak 8 zeposl
to byloby cos.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Złośliwi, z byłą prezes rzeszowskiej Stali (do listopada 2014 roku) Martą Półtorak na czele, twierdzą, że jeszcze nic nie zrobił, a już o nim zrobiło się głośno. – Nikodem Dyzma powinien się od Pana uczyć – napisała w felietonie. – Bardzo zabolały mnie te słowa, bo za Dyzmę się nie uważam. Pani Półtorak powinna być rozsądna i powstrzymać się od tego typu komentarzy. Do wszystkiego doszedłem ciężką pracą i za pracę, efekty, powinienem być rozliczany – mówi, zdradzając przy okazji, że początkowo zamierzał zaprosić byłą prezes do wspólnej budowy wielkiej Stali, ale teraz najpewniej spotka się z nią w sądzie. Jednak to nie on ją, a ona jego ma zamiar pozwać. Pani prezes nie spodobała się bowiem riposta Nawrockiego, że zostawiła klub z nieuregulowanymi zobowiązaniami. – Nie winię jej za to, bo podobnie się działo i dzieje w wielu klubach. Takie jednak były fakty – wyjaśnia.
– Na wszystko co mam zapracowałem od zera. Najpierw była kilkuosobowa firma budowlana, a dziś, dzięki pracy i szczęściu, wielkie przedsiębiorstwo. Zaczynałem od zbudowania Biedronki w Ostrzeszowie, potem był park dinozaurów w Szklarskiej Porębie, by wreszcie przerzucić się na zakup drogich działek i budowę na nich apartamentowców – opowiada Nawrocki.
Dziełem jego życia sam nazywa szklany 3-piętrowy obiekt, który zaprojektował i postawił na kupionej na wydmach działce w Darłówku – ApartHotel Amon. Teraz w tym mieście pracuje nad drugą inwestycją, która rozmachem przyćmi poprzednią. Nowy apartamentowiec ma bowiem liczyć aż 7 pięter. Po zakończeniu budowy biznesmen ma zamiar powołać zespół zarządzający oboma budynkami, a sam planuje przenieść się do Chorwacji. – Nastawiam się na regularne loty między Chorwacją a Rzeszowem. Planuję kupić tam dużą działkę w pasie nadmorskim. Negocjacje są już ukończone, transakcja zaliczkowana, ale do podpisania umowy dojdzie dopiero w połowie grudnia. Będzie tam miejsce na zbudowanie kilku hoteli, apartamentowców, do tego planuję marinę na 300 łodzi – przedstawia zamierzenia.
Z tym Darłowkiem to jakaś afera była. Nie pamiętam, czy samowola, czy trochę przekroczona teren, czy brakło jakiegoś pozwolenia
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Zdaje sobie sprawę, że środowisko patrzy na niego jak na nieszkodliwego wariata, który zamierza wrzucić do studni parę milionów złotych, ale... nie przejmuje się tym. Chce skrupulatnie realizować swą wizję, zarażać innych działaczy nowymi planami i nieszablonowymi rozwiązaniami. – Wszystko dla dobra polskiego żużla – zapewnia Nawrocki.
Jego wizja znacznie wykracza bowiem poza Podkarpacie i rzeszowską Stal. Klub, którego 95 % akcji wykupił (podobno za około 1,5 miliona złotych), a dodatkowo wyłożył jeszcze 900 tysięcy złotych na spłatę zadłużenia poprzedników; za dwa, góra trzy, lata ma się już sam finansować, w oparciu o kilkudziesięciu mniejszych i większych sponsorów, którzy nie tylko mają wpłacać pieniądze, ale też dzięki współpracy i kooperacji czerpać z działalności na rzecz klubu korzyści. – Chcę zrobić taki klub, który nie będzie wołał do sponsora: „chodź, daj mi na zupę!”, tylko powie: „chodź, zjedzmy zupę razem” – zdradza filozofię.
– Żużel to wspaniała, rodzinna, dyscyplina sportu. Jest wyścig, minuta ogromnych emocji, dawka adrenaliny, a potem czas na spokojne rozmowy, konsumpcję. Fenomenalny sposób na weekendowe spędzenie czasu. Interesowałem się tym sportem już od lat, oglądałem w telewizji, kibicowałem z trybun, a teraz chcę sam spróbować nieco ten sport rozruszać, zarazić swoją pasją innych działaczy – mówi.
Jednym z pomysłów na popularyzację speedwaya ma być Diamentowa Liga, którą Nawrocki już wkrótce chce przedyskutować z żużlową centralą. – Pojawię się w Warszawie, przedstawię się, a przy okazji mam zamiar zaprosić PZM do współpracy. Z Diamentową Ligą chcę ruszyć już w najbliższym sezonie. Będzie mógł w niej wystąpić każdy zawodnik, który będzie chciał. Cykl główny składałby się z 5-6 turniejów, a gdyby zgłosiło się więcej chętnych, zorganizowalibyśmy dodatkowe zawody eliminacyjne. Nagrodą dla najlepszych w klasyfikacji generalnej byłyby certyfikowane diamenty – zdradza.
