Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Kacper Grzegorczyk: Poprzeczkę postawiłem wysoko
 31.03.2017 21:37
Na wyniki każdego z zawodników składa się wiele czynników. Jednymi z najważniejszych są: dobrze przepracowana zima oraz dopasowany do warunków torowych sprzęt. O tym, a także między innymi o wybuchającym silniku - Kacper Grzegorczyk.

- Zima jest już przeszłością. Na jednym z portali społecznościowych można było zobaczyć, że ciężko przepracowałeś okres przygotowawczy. Czy mógłbyś przybliżyć szczegóły Twoich przygotowań?

 

- Tak. Myślę, że zima to bardzo ważny okres, jeśli chodzi o przygotowanie samego siebie do zdobywania jakichkolwiek punktów na motocyklu, a tak naprawdę do tego, żeby w ogóle kończyć wyścigi. Motocykl żużlowy potrafi bardzo zmęczyć człowieka. Przykładam do tego bardzo dużą wagę. Podobnie jak przed poprzednim sezonem, tak i teraz uczęszczałem na treningi brazylijskiego Ju-Jitsu. Nie trenowałem jednak typowo sztuk walki. Miałem ćwiczenia układane konkretnie pod jazdę na motocyklu żużlowym. Ćwiczyłem pod okiem Marcina Kabata. Dwa razy w tygodniu mieliśmy również zajęcia z naszą szkółką żