Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Marcowe Grand Prix - rozwój czy przesada?
 29.03.2013 16:44
Drugi rok z rzędu walka o Indywidualne Mistrzostwo Świata rozpoczęła się w nowozelandzkim Auckland. Drugi rok z rzędu zawody te odbywały się pod koniec marca. Nikogo to nie dziwi, a przynajmniej nie powinno, wszak włodarzom światowej elity zależy na promocji żużla na różnych kontynentach. Jednak czy na pewno dobrym pomysłem, jest rozpoczynanie walki o tytuł czempiona na blisko miesiąc przed startem rozgrywek ligowych w Europie?

 

Pytanie to pojawiło się w mojej głowie, w momencie, gdy usłyszałem o pomyśle rozegrania w 2014 roku Grand Prix Stanów Zjednoczonych. Niby wszystko dobrze, brzmi ciekawie, ale zawody te miałyby zostać rozegrane zaraz po turnieju w Auckland. Czyli najpierw żużlowcy, w połowie marca, jadą do Nowej Zelandii, by tydzień później przenieść się do USA. Myślę sobie tak: więcej turniejów GP, nowe tory, szybsze rozpoczęcie ścigania na najwyższym poziomie, wydaje sie to być trafiony pomysł. No właśnie, czy na pewno?
 
Zawodnicy startujący w cyklu GP, będą musieli zdecydowanie wcześniej rozpocząć przygotowania do sezonu, bo przecież każdy z nich traktuje te zawody bardzo poważnie. W połowie marca zaczynają sie pierwsze wyjazdy treningowe, a czołowka światowa w tym czasie zacznie batalie o medale Mistrzostw Świata. Nie wszyscy będą w pełni przygotowani, bo pamiętajmy o tym, że pogoda może znowu pokrzyżować plany treningowe w Europie. Ktoś powie: jeden czy dwa turnieje żużlowiec może pojechać słabiej, przecież później ma jeszcze dziewięć, a może dziesięć rund po to, by nadrobić starty. Zgoda, ale strata kilkunastu punktów wcale nie musi być łatwa do odrobienia, przecież rywale nie śpią, nikt nie będzie odpuszczał. Ten, kto zdoła się odpowiednio przygotować do pierwszych i drugich zawodów, będzie miał pewną przewagę nad pozostałymi uczestnikami cyklu Grand Prix.
 
Nie chcę tutaj wyrokować, jakim posunięciem są zawody na innych kontynentach na początku sezonu. Choć tak myślę, czy nie lepiej by było zorganizować GP Stanów Zjednoczonych np. na koniec sezonu? W trakcie raczej odpada, bo intensywność startów jest bardzo duża, wiec gdzie znaleźć czas na daleką podróż. Oczywiście, że chciałbym zobaczyć zawody tej rangi na innych kontynentach, jednak dobre ulokowanie w terminarzu nie jest proste. Gdzieś pojawił się pomysł Indii, Kataru, ogólnie kierunek azjatycki. Coś nowego, rozpowszechnianie żużla i zareklamowanie go na całym Świecie. Tu jednak, pojawia się kolejne pytanie: czy zainteresowanie takimi zawodami w Stanach czy Azji będzie zadowalające? Bo jeśli turniej GP ma się odbywać przy pustych trybunach, to jaki to ma sens? Ilu kibiców z Europy uda się w tak daleką podróż? Oczywiście, znajdą się tacy, których stać na wyjazdy za swoimi ulubieńcami nawet na przysłowiowy "koniec świata". Liczenie na miejscowych miłośników żużla jest chyba troszkę na wyrost. Jeśli przyjdą, to bardziej z ciekawości, żeby zobaczyć coś nowego. Nie wiemy jednak ilu ich będzie, zawsze jest to pewne ryzyko. Chciałbym, żeby ludzie tłumnie chodzili na zawody żużlowe na całym Świecie, ale gwarancji nie ma. 
 
Jeszcze jedna kwestia mnie zastanawia. Zawodnicy wrócą do Europy pod koniec marca, gdzie od razu powinni zacząć treningi w klubach, a na Wyspach sezon ligowy. Co będzie, kiedy pogoda da się we znaki tak, jak w tym roku? Żużlowcy wrócą z GP i będą zmuszeni do przerwy, gdyż warunki nie pozwolą na wyjazd na tor. Jeśli, odpukać w niemalowane, sezon w Polsce i Anglii zostanie opóźniony o dwa tygodnie, to czołówka światowa, po pierwszych poważnych startach na innych kontynentach, będzie miała nawet trzy tygodnie rozłąki z żużlem. To, może źle wpłynąć na ich późniejszą dyspozycje. Żeby nie było tak negatywnie, chciałbym znaleźć jakiś pozytyw takiego pomysłu. Jak już wspomniałem wcześniej, nowe tory i wcześniejszy start rozgrywek, dla głodnych żużla, po długiej zimie, kibiców to jest z pewnością argument za. Sam jestem kibicem i zależy mi, na jak najdłuższym sezonie, tylko trzeba to dobrze przemyśleć i poukładać.
 
Nie podejmę się zdecydowanego opowiedzenia "na tak" lub "na nie", dla takiego pomysłu. Choć chciałbym, żeby żużel się rozwijał. Uważam, że w takiej sytuacji, decydujące zdanie powinni mieć sami zainteresowani, czyli żużlowcy startujący w cyklu GP. No cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak zostawić ten temat do dywagacji dla Państwa, zapewne każdy z nas ma swoje zdanie w tej sprawie. I tu sprawdza się stare porzekadło: ile osób, tyle opinii.
Podobał Ci się ten artykuł?
Daj plusa autorowi, by zwiększyć jego szanse na nagrodę!
Aktualna ocena: 0
Marcin Grabski (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com