Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Łokieć w łokieć (7): Kto to wymyślił?
 07.06.2015 11:35
W sobotnim półfinale Drużynowego Pucharu Świata po raz kolejny już żużel nie pokazał się z jak najlepszej strony. I wcale nie chodzi mi o widowisko, a o regulamin.

Nie wiem kto we władzach BSI, która odpowiedzialna jest za organizację Grand Prix i Drużynowego Pucharu Świata, wymyśla regulamin, ale z pewnością nie jest to osoba odpowiednia bo nikt rozgarnięty nie byłby w stanie wymyślić większej głupoty niż brak rezerwowego w takich zawodach. Przypomnę, że jeszcze niedawno w DPŚ-u w składach drużyn mieliśmy 5 zawodników, jednak po trzech z rzędu tytułach reprezentacji Polski postanowiono zmniejszyć liczbę zawodników do 4 oraz zrezygnować z rezerwowych. Nikt mi nie wmówi, że ta zmiana nie była podyktowana chęcią osłabienia Polaków, gdyż inne reprezentacje często miały problem w skompletowaniu składu.

Wracając jednak do braku rezerwowego. Tak jak wspomniałem jest to totalna głupota, która "dzisiaj" zaszkodziła nam, a "jutro" zaszkodzi Duńczykom, Szwedom czy Anglikom. Mam szczerą nadzieję, że władze Polskiego speedway'a, które niestety wielokrotnie wykazały się brakiem zaangażowania, tym razem nie zamiotą tej sprawy pod dywan i twardo zarządają zmiany tego głupiego przepisu. Trzeba kuć żelazo póki gorące i wykorzystać sytuację, która dobitnie pokazała, że w takich zawodach rezerwowy zawodnik jest koniecznością. Zresztą nie mogę zrozumieć jak wcześniej nikt nie zaprostestował przed zatwierdzeniem takiego przepisu. Swoją drogą kto jak nie my, jako kraj, który utrzymuje światwy speedway, powinien zwrócić się do żużlowych władz o zmianę regulaminu?

Chyba żużel jest jedyną dyscypliną sportu na świecie, w którym na tak ważniej imprezie nie przewiduje się zmiany zawodnika w trakcie zawodów z powodu kontuzji. Piłka nożna, siatkówka, koszykówka czy hokej. We wszystkich tych dyscyplinach dozwolone są zmiany, a w żużlu nie. Co jest tym dzwniejsze, że żużel jest niezwykle kontuzjogennym sportem.

Nie chcę też płakać i snuć jakiś podejrzeń, ale siedząc tyle lat w żużlu mogę domyślać się, iż gdyby podobna sytuacja przydażyła się Brytyjczykom niemalże od ręki zmienionoby regulamin. Taki już urok speedway'a, że ludzie nim rządzący często bardziej lubią sobie przeszkadzać niż pomagać, co widzimy dobitnie w spięciach na linii One Sport - BSI.

Warto również dodać, że Polacy podczas zawodów w Gnieźnie mieli niebywałego pecha. Po pierwsze w feralnym biegu, w którym na tor upadli Witalij Biełousow i Jarek Hampel sędzia podjął błędną decyzję wykluczając Rosjanina, gdyż "Witek" już wyprzedził Sundstroema, a ten po prostu wsadził go w płot. Ta sytuacja przypomina mi upadek Emila Sajfutdinowa podczas półfinału DMP w 2013 roku. Wtedy też Emil został wepchnięty w bandę i wykluczono jego, a nie Adriana Miedzińskiego. W powtórce Szwed zgarnął 3 punkty, a nie zdobyłby ich wcale. Druga sprawa to defekt Bartka Zmarzlika na prowadzeniu. Gdyby nie ten defekt to aby wyłonić zwycięzcę sobotniego półfinału konieczny byłby bieg dodatkowy. Ale nie ma co gdybać. To już przeszłość. Teraz trzeba skupić się na barażu i pokazać tam swoją siłę. Paradoksalnie udział w barażu może się nam opłacić, gdyż nasi zawodnicy sprawdzą się na torze, na którym w sobotę rozegrany zostanie finał.

Niewątpliwie reprezentacja Polski była wczoraj najsilniejszą drużyną. Jednak jadąc bez jednego zawodnika przez całe zawody nie da się ich wygrać. Najgorsze, że w parkingu obecny był Krzysztof Buczkowski, który mógł wsiąść na motocykl i jechać w zawodach, a wtedy cieszylibyśmy się z awansu do finału, tego jestem pewny...

Zachęcam do dyskusji w komentarzach.

Wojciech Sosna (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com