Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Piotr Pawlicki: Cały czas zdobywam doświadczenie
 29.05.2017 19:42
Pawlicki od początku sezonu notuje słabe występy, lecz po ostatnim weekendzie ma powody do zadowolenia. W sobotę wygrał w Daugavpils trzecią rundę cyklu Grand Prix, a w niedzielę poprowadził swój macierzysty klub do wygranej w meczu ligowym.
 Piotr Pawlicki był liderem swojej drużyny w meczu z MRGARDEN GTKM Grudziądz. Ekipa Fogo Unii Leszno na własnym torze pokonała gości w stosunku 52:38. Młodszy z braci Pawlickich zdobył 11 punktów i bonus.  -Cały czas trzeba szukać, koncentrować się aby te motory były jeszcze szybsze. Ja na razie nie mam jeszcze optymalnej prędkości. Na tym stadionie jeżdżę od maleńkości i nadal ten tor jest dla mnie zagadką. -Pawlicki ostrzega, że nie ma co się dużo cieszyć, bo przed nim jeszcze sporo pracy, aby ustabilizować swoją formę i sprzęt. Nie ukrywa jednak, że jest mu trochę łatwiej po ostatnich występach. -Na pewno jest mi dzisiaj łatwiej, ale nie chciałbym popadać w huraoptymizm. Trzeba mieć w sobie dużo pokory. To że udało mi się wygrać Grand Prix to nie znaczy, że odpalę i nie wiadomo jaki gaz będę miał. Każdy tor jest inny, każde zawody są inne. Mam jeszcze do przetestowania dużo sprzętu, który muszę spasować, bo tak jak mówiłem to nadal nie są optymalnej prędkości której bym chciał. W Daugavpils ta prędkość była i w finale byłem chyba najszybszy ze wszystkich biegów. Podniosło mnie to na duchu, ale trzeba też się skupić na kolejnych zawodach. To już było minęło, także jedziemy dalej. -podsumował 
 
Bardzo często było mówione, że słaba postawa młodszego z braci Pawlickich spowodowana jest złym ustawieniem silników. Jednak sam zawodnik ma troszkę inne zdanie. -Nie zwalałbym wszystkiego na silniki. Moja jazda też mnie nie zadowala w stu procentach. Robię błędy na trasie, których nie powinienem robić. Wydaje mi się, że to coś ze mną było, silniki może i też nie były spasowane tak jak powinny być i jakieś małe korekty poszły nie w tą stronę, ale to nie tylko wina silników. Nie można zwalać wszystkiego na sprzęt, bo on jest dobry. Cały czas mój team pracuje na to żeby mój sprzęt był jeszcze szybszy. Jakaś blokada mi weszła, kilka nieudanych meczy i pewność siebie spadła, ale nie do takiego stopnia żebym nie umiał się podnieść. Już wiele razy pokazywałem, że po słabych występach potrafię się obudzić i później jechać z górki. Na moją postawę złożyło się dużo aspektów, może w jakimś stopniu sprzęt, ale jednak bardziej pretensje mam do siebie.  
Kolejna runda cyklu Speedway Grand Prix odbędzie się w Pradze. Czy czeska Marketa odpowiada Piterowi? -Tor jak tor, każdy rok jest inny. Jedziemy tam z dobrym nastawieniem, będę walczył o jak najlepszy wynik. -stwierdził młodszy z klanu Pawlickich.  
 
W tym sezonie przemierzając park maszyn, czy podczas podziękowań dla kibiców na twarzy Piotra Pawlickiego nieczęsto widziany jest uśmiech. -Uśmiechniętym jest się wtedy gdy wszystko jest okej i gdy czujesz, że ten sprzęt jedzie. Gdy wygrywasz biegi pojawia się całkiem inny uśmiech. W sobotę chyba jeszcze bardziej uśmiechnięty być nie mogłem. Po takim słabym początku sezonu od razu wygrałem, nie spodziewałem się. Jadąc na zawody za każdym razem chce żeby zakończyły się jak najlepszym rezultatem. Mam nadzieję, że teraz wszystko pójdzie w dobrą stronę. Nie wydaje mi się żeby brakowało luzu, zmieniłem troszeczkę swój tryb życia, swoje podejście do całego sportu. Kocham jeździć na żużlu i bawić się tym, wiadomo że jeszcze tej zabawy nie ma, ale wiem że nadejdzie taki czas.  
 
Pawlicki znany jest z tego, że lubi na torze szaleć. Niektóre akcje w jego wykonaniu przechodzą najśmielsze oczekiwania kibiców. Potrafi z ostatniej pozycji przedrzeć się na pierwszą, na torze jest bardzo waleczny i zawsze walczy do ostatnich metrów. Podczas wczorajszego meczu znów mogliśmy oglądać takiego Pitera, w poprzednich meczach właśnie tego brakowało kibicom. - Jeśli jesteś szybki to na motocyklu możesz robić dużo rzeczy, możesz gonić zawodnika. Jeśli jednak jesteś wolny to możesz nawet siedzieć na tylnym błotniku i nawet nie łapiesz się na szprycę co nie raz pokazywałem już w tym roku. Cały czas zdobywam doświadczenie i na pewno waleczności mi nie ubyło i nigdy nie ubędzie. Jest mały problem w tym, że jak już przegram ten start to te motocykle nie zbierają mi się tak jakbym chciał. 
 
Od początku sezonu kapitan leszczyńskiej Unii tworzy parę z Januszem Kołodziejem. Na sparingach pokazali jak dobrze rozumieją się na torze. Jeden drugiemu pomaga w czasie biegu, oglądają się za siebie. Większość zawodników powinna brać z tej pary przykład. Oczywiście zdarzają im się małe zgrzyty, przykładem tego może być jeden z biegów niedzielnego meczu ?Z Jankiem dobrze się rozumiemy, jest szybkim zawodnikiem. W tym pierwszym biegu faktycznie sobie troszkę przeszkodziliśmy, ale tor jak w pewnej fazie zawodów się zmienia. Zewnętrzna część toru bardziej "chodziła" ja jadąc z krawężnika muszę dojechać jeśli chce wygrywać biegi. W krawężniku wiadomo robię miejsce chłopakom, przede wszystkim jak Janek ma dobry start, żeby pojechał do przodu, ale wtedy znowu ja mam problemy z tyłu. Ten pierwszy łuk jest w żużlu bardzo ważny, ja staram się jak najwięcej pomagać w parze, lecz jestem nie jestem jeszcze na tyle szybki, żeby ustawić się gdzieś w krawężniku i pilnować go czy nim jechać i rozglądać się. Staram się generalnie nabierać tej prędkości i nie skupiać się czy pilnować między innymi tego krawężnika i żeby tam Janusz się napędził. Było wiele takich sytuacji, że Janek mik uciekał po płocie, a mnie mijali następni zawodnicy. Zależy od tego kto jest jak szybki i jaki jest tor. W Toruniu nam się jechało świetnie parą, Janusz był szybszy jechał środkiem toru, zostawiał mi miejsce  i fajnie ta para wyglądała, ale ja szukam tej optymalnej prędkości. Ciężko jest budować parę jak razem z Januszem szukamy tej optymalnej szybkości. Generalnie z Jankiem się dobrze rozumiemy, jesteśmy dobrymi kolegami. Razem mieliśmy pokój na obozie, gdzie się bardzo dobrze poznaliśmy, rozmawiamy bardzo dużo w parkingu. Uważam, że ta para jest bardzo fajna.- zakończył z uśmiechem na ustach.
Weronika Pizoń (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com