Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Robert Dados - pamiętamy
 15.02.2013 8:32
Dziś, gdyby był z nami, swoje 36 urodziny obchodziłby Robert Dados. Mistrz Świata Juniorów z 1998 roku opuścił nas niespełna 9 lat temu, w wieku zaledwie 27 lat, zostawiając żonę i synka, ale i wszystkich fanów speedwaya z pytaniem ? dlaczego? Do tej pory ciężko znaleźć odpowiedź.

 

Od samego początku kariery Dadiego widać było, że ma niebywałą smykałkę do tego sportu. Był kolejnym z „młodych wilków”, który doczekał się miana „następcy Golloba”. Jak mówił jeden z jego pierwszych trenerów, a w przeszłości lekkoatleta, Krzysztof Kołodziej:
- Tacy jak on rodzą się raz na wiele lat. Eksplozja jego możliwości nastąpiła w 1998 roku, kiedy to w Pile sięgnął po tytuł Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów. 
 
Wydawało się, że świat stanął przed nim otworem. Niestety, dwa lata później wziął udział w wypadku, z którego ledwo uszedł z życiem. Lekarze nie dawali mu nadziei na powrót do speedwaya. Tymczasem stał się cud – Robert nie tylko wrócił do zdrowia, ale już po dwóch miesiącach ponownie wsiadł na żużlowy motocykl. 
 
Od tego wydarzenia coś się jednak zmieniło w jego życiu i zachowaniu. Często znikał bez śladu na kilka dni, nie przykładał się do treningów tak jak wcześniej, zupełnie jakby żużel przestawał go „bawić”. W 2003 roku dwa razy próbował odebrać sobie życie. Szczęśliwie odratowali go najpierw mechanik, następnie żona. 
 
Po tym wydarzeniu całe środowisko żużlowe liczyło, iż powrót Dadosa do Lublina pozwoli mu się odbudować tak pod kątem sportowym, jak i przede wszystkim psychicznym. Niestety, 23 marca 2004 roku Dadi po raz trzeci zaszokował całą żużlową Polskę. Dokładnie tydzień później zmarł w szpitalu w Lublinie. 
 
Nikt z nas w ten dzień nie może już złożyć mu życzeń, jednakże zachowajmy w pamięci datę 15 lutego jako urodziny jednego z większych talentów polskiego speedwaya. Bo choć zapewne większość z nas będzie wspominać Roberta tego nieszczęsnego 30 marca, to dzięki zachowaniu jego osoby w naszej pamięci wciąż będzie między nami. 
Mateusz Opioła (za: inf. własna, slowoludu.com)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com