Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Nim taśma pójdzie w górę - Unia Tarnów
 29.03.2015 16:48
Ligowy sezon żużlowy 2015 w Polsce zbliża się wielkimi krokami. Na łamach naszego portalu kontynuujemy prezentowanie poszczególnych drużyn startujących w tegorocznych rozgrywkach. Ostatnio przedstawialiśmy ekipę Spar Falubazu Zielona Góra. Dzisiaj przyszedł czas na brązowego medalistę z ubiegłego sezonu ? Unię Tarnów.
Brąz na otarcie łez 
 
Trzeci medal DMP pod rząd. Grzechem byłoby narzekać. Tarnowski zespół w sezonie 2014 zdobył brąz, co przecież jest wielkim sukcesem. W obliczu jednak całego roku był to medal na otarcie łez. W rundzie zasadniczej Unia Tarnów nie miała w zasadzie sobie równych. Zdeklasowała rywali pewnie zajmując pozycję lidera. W czasie fazy play-off nad Mościcami zawisło prawdziwe fatum, którego chyba nikt nie był w stanie przewidzieć. Poważne problemy Martina Vaculika i Grega Hancocka, to tylko prolog do tej fatalnej historii. Na urazy uskarżali się też Janusz Kołodziej czy Krzysztof Buczkowski. Sytuacja kadrowa wyglądała fatalnie, w efekcie czego Unia przegrała półfinałowy dwumecz z Lesznem. Próbowano łatać dziury w składzie ściągając chociażby Jacoba Thorssella, jednak na niewiele się to zdało. Młody Szwed nie był w stanie zastąpić Hancocka. Atmosfera w klubie po porażce była fatalna. Trener Marek Cieślak nie mógł znaleźć właściwych słów na to, co się wydarzyło. Wielu zrzucało winę na niedopracowany i niesprawiedliwy system walki o mistrzostwo, w którym po rundzie zasadniczej następuje nowe rozdanie i poprzednia część sezonu nie ma żadnego znaczenia. „Jaskółki” jakoś się jednak poskładały i pojechały na mecz o brąz do Zielonej Góry. Początek tamtego spotkania pokazywał, że zespół ma nadal podcięte skrzydła i nawet o trzecie miejsce będzie ciężko. Tarnowianie wjechali jednak na swój poziom i do Małopolski mogli wracać pełni optymizmu. W Mościcach zdeklasowali Falubaz i zdobyli brązowe medale, które w jakiś sposób na pewno zrekompensowały wcześniejszy ból. 
 
„Ratujmy żużel w Tarnowie” 
 
Nie upłynęło zbyt wiele czasu od sukcesu medalowego i z Tarnowa zaczęły napływać bardzo złe wiadomości. Z klubem pożegnał się Marek Cieślak, ze sponsoringu wycofał się Tauron, a Grupa Azoty zapowiedziała, że znacznie zmniejszy finanse, które przeznaczała do tej pory na speedway w Tarnowie. Kibice, którzy widzieli jak wygląda sytuacja, postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Powstała akcja „Ratujmy żużel w Tarnowie”, w czasie której fani czarnego sportu zbierali podpisy pod petycją o odwołanie obecnego zarządu z prezesem Łukaszem Sadym na czele. Na mieście pojawiły się bilbordy, a kibice organizowali spotkania i protesty pod stadionem w Mościcach. Zarząd jednak nie został odwołany. 
 
Po zimie na Stadionie Miejskim w Tarnowie ruszyły prace, w czasie których zainstalowano monitoring oraz specjalne bramki przy wejściach na stadion dla kibiców. Były one niezbędne, jako wymóg dla każdego klubu w Ekstralidze. Nowoczesny system zamontowano, a chwilę później klub podał informację, że w sezonie musi wyłączyć z użytku kilka sektorów dla kibiców, gdyż trybuna grozi zawaleniem. Trochę to wszystko przypomina łatanie dziur w starym wraku statku i zamiatanie ważnych problemów infrastrukturalnych pod dywan. Stadion Miejski w Tarnowie chluby niewątpliwie nie przynosi, a same władze Tarnowa nie są skore do jakiegokolwiek działania. 
 
Finanse – czyli wielki znak zapytania [?]
 
Budżet Unii Tarnów szacuje się obecnie na około 6,5 miliona złotych. W stosunku do reszty ekstraligowej stawki, nie jest najgorzej. Oczywiście do najbogatszych ośrodków z Zielonej Góry, Gorzowa, Leszna (przedział mniej więcej od 9 mln – 11 mln) trochę brakuje, lecz ponad 6 mln to także przyzwoity poziom. Trudno jednak znaleźć sezon w ostatnich latach, kiedy w Tarnowie nie było problemów z finansami. Pamiętne afery z Kasprzakiem, Ułamkiem, a i w poprzednim roku nie było najlepiej. Ze sponsoringu wycofał się Tauron, a i Grupa Azoty zakręciła kurek, informując niedawno, że będzie wspierać nadal klub, jednak sporo pieniędzy pójdzie na rozwój młodych adeptów. Samo wsparcie seniorskiej drużyny nie będzie już tak duże jak poprzednio. Żeby jednak nie kreślić sytuacji finansowej klubu w samych szarych kolorach, trzeba zauważyć, że pojawili się nowi sponsorzy. Takim największym wydaje się sieć sklepów Tesco, ale także firmy: GIPSMAN, AUTO-COMPLEX, MYTNIK ProfiAuto, FHU DOMUS oraz ECOCARBO. 
 
Trzon drużyny zachowany 
 
W Tarnowie udało się zatrzymać na kolejny rok Janusza Kołodzieja i Martina Vaculika, co było podstawowym celem po sezonie. Bardzo szybko zrezygnowano z dalszych usług Grega Hancocka. Po pierwsze z przyczyn finansowych, a po drugie działacze nie mogli pogodzić się z tym, że Amerykanin nie przyjechał na pamiętny półfinał z Lesznem. Z ekipy brązowego medalisty kraju odeszli również Kacper Gomólski i Krzysztof Buczkowski. Ten pierwszy po kilku dobrych sezonach w Małopolsce przeniósł się do Torunia. Popularny „Buczek” zasilił natomiast beniaminka z Grudziądza. Tarnowianie w obliczu tej sytuacji dość szybko dogadali się z Kennethem Bjerre, który opuścił Unię Leszno. Na rynku coraz szybciej znikały lepsze nazwiska, gdy w końcu dość nieoczekiwanie ogłoszono powrót do Unii Leona Madsena, który wcześniej podpisał list intencyjny w Grudziądzu. Tym samym postąpił nieco nie „fair”, chociaż bardzo podobnie zachował się Artiom Laguta. Rosjanin wstępnie był „po słowie” z „Jaskółkami”, a przeniósł się ostatecznie właśnie do grudziądzkiej drużyny. Działacze tarnowskiego klubu bardzo długo mieli ochotę zakontraktować Artura Czaję. Ten jednak miał spore wymagania i ostatecznie wylądował w Rzeszowie. W tej sytuacji pole manewru w formacji juniorów było niewielkie. Za Markiem Cieślakiem do Ostrowa powędrował Mateusz Borowicz, a w Mościcach nie było już wyboru. Tarnowianie będą więc stawiać na wychowanków – Ernesta Kozę i innych, którzy powoli pukają do pierwszego składu (Damian Dąbrowski, Arkadiusz Madej czy Patryk Rolnicki). Ostatnim ruchem transferowym było natomiast zakontraktowanie Artura Mroczki, który w minionym sezonie jeździł dla Wybrzeża Gdańsk. Wielu uważa, że to typowe łatanie dziury w kadrze, aczkolwiek sam Mroczka będzie chciał udowodnić, że stać go na bardzo dobre wyniki. Dla tego wciąż młodego chłopaka to nowy rozdział w karierze, a ostatni sparing przedsezonowy z PGE Stalą Rzeszów pokazał, że rozdział ten może być całkiem dobry. 
 
Za słabi na play-off, za mocni na dół tabeli 
 
Bardzo ciężko prognozować na co stać „Jaskółki” w tym sezonie. W roku 2014 nikt nie postawił pewnie nawet złotówki na to, że Tarnów będzie brylował w rundzie zasadniczej i gdyby nie kontuzje, pewnie miałby kolejne złoto w gablocie. Teraz Unia też jest skazywana na walkę w dolnej części tabeli. Drużyna nie wygląda jednak najgorzej. Vaculik, Kołodziej, Madsen – to przecież zawodnicy z top 10 Ekstraligi 2014. Kenneth Bjerre również gwarantuje solidność. Niewiadomą jest Artur Mroczka, aczkolwiek przy dobrym zapoznaniu się z tarnowskim owalem, może być całkiem dobrym punktem drugiej linii tej drużyny. Trzeba otwarcie powiedzieć, że słabo wygląda formacja juniorska, choć sam Ernest Koza w Ekstralidze szlaki już przetarł i teraz powinno być jeszcze lepiej niż było. Drużynę poprowadzi Paweł Baran z pomocą Mirosława Cierniaka. Powinno być więc dosyć „swojsko”, a dobra atmosfera to połowa sukcesu. Minusy? Wąska kadra i brak rezerwy może być znowu problemem „Jaskółek”. Nie zakładajmy jednak czarnych scenariuszy. Przy stabilności finansowej ta drużyna naprawdę może być nieobliczalna. 
 
O zdanie na temat tarnowskiego zespołu zapytałem Dariusza Ostafińskiego, dziennikarza Przeglądu Sportowego. 
 
- Drużyna na miejsce 5-6. Unia straciła trenera Marka Cieślaka i najlepszą parę Artiom Łaguta - Greg Hancock. W dodatku nie ma juniorów (Ernest Koza dobry tylko na mecze w domu), więc nowy szkoleniowiec Paweł Baran będzie miał ograniczone możliwości taktyczne. Po takich osłabieniach lepiej być nie może. Awans do play-off byłby dla mnie ogromną niespodzianką. Atuty Unii to trio: Janusz Kołodziej, Martin Vaculik, Leon Madsen i własny tor. Może nie będzie on już taki magiczny jak w sezonie 2014, ale to nadal będzie miejsce, gdzie drużynom przeciwnym trudno będzie się zdobywało punkty. Trochę martwię się o kondycję finansową Unii. Prezes Łukasz Sady geniuszem w pozyskiwaniu pieniędzy nie jest. Znowu wszystko będzie się opierało na Grupie Azoty. Będą pewnie poślizgi w wypłatach (oby nie takie jak przed rokiem) i to może się przełożyć na atmosferę w drużynie. Duńczycy na kasę nie lubią czekać – skomentował dla portalu Zuzelend.com, Dariusz Ostafiński. 
 
Już we wtorek natomiast przedstawimy kolejną drużynę PGE Ekstraligi – FOGO Unię Leszno. 
 
Amadeusz Bielatowicz (za: inf.własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com