BSI wydało kolejne oświadczenie w sprawie GP na Stadionie Narodowym. Tym razem jest ono nieco bardziej rozbudowane, a organizatorzy cyklu tłumaczą się między innymi z tego, dlaczego wciąż decydują się na budowę torów tymczasowych.
Postępowanie w sprawie wyjaśnienia dokładnych okoliczności zajścia tak nieoczekiwanych wydarzeń podczas GP Polski jest ciągle w trakcie realizacji. Współpracujemy wraz z Polskim Związkiem Motorowym, FIM oraz firmą Speed Sport. Chcemy zrozumieć, dlaczego doszło do tak kuriozalnych zajść. Skupiamy się przede wszystkim na torze oraz awarii maszyny startowej.
Od 2008 roku i GP Niemiec właściwie zawsze wydarzenia na torach jednodniowych przebiegały bez zarzutu. Zawsze dopilnowane były wszelkie potrzebne procedury. Na wiele miesięcy przed wydarzeniem sytuacja była kontrolowana.
Od momentu kiedy BSI objęło Indywidualne Mistrzostwa Świata na żużlu staramy się, by imprezy były na jak najwyższym poziomie, na nowoczesnych stadionach i aby docierały w różne zakątki świata.
Aby zrealizować te ambicje konieczne jest budowanie tymczasowych i jednodniowych torów na stadionach, gdzie można zmieścić kilkadziesiąt tysięcy kibiców. W ciągu ostatnich 15 lat odbyło się ponad 50 takich imprez, kiedy tor był specjalnie budowany na jedno wydarzenie. Mowa tu na przykład o Cardiff (14 imprez), PARKEN w Kopenhadze (12 wydarzeń), ULLEVI w Goeteburgu (8), FRIENDS ARENA w Sztokholmie (2), WESTERN SPRINGS w Nowej Zelandii (3) czy VIKING SHIP – Hamar (3 imprezy). Tylko jedno wydarzenie w Gelsenkirchen na Veltins-Arena zostało odwołane. Jeden przypadek w Ullevi z roku 2004 był natomiast taki, że zawody przełożono i odbyły się tydzień później.
Tak długo jak będziemy mieć wsparcie żużlowej społeczności na całym świecie, będziemy inwestować w imprezy w różnych egzotycznych dla żużla miejscach. W tym roku po raz pierwszy GP odbędzie się w Australii.
