Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Gdańskie Wybrzeże po przesłuchaniu przez KOL
 26.11.2017 23:13
Komisja Orzekająca Ligi przesłuchała przedstawicieli Zdunek Wybrzeża w sprawie próby przekupstwa gdańskiego żużlowca przed meczem barażowym z Get Well Toruń.
- To była standardowa procedura, każdego z nasz komisja przesłuchiwała osobno. Całość trwała jakieś dwie godziny w przypadku naszej czwórki: mnie, kierownika oraz zawodników. Powiedzieliśmy to, co wiemy. Obiecano nam, że Ekstraliga nie odpuści tej sprawy. Trzeba jednak poczekać aż swoje postępowanie zakończy Prokuratura Okręgowa, więc z pewnością trochę to potrwa - powiedział prezes Zdunek Wybrzeża Gdańsk, Tadeusz Zdunek.
 
Według gdańskich mediów zachodzi podejrzenie, że Kacper Gomólski nie był jedynym zawodnikiem, który otrzymał propozycję korupcyjną. Z billingów telefonicznych ma wynikać, że zatrzymani sponsorzy klubu z Torunia kontaktowali się ze wszystkimi żużlowcami Wybrzeża.
Piotr Taskin (za: trojmiasto.pl)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (72)
7 lat temu
Jest już plan przygotowań do nowych rozgrywek?

- Tak. Juniorzy zaczynają regularne treningi od 1 grudnia. Seniorzy to oczywiście profesjonaliści. Każdy z nich będzie się przygotowywał na własną rękę. Ściągniemy ich tylko na wspólny obóz, może dwa. Na pewno planuję wybrać się z nimi do Szklarskiej Poręby i zaaplikować im nieco zajęć na nartach biegowych i zjazdowych.
------------------------------------------------------
- Mówi się, że najtrudniej być prorokiem we własnym kraju. Potrzebna więc panu była ta Częstochowa, gdzie na każdym kroku będą pana wszyscy pytali o Włókniarz?

- Częstochowa to moje miasto, Włókniarz to mój klub. Powiedziałem sobie, że jeśli nie teraz, to kiedy? Mam 67 lat, wciąż czuję się młody, sporo jeżdżę na rowerze (szkoleniowiec regularnie pokonuje odcinki po 100 km i więcej - przyp. red.). Wieku jednak ostatecznie nie oszukam, więc jeśli mam jeszcze coś w życiu zrobić dla Włókniarze, to właśnie teraz. A presja? Już ją odczuwam. Zaczepiają mnie na ulicy, w sklepie, ale nie przeraża mnie to. W Częstochowie przeżyłem mnóstwo wspaniałych chwil jako zawodnik i trener. Było też sporo mniej przyjemnych momentów. Groźne upadki, kontuzje, problemy organizacyjne. Gdy odchodziłem z klubu w 1997 roku po kilkuletniej pracy trenerskiej, mówiłem sobie, że to tylko na chwilę, a ta chwila w sumie potrwała aż 20 lat.
---------------------------------------------------------
- Siłą Włókniarza już w miniony sezonie był własny tor. Fachowcy przewidują, że z Cieślakiem w sztabie szkoleniowym częstochowski obiekt stanie się twierdzą nie do zdobycia?

- To jest zupełnie inny tor niż w czasach kiedy jeździłem. Na pewno jednak sporo o nim wiem. Gdy przyjeżdżałem tu z rywalami, to więcej wygrywałem, niż przegrywałem. Dzisiaj już jednak nie da się przygotować takiej nawierzchni, która stanowiłaby zdecydowany atut gospodarza. Nad wszystkim czuwają komisarze. Poza tym jeśli Włókniarz będzie wygrywał, to nie dzięki mnie. To zawodnicy mają być głównymi aktorami, a trener może im tylko odrobinę pomóc.

  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Złośliwi mówią, że uciekł pan z Zielonej Góry, osłabionej stratą Jasona Doyle’a (wybrał Get Well Toruń) i Jarosława Hampela (przeszedł do Fogo Unii Leszno).

- Nie uciekłem. 31 października skończyła mi się umowa, a nowej nie miałem. Pytałem działaczy o kontrakt, ale nie dostawałem odpowiedzi. Wtedy zaczęły mi się rodzić podejrzenia, dlaczego tej umowy jeszcze nie dostałem. Cały czas jednak byłem lojalny i zaangażowany w sprawy Falubazu. Przecież sam ściągnąłem na rozmowy do Zielonej Góry lidera Włókniarza, Leona Madsena. Duńczyk jednak nie dogadał się z działaczami. Pewnie gdyby w Zielonej Górze podeszliby do sprawy tak jak w PZM, to dziś w Częstochowie by mnie nie było. Podpisałbym kontrakt i zrobiłbym wszystko by się z niego wywiązać. W PZM od razu po wygaśnięciu kontraktu z reprezentacją, jeszcze przed moim wyjazdem na ostatni turniej Grand Prix do Australii, zaproszono mnie do Warszawy i przekonano do podpisania nowej umowy. W ogóle dlaczego miałbym uciekać? Z powodu składu? Przecież on nie jest taki słaby. Falubaz wciąż ma wielkich liderów: Patryka Dudka i Piotra Protasiewicza, do tego dojdzie Grzegorz Zengota, który na swoim torze będzie dużo lepszym żużlowcem. Naprawdę nie było powodu, żeby zwiewać. Chcę podkreślić, że wynoszę z Zielonej Góry znakomite wspomnienia, a dla miejscowych kibiców i osób związanych z klubem zawsze będę miał ogromny szacunek. Fajnie było tam pracować.
-----------------------------------------------------------------
- Falubaz nie jest taki słaby, a jaki jest Włókniarz?

