Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Prestiż zobowiązuje i wymaga
 19.02.2020 10:40
Cykl felietonów ALL FOUR RIDERS RESTART made by M.Lew.

Czy tytuł Najlepszej Żużlowej Ligi Świata zobowiązuje? W pewnym sensie tak. W polskiej lidze jeżdżą zawodnicy ze światowej czołówki,  tu mamy też piękne stadiony których poziom wykończenia niejednokrotnie bije o lata świetlne inne, zagraniczne areny cyklu Grand Prix. Jest ten prestiż, który … kosztuje. Nikt się nie przejmuje naszymi wychowankami. A szkoda. Warto byłoby zauważyć że ta cała otoczka związana głownie z PGE Ekstraligą odbywa się kosztem tych najmłodszych żużlowców, którzy dopiero co zaczynają przygodę z drogim jak na ich kieszeń sportem. Winne są także kluby, które szukają sposobu na odhaczenie punktów regulaminowych a jednocześnie aby ich nie spełnić. Gra przypominająca zabawę w „kotka i myszkę” nie służy naszej dyscyplinie. W tej sytuacji przypominają się słowa Ferdynanda Kiepskiego z popularnego sitcomu: „jak zrobić, żeby się nie narobić, a zarobić”. Patrząc na działalność niektórych klubów można odnieść wrażenie, że te słowa przyświecają im jako „kredo”.

 

Pomysł z Polakami jeżdżącymi w 2. Lidze Żużlowej brzmiał od początku bardzo sensownie. Dodajmy jednak, że z punktu widzenia rozwoju dyscypliny. Jednakże kluby to firmy, mające nabijać kieszeń włodarzy. Bilans zysków i strat musi się zgadzać. Czysta matematyka, z którą nie da się w żaden sposób polemizować. Kibice mają przyjść na stadion i wyjść z niego lżejsi o kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt złotówek. A zrobią to o ile widowisko ich zaciekawi. Nie sztuką raz zaprosić na przedstawianie. Sztuką jest to powtórzyć. W dobie, gdzie każdy mecz PGE Ekstraligi jest transmitowany w tv, gdzie kilka razy w ciągu tygodnia widzimy ściganie na tym najwyższym poziomie a mecze kolidują ze sobą uwierzcie, że wcale takim prostym zadaniem zapełnienie stadionu nie jest. Kibic jest wymagający. Transakcja wiązana. Im lepszej jakości produkt w atrakcyjnej cenie, tym więcej osób może się skusić aby go nabyć. Czy krajowy skład w 2. Lidze Żużlowej mógłby spełnić te kryteria? Przy pewnej modyfikacji myślę, że tak. Trzeba tylko podejść do tematu z głową na karku. A na marginesie. Czy naprawdę, młodzi polscy zawodnicy wchodzący właśnie w wiek seniora ustępują czymś tym zagranicznym przybyszom (nazwę ich wynalazkami) o których nikt nic nie słyszał a już się kluby o nich zabijają? Moim zdaniem nasi rodacy z powodzeniem ścigaliby się w 2. Lidze Żużlowej wypierając te „gwiazdki i gwiazdeczki”.  Trafiają się perełki. Jasna sprawa. Patrząc jednak w przeszłość spójrzmy gdzie są ci, którzy przyjechali do nas z odległych krajów, którzy zawojowali najniższy szczebel rozgrywek w naszym kraju? Gdzie są ci, którzy opatrzeni tytułem wielkiego talentu zajmowali miejsce polskim juniorom w ekstralidze? Forma niektórych z nich zagościła już na prostej z tendencją spadkową. Inni z kolei nie łapią się nawet do składu, a o niektórych kibice już nawet zapomnieli, że w ogóle istnieją. To jest chyba najgorsza nowina dla zawodnika. Zapomnienie.

 

Swój kryzys przeżywa nie tylko polski żużel, choć oficjalnie jeszcze ma się dobrze. Problemy dotykają też lig zagranicznych. Weźmy na ten przykład Szwedów i Piraterne. Klub, który do ostatnich chwil nie wiedział nawet, że wystartuje w rozgrywkach ostatecznie jednak zgłosił swój udział w Elitserien. Daniel Davidsson w jednym z wywiadów wspomniał, że mieli bardzo trudną sytuację z budową składu. Z racji, że bardzo późno podjęto decyzję o przystąpieniu do rozgrywek na rynku mieli deficyt Szwedów. Menager „Piratów” mówił, że nie było praktycznie nikogo z przysłowiowymi „papierami”. Dalej podkreślił też, że Polska kiedyś miała ten sam problem z zawodnikami. Ale u nas szybko zastosowano przepisy o obowiązkowych startach dwójki juniorów, polskiego pochodzenia co wpłynęło na poprawę naszej obecnej sytuacji. Teraz jednak cały czas toczy się spór aby jedno miejsce oddać młodzieżowcowi zagranicznemu. Jak widzimy zatem debatujemy nad zmianą przepisu, który jest chwalony za granicą i stawiany za wzór do naśladowania. Żelazna logika, z którą nie ma możliwości polemiki.

 

Kolejny przypadek jest dość specyficzny. Liga, która jest atrakcyjna dla oka traci coraz większe poparcie. W ostatnim sezonie na próżno było szukać jakichkolwiek relacji „live” w polskiej stacji z angielskich stadionów, które dostarczają mnóstwa emocji. Na Wyspach mają wszelkie predyspozycje aby wrócić z powrotem do chwil chwały, jakie kiedyś przeżywali. Fakt, że tam karty rozdaje w dużej mierze pogoda ale jak już jadą, to na całego. W ostatnim czasie rodzi się promyk nadziei. Produktem zainteresowała się grupa Discovery, podmiot który niejako z urzędu podnosi akcje SGB Premiership. Szeroko zakrojony marketing każe wierzyć, że SGB dostanie nową szatę, która zatrzyma stałych kibiców, przygarnie tych, którzy zaczęli się nudzić z powodu braku chwytliwych nazwisk i co najważniejsze przyciągnie nowe twarze, dla których speedway stanie się nową pasją. Włodarze postawili nie tylko na nowy wizerunek. Zmiany zaszły także w regulaminie. Ten najważniejszy dotyczy okienka transferowego. Baczniej mają przyglądać się także nawierzchniom. Swoimi radami (słowo klucz) służyć mają Terry Chrabąszcz i Andy Meredith. Wszystko to aby uatrakcyjnić rywalizację na Wyspach. Nadchodzi tam nowa era, której twarzami (jeżeli tak można to nazwać) zostać mają Jason Doyle, niezniszczalny Chris Harris, powracający do startów na Wyspach Nicki Pedersen a także ten który stwierdził, że emerytura nie jest dla niego – Jason Crump. Nazwiska same w sobie robią furorę. Powrót tych gwiazd – legend może przynieść spodziewany efekt.

 

Liga potrzebuje mądrego gospodarza. Taki, który zadba o dobro wspólne. Nie ma ligi bez klubów jak i nie ma klubów bez ligi. Przykład u naszych zachodnich sąsiadów, gdzie obecnie w ligowej rywalizacji będą cztery drużyny. Tym, którym warunki przestały odpowiadać przenieśli się do krajów ościennych, w tym do Polski. Tylko podczas wspólnego dialogu można wypracować względnie zadowalający kompromis. Zwrócę uwagę, że w Anglii mają tylko doradzać jak przygotować nawierzchnię. Nie ma nakazów. U nas to wszystko przerodziło się sytuację, która graniczy już z groteską. Komisarz toru nadzorujący prace na torze, status meczu zagrożonego wymusza określone przygotowanie nawierzchni. Powtórka powtórki startu ze względu na to, że komuś drgnęła powieka, nie wstrzymał oddechu, poruszył płucami. Potem analiza analizy czy słusznie przerwany bieg. Do granic możliwości wykorzystane najnowsze efekty telewizji, jak slow motion czy spidercam. Tylko nie w tych sytuacjach, w których powinny i do jakich zostały stworzone. Komizm w prestiżowej Najlepszej Lidze Świata. Zatrzymajmy to póki jest jeszcze czas. Za chwilę może być za późno. Przyznać się do błędu jest atutem ludzi inteligentnych. Trwanie w nim to przejaw głupoty.

Podobał Ci się ten artykuł?
Daj plusa autorowi, by zwiększyć jego szanse na nagrodę!
Aktualna ocena: 6
Michał Lewandowski (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (2)
5 lat temu
Czy eliga jest najlepszą ligą świata? Cóż, trudno o weryfikację, ale w tzw. żużlowej lidze mistrzów, to wygrywały drużyny ze Szwecji. I to na razie jedyna weryfikacja.
To raczej Polacy w II lidzę są często "wynalazkami". A chłopak, który kończy wiek młodzieżowca to już młody mężczyzna. I skoro na pozycji juniorskiej nie szalał (gdyby szalał, to byłby w wyższej lidze), to jakim cudem nagle jako senior miałby być mocnym punktem? Jak całkiem niezły junior eligowy Dróżdż nie zawsze zachwycał, gdy zdarzało mu się jeździć w II lidze. Łatwiej znaleźć zagranicznego na II ligę niż Polaka. Takiego który będzie wzmocnieniem. I zwykle, zagraniczniak na II ligę jest tańszy niż Polak. Polak od razu chce być stuprocentowym zawodowcem. Weźmy takiego Malitowskiego czy Dolnego. Oni chcieliby tylko żyć z żużla, a poziom prezentowany, do tego ich nie pretendował. I nie wytrzymali. Adam Strzelec szukał sponsorów i się dziwił, że nie ma chętnych. Zamiast ruszyć gdzieś do roboty? Jak Rafał Konopka, czy Marcel Szymko? Mariusz Staszewski w przerwie między rozgrywkami pracował w Niemczech. Gdy był II ligowcem. A on był dobrym na II ligę.
U nas zbytnio juniorów trzyma się pod kloszem i potem myślą, że byle kto może być zawodowcem. Całkiem niezły junior eligowy (solidny średniak) jest tylko średniakiem na I ligę. A ilu juniorów, którzy po prostu się nie nadają? I mając 19 czy 20 lat, wciąż biorą łuki na kilka razy. Taki Rene Bach może pracować, a więcej SKandynawów dorabia poza żużlem.
A co z kibicami? Dlaczego mają oglądać kaleczniaków? Kibice w II lidze gorsi? To może w Elidze zostawić w składzie tylko dwóch obcych? Wtedy taki średniak z I ligi, miałby szansę na eligę?
Jeżeli Discovery bierze się za ligę angielską to robi się ciekawie. Właściciel Discovery Zasłav (czy jakoś tak, imienia nie pamiętam) posiada na całym świecie około 100 stacji, w tym Eurosport i TVN.
A komisarzy pogonić. Prosty sport a funkcyjnych coraz więcej. I przez komisarzy nuda na torach. Nie tylko przez nich, ale też przez tzw. trenerów
  Lubię
  Nie lubię
5 lat temu
Konto usunięte
"Komisarz toru nadzorujący prace na torze, status meczu zagrożonego wymusza określone przygotowanie nawierzchni."

o kumisorzach pisałem parę lat temu na polskojęzycznym forum i nic od tego czasu się nie zmieniło ...

Praktyka pokazała że to BALAST dla żużla a nie pomoc

kumisorze okazali się pracownikami niewykwalifikowanymi - une umio tylko wydusić z siebie 2 słowa : 'RÓWNEJ i UBIJEJ"

czyli innymi słowy : "kto startuje - ten wygrywa" = po wyjeździe z 1 wirażu możesz wpisać wyniki biegu w program i zanurzyć się w necie albo pociągnąć piwka i wystawić ryja na słoneczko [polecam nową plażową trybunę w Rzeszowie ;)]

no chyba że trza "swoim" dać zarobić - i chyba o to chodzi
a zadowolenie kibiców ? a to już najmniejszy problem

bezsensowne podcinanie gałęzi ...
  Lubię
  Nie lubię
© 2002-2024 Zuzelend.com