Plan jest taki, aby inauguracyjne i finałowe zawody odbyły się w Rzeszowie, 1-2 turnieje w innych polskich miastach, a dwa za granicą. – Już zgłosili się chętni. Czesi, Węgrzy, Chorwaci, a przede wszystkim Niemcy bardzo chcą popularyzować żużel w swoich krajach. Marzy mi się, żeby te zawody nie były związane tylko z emocjami na torze, ale by także wystąpiła na nich jakaś gwiazda estrady, a na murawie odbyła się np. atrakcyjna walka bokserska – snuje swe wizje.
BRAWO ZA POMYLS Z DIAMENTOWA LIGA
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W przeszłości ludzi z wielkich pieniędzmi w żużlu nie brakowało. Był w Toruniu Roman Karkosik, kilkanaście lat wcześniej w Zielonej Górze Zbigniew Morawski, czy w Rybniku Roman Niemyjski. Przychodzi, inwestowali pieniądze, by najczęściej po kilku latach rakiem się wycofywać. A zaczynali podobnie jak Nawrocki, z wielką pompą. Karkosik, jeden z najbogatszych Polaków, przez kilka lat władował w speedway 19 milionów złotych. Do klubu ściągnął między innymi Tomasza Golloba, któremu w 2013 roku zaoferował astronomiczny kontrakt wart 2,5 miliona złotych (milion za sam podpis i 9 tysięcy złotych za każdy punkt). Pierwszym ruchem Romana Niemyjskiego było natomiast, w 1992 roku. zakontraktowanie w ROW-ie ówczesnego indywidualnego mistrza świata, Jana Osvalda Pedersena. Duńczyk odjechał ledwie 2 mecze, bo po złamaniu kręgosłupa był zmuszony do zakończenia kariery. Misterny plan inwestora z Elbląga tym samym załamał się na samym wstępie.
Nawrocki na twarz swojego żużlowego projektu wybrał Grega Hancocka. Podpisał z 47-letnim Amerykaninem 3-letni kontrakt. Jeśli rzeszowianie będą bez potknięć wspinali się na ligowe szczyty, to popularny „Herbie” w najlepszej lidze świata zamelduje się ponownie, by świętować 50. urodziny.
Krytycy Nawrockiego twierdzą, że za pieniądze wypłacone Hancockowi biznesmen mógłby zmontować całą kadrę, która i tak bez problemu wywalczyłaby awans do Nice 1. LŻ. Podśmiewają się też, że Amerykanin szybko straci zapał do startów w Rzeszowie, przypomni sobie o urazie barku, który wyeliminował go z części tegorocznego sezonu i ogłosi zakończenie kariery. – Niech się tam podśmiewają. Pogadam z tymi osobami za rok, dwa lub trzy. Umowa z Hancockiem to nie jest kontrakt tylko na jeżdżenie. Wcale nie boję się tego, że odjedzie 2-3 mecze, dozna kontuzji i będzie koniec. On dodatkowo ma być jeżdżącym trenerem, ma przyciągać rzeszowską młodzież do tego sportu. Jest zobligowany kontraktem do wzięcia udziału w sześciu dodatkowych imprezach, poza ligowymi. Dzięki swojemu mechanikowi Rafałowi Hajowi ma nam też zapewnić wsparcie techniczne i otworzyć możliwości współpracy z dużymi firmami, takimi jak chociażby Monster. Już zresztą jestem umówiony z jej prezesem. Po konferencji prasowej, na której ogłosiłem przejęcie klubu i skład na sezon 2018, przesiedziałem z Gregiem do 5 rano. Mamy mnóstwo wspólnych pomysłów. Jeden jest już bardzo konkretny. Czekamy jeszcze na zgodę miasta i ruszamy. To bardzo fajny pomysł na biznes, który przy niewielkim nakładzie da duży przychód. Hancock jest do niego tak przekonany, że już zarezerwował sobie prawo do wdrożenia go w Szwecji i Anglii. Jestem przekonany, że tak naprawdę pieniądze, które zainwestowałem w trzyletni kontrakt Amerykanina zwrócą się już po roku, a dwa kolejne lata będą tylko dodatkowym bonusem – mówi z pełnym przekonaniem.
– Mam ambicje, by speedway w Polsce stał się popularniejszy od piłki nożnej. Jest ku temu potencjał – zapewnia Nawrocki i trudno mu nie kibicować, zwłaszcza, że deklaruje, iż w błoto pieniędzy nie lubi wyrzucać. – Kto nie szanuje pieniędzy, ten nie może być milionerem – kończy.
  Lubię
  Nie lubię
© 2002-2024 Zuzelend.com