- Też mamy dwóch liderów: Mateja Żagara i Leona Madsena. O nich jestem spokojny. Moim zadaniem jest zaś ułatwić aklimatyzację w drużynie chłopakom po przejściach. Fredrik Lindgren wciąż jeszcze leczy uraz kręgosłupa, Adrian Miedziński jest po perypetiach związanych z urazem barku, a Tobiasz Musielak ma za sobą nieudany sezon w rybnickim ROW-ie. Do tego jest jeszcze Andriej Kudriaszow, dla którego PGE Ekstraliga będzie nowym wyzwaniem. Trzeba ich wszystkich odbudować, poskładać do kupy. Na szczęście wszyscy mają spory potencjał. Da się z nich naprawdę dużo wydobyć.
-----------------------------------------------------------------
- W tej wyliczance nie wymienił pan ściągniętego z ROW-u Rybnik Rafała Szombierskiego.

- Przyjście Szombierskiego to ukłon prezesa w stosunku do niego. Chłopak z jakichś przyczyn nie mógł się dogadać w Rybniku, więc dostał umowę w Częstochowie. Jest na razie w drużynie, ale wiele wskazuje na to, że będzie szukał dla siebie zespołu w niższej lidze, a klub nie będzie mu w tym robił przeszkód.

  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Gdy tylko ogłoszono pana dwuletni kontrakt z Włókniarzem niektórzy kibice już, oczyma wyobraźni, zobaczyli drużynę na przyszłorocznym ligowym podium. Taki jest plan?

- O cele i plany trzeba pytać prezesa Michała Świącika. Ze mną o medalach nikt nie rozmawiał. Sam stawiam sobie za cel zrobić z Włókniarza drużynę. Jest bowiem czterech nowych zawodników. Trzeba ich odpowiednio wkomponować, zbudować atmosferę. Nie można też zapominać o naszym słabszym punkcie, którym są juniorzy. Trzeba poświęcić im sporo pracy. Cieszył się będę, jeśli zespół będzie w każdym meczu fajnie walczył, a co to da w końcowym rozrachunku? O tym przekonamy się jesienią.
------------------------------------------------------
- Głównym powodem rozstania z Zieloną Górą i powrotu do Częstochowy była choroba matki, ale z pewnością zadecydowało też to, że w końcu w częstochowskim żużlu znowu jest normalnie.

- Nie tyle choroba co wiek. Mama ma już 90 lat. Jest otoczona fantastyczną opieką w częstochowskim hospicjum, ale muszę i chcę poświęcić jej teraz więcej czasu. To co było kiedyś w Częstochowie, to już historia. Nie warto o tym wspominać. Teraz jest nowy klub, nowa spółka, nowa rzeczywistość. Od dawna jestem zaprzyjaźniony z prezesem Świącikiem. Widziałem jak to wszystko buduje. Jeszcze pracując w Falubazie często odwiedzałem Włókniarz, dużo rozmawialiśmy na temat funkcjonowania klubu, bo prezes jest młodym działaczem i często potrzebuje wysłuchać rady kogoś starszego.
-------------------------------------------------------------
- Podobno już w trakcie sezonu dostał pan propozycję przenosin do Włókniarza?

- Tak sobie luźno gadaliśmy wiele razy, a ja za każdym razem odpowiadałem, że na 150% w 2018 roku będę w Zielonej Górze, a do Częstochowy może wrócę za rok czy dwa. Sytuację zmieniła dopiero moja sytuacja rodzinna.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W minionym sezonie Greg Hancock wystąpił w sześciu turniejach Grand Prix, w których tylko dwa razy uzbierał dwucyfrowe dorobki punktowe. Amerykanin borykał się z problemami sprzętowymi, a gdy już znalazł rozwiązanie swoich kłopotów, przydarzyła mu się kontuzja, po której przedwcześnie zakończył sezon.
- Wielu zawodników walczyło ze sprzętem i starało się znaleźć odpowiednie ustawienia. Podobnie było ze mną. Nie szło to tak, jak sobie wyobrażałem. Nie przestawaliśmy jednak pracować. Nie było tak, że czekaliśmy, aż sytuacja rozwiąże się sama, bo to nigdy nie działa. W końcu rozwiązaliśmy nasze kłopoty i wszystko wróciło do normy. Potem doznałem feralnej kontuzji, która mnie wyhamowała - przyznał 47-latek w rozmowie ze speedwaygp.com.
Finalnie Hancock z dorobkiem 45 punktów zajął dopiero 14. pozycję w generalnej klasyfikacji Grand Prix. Amerykanina w przyszłym sezonie nie zabraknie jednak w elitarnym cyklu, bowiem otrzymał od organizatorów stałą dziką kartę. - Jestem bardzo zadowolony, że przyznano mi stałą dziką kartę na przyszłoroczne zmagania w Grand Prix. Super, że mogę rozpocząć przygotowywanie planu na przyszły sezon. Moim celem jest powrót do miejsca, w którym byłem w lipcu - skomentował.
Obecnie Hancock sporo czasu poświęca na rehabilitację barku, jednak raczej nie ma zagrożenia, że czterokrotny mistrz świata nie będzie gotów na start sezonu. Co więcej, Amerykanin zapewnia, że mimo kłopotów ze zdrowiem, nie zabraknie mu zapału do walki o kolejne żużlowe trofea. - To moja główna motywacja. Teraz skupiam się na pełnym wyleczeniu barku, ale zdecydowanie nie brakuje mi woli do osiągnięcia sukcesu.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Jacek Gajewski wskazuje na liczne atuty byłego trenera Fogo Unii Leszno. Jego zdaniem ktoś taki jak Adam Skórnicki powinien być aktywnym szkoleniowcem. - Przemawia za nim ogromna wiedza i doświadczenie. Jest poza tym bezproblemowy w kontaktach. Można się z nim dogadać, ma świetny kontakt z zawodnikami. Jego atutem jest również bardzo dobry język angielski, a to dziś bardzo pomocne - wylicza były menedżer Get Well Toruń.
Falubaz Zielona Góra w sezonie 2018 nie jest stawiany w roli jednego z faworytów rozgrywek. Klub po stracie liderów zmaga się z wieloma problemami. Teraz potrzeba kogoś, kto będzie w stanie wszystko uporządkować i wykrzesać z zawodników to, co najlepsze. Gajewski twierdzi, że Skórnicki nadaje się do tego idealnie. - Kiedy przyszedł do Leszna, to w roli trenera poradził sobie z kryzysem. Wyprowadził zespół z poważnego dołka, więc do zadań specjalnych się nadaje - podkreśla nasz ekspert.
- Zdobył mistrzostwo Polski, był podrzucany do góry i noszony na rękach. Później okazało się, że zapłacił wysoką cenę za słabszą dyspozycję drużyny, która moim zdaniem niekoniecznie wynikała z jego decyzji. Ktoś taki powinien być aktywny. Zrobił wynik z bardzo dobrą drużyn, a jeden słabszy sezon nie powinien sprawić, że będzie mieć wszędzie zamknięte drzwi - podsumowuje Gajewski.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Ocena trenera Marka Cieślaka: Co tu dużo mówić. Marek Cieślak, jego kariera i osiągnięcia mówią same za siebie. Myślę, że powinien dobrą passę kontynuować w Częstochowie. Najważniejsze, aby wszystkim w jego drużynie dopisało zdrowie i szczęście, bo taki jest sport żużlowy, że wszystko się dopieszcza jak może przed sezonem, a w trakcie przychodzą jakieś nieprzewidziane wydarzenia. Dlatego życzę, aby Włókniarzowi dopisywało szczęście i zdrowie, a wtedy myślę, że radości z jazdy tej drużyny w sezonie 2018 będzie mnóstwo.

Plus i minus Włókniarza w oczach Maślanki: Plus to na pewno wyrównany skład seniorski, który będzie mógł zrobić na torze wiele punktów. Mały minusik to juniorzy. Nie są na pewno czołówką PGE Ekstraligi. Słabszy element tej kadry to też brak zabezpieczenia w postaci polskiego seniora. Jest Rafał Szombierski, ale to dla mnie zagadka. Z nim może być różnie. Może tak zaskoczyć, że wszyscy będziemy otwierać usta z podziwu, bo już tak bywało. Niemniej jednak ten ostatni sezon udany nie był. Chyba, że rzeczywiście się zaweźmie, a stać go na to. Jeśli od początku sezonu ostro potrenuje to będzie go stać na duże niespodzianki i wyniki. Czeka go jednak naprawdę bardzo trudna praca, w szczególnie w okresie zimowym. U niego te przygotowania muszą przebiec ze zdwojoną determinacją.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Karnety dla czterolatków? A może powinni zrobić bonusa. Jak ojciec kupi karnet to dziecko do 7 lat gratis .Nawet bez miejscówki.
bilety rodzinne powinny byci karnety tez
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
A Shrek?
Chomski ma przynajmniej płacę motywacyjną. Ale też dlatego boi się ryzyka.
smiech na sali
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
ale ja pytalem ile masz pokoj ze taka kolubryne kupiles ? xd
Nie pamiętam hahaha
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
baran 7 tys hahahah
baron 15 tys?
o matko
za co?
A Shrek?
Chomski ma przynajmniej płacę motywacyjną. Ale też dlatego boi się ryzyka.
  Lubię
  Nie lubię
© 2002-2024 Zuzelend.com