Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Pod taśmą (5): Jestem wolny!
 06.03.2015 13:30
Po tym, jak Włókniarz Częstochowa i Wybrzeże Gdańsk nie zostały dopuszczone do rozgrywek ligowych, zawodnicy związani kontraktami z tymi ekipami, zostali wolni. Oznacza to, że mogą oni podpisać umowy w innych klubach i dzięki temu wystartować w nadchodzącym sezonie na polskich torach.

Częstochowianie zbudowali bardzo ciekawy skład i z pewnością byli zaliczani do grona faworytów w walce o awans. Gdańskie Wybrzeże także miało w swoich szeregach kilku interesujących zawodników. Wszystkie zespoły, które wystąpią w drugiej lidze w zbliżającym się sezonie mają już skompletowane kadry. Jednak jest szansa, że skuszą się na tych, którzy źle wybrali w okresie transferowym i obecnie pozostali bez pracy.

 

Na pewno do najciekawszych polskich zawodników zaliczają się Kamil Brzozowski oraz Dawid Stachyra. Obaj nie powinni mieć problemów ze znalezieniem nowego pracodawcy, choć tak jak wspomniałem wyżej, wszystkie kluby mają już sporo podpisanych kontraktów. Jeśli chodzi o obcokrajowców, to lista jest znacznie dłuższa. Po słabym sezonie w Łodzi, zatrudnienia w niższej lidze szukał Magnus Zetterstroem. Doświadczony Szwed może być mocnym punktem drużyny startującej w najniższej klasie rozgrywkowej. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku Olivera Allena oraz Clausa Vissinga z tym, że oni akurat w ubiegłym roku startowali w drugiej lidze i szło im bardzo dobrze.

 

Z ciekawych nazwisk pozostają jeszcze Christian Hefenbrock, Renat Gafurov oraz objawienie z poprzedniego sezonu w Rawiczu - Eduard Krcmar. Na liście wolnych żużlowców znalazło się również kilku interesujących juniorów takich, jak Rafał Malczewski, Patryk Beśko, czy Dominik Kossakowski. Biorąc pod uwagę jak wiele klubów ma obecnie problem na pozycji juniora, ci młodzi zawodnicy mogą liczyć na propozycje startów w innych barwach. 

 

Dla byłych, a może bardziej niedoszłych, żużlowców Włókniarza oraz Wybrzeża jest to trudna sytuacja. Byli przekonani, że podpisują umowy w klubach, które bez problemu przystąpią do rozgrywek ligowych. Tym czasem rzeczywistość okazała się zupełnie inna. W przyszłości nie może dochodzć do podobnych incydentów. W takich przypadkach najbardziej poszkodowani są, jak zwykle, kibice oraz sami zawodnicy. Nadzieja w tym, że uda im się dogadać z innymi klubami i zobaczymy ich w nadchodzącym sezonie na polskich torach. 

Marcin Grabski (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com