w okresie intensywnych treningów przed nowym sezonem żużlowym, pomijamy przygotowania tych, dzięki którym teoretycznie możemy być bliżej całej akcji, którzy reprezentując różne media, z różnym skutkiem relacjonują nam widowiska, uśmiechają się do nas przed kamerami lub pozostają niewidoczni, acz słyszalni, wykrzykujący emocje podczas transmisji na żywo, a jeszcze w innym przypadku spieszą dzielić się wiadomościami w słowie pisanym. postanowiłem zebrać opinie w środowisku w temacie naszych mediów, prowadziłem rozmowy kuluarowe wśród zorientowanych lub będących najbliżej tematu, oto co wyłowiłem.

madox. kontrowersyjny polski artysta, prywatnie marcin majewski. zbieżność nazwisk z buzią nsport? dla jednych tak, dla innych niekoniecznie. uciekłem w gąszcz kuluarów od porównań sugerowanych w google, prosząc rozmówców o znalezienie podobieństwa do jakiejś postaci z filmów. efekt tych skojarzeń - gejlord fajfus z "poznaj mojego tatę". jego spojrzenie, delikatność, zagubienie... mrugający oczkami gejlord fajfus pasuje do magazynu ekstraligi. pamiętacie jego stylówkę "na bandziora" w jednej z żużlowych relacji live? pożyczył wtedy kurtkę od sablewskiej czy kabały ("żużel przez duże "ż", "czy to x był taki słaby czy y taki mocny" itp.) taką skajkę z ćwiekami, i co z nią zrobił? ubrał!

tutaj na chwilę zbaczając z tematu, niech nikomu nie przychodzi do głowy to słowo, bo nie ma gorszego synonimu, używanego w artykułach gdy zawodnik zmienia klub i ubiera kombinezon nowego zespołu. od razu taki pismak jest przekreślony u mnie za użycie tego słowa, które rozsadza mi mózg, a mianowicie "przywdział"... już nieważne co, bo samo to, że komukolwiek to przechodzi przez usta albo klawiaturę... "przywdział" wykręca mnie na tyle, że delikwent kończy swój dżob natychmiastowo i usuwam go ze znajo dożywotnio. co to w ogóle za skamielina??? "przywdział hełmofon, przepasał się plastronem, szaty żużlowe jeno na zamczysko zasunął i pognał rumaka na tor..." dlatego serio uważajcie w rozmowach ze mną, powiesz raz, że ktoś coś "przywdział" -> kasuję.

była buźka, czas na głos. rzuciłem kuluarom nazwisko, kuluary odpowiedziały - facet w pierścionkach, częściowo skrywający twarz w chustce na głowie, na szczęście rozpoznawalny głównie przez to w jaki sposób używa głosu podczas transmisji live, pierwsze skojarzenie? - kupicha pomieszany ze stachurskim. pewni ludzie mi donieśli, że smółka napisał: "tomasz dryła z przenikliwością swego umysłu (ja bym napisał - z przenikliwością swojego głosu), rozległą wiedzą, no i wiekiem najlepszym, nadaje się znakomicie na objęcie sterów polskiego speedwaya." zawsze smółka kojarzył mi się z kimś, kto grzebie w historii żużla, taki kustosz-przewodnik co fajnie oprowadzi i opowie o historii zamku, a te stare obrazki co wrzuca w artykułach to nie wiadomo czy to są zdjęcia, czy odciski w węglu, czy on sam je rysuje do swoich tekstów. z dryłą jednak odleciał i widać, że powinien zostać przy swoich historiach i rycinach żużlowych. ludzie będący blisko tematu kondycji mediów mają nadzieję, że dryła w nowym sezonie do swojego repertuaru głosów, oprócz kupichy i stachurskiego, dołoży coś z barw wokalu ciągowskiego (w rybniku mówią o nim "cugowski").

dariusz górzny, kiedyś guru działu sport w wp, tak przepowiedział przyszłość: "żużlowy transfer roku stał się faktem, jeszcze przed otwarciem okienka transferowego! od 1 listopada do wp sportowefakty dołączy dariusz ostafiński! transfer 10-lecia. razem z jarosławem galewskim, wojciechem ogonowskim i wspaniałym zespołem żużel - sportowefakty to będzie prawdziwy żużlowy dream team!"

"żużlowy dream team"? ostaf, galew i ogon? to nasza reprezentacja w speedway of nations? ogarniacie?

zebrałem opinie w środowisku i czego się dowiedziałem? pierwszego już nawet palcami u nóg nie chce się wytykać, w swojej komórce, w kontaktach ma wpisany tylko 1 nr: internet 0202122, kamera go nienawidzi, choć on sam niestrudzony wciąż zabiega o jej względy. niespełniona nadzieja wśród orłów górznego, amator redaktor w 100% uprawiający "dyzmowiczostwo" w swoich tekstach, niedościgniony wzór do nienaśladowania.

w środowisku żużlowym trochę można nazbierać tych opinii, ale kogoś musze pominąć z braku czasu więc pominę galewa, drugi zawsze drugi, niepodobny zupełnie do nikogo, kuluary mówią - nijaki.

ktoś musi być na końcu tej trójcy śniętej - czyli wiadomo: ogon. tutaj nic nie zdobyłem, kuluary spuściły zasłonę milczenia. postanowiłem sam sprawdzić jak jest przygotowany do sezonu i co takiego wypisuje. tak trafiłem na artykuł - odkrycie, a w nim taki oto pomysł, że skoro ekstraliga może zasilać juniorami kluby 2 ligi, to również na odwrót, ekstraliga powinna być zasilana juniorami z niższych lig. jako przykład podał wypożyczenie miśkowiaka do tarnowa albo - uwaga - drabika do grudziądza. bang! pewnie najlepiej w obu meczach przeciwko sparcie.

z pozbieranych opinii w środowisku, z kuluarów, od najbardziej zorientowanych i będących najbliżej tematu, wychodzi jasno, że nasze media nie są w najlepszej kondycji przed sezonem bo nigdy nie były. część z nich nigdy już nie będzie bo ma ograniczone zdolności. ale nie traćcie optymizmu, na szczęście macie mnie. ktoś musi ratować ten okręt, więc wszystkie majtki spadówa pod pokład, a darek losu za stery i wio konikiewicz ku nowej przygodzie.

z ostatniej chwili: w chorzowie kibice zabijają się o bilety za 19 zeta w obawie że braknie, są strzelanki na mieście, ludzie gromadzą żywność. w tarnowie jamróg nie chce być koniem, który dużo miałczy, a mało mleka daje, a młodszy duński brat lessi bjerre chce w końcu wyjść z cienia kenetha! z cienia seledynowego krasnala z tarnowa? nie śmiejcie się, nawet taka karłowata wierzba, co ledwo odrosła od ziemi też rzuca cień, który może schronić jakiegoś malutkiego mężczyznę. lessi wróć.

follow @darek_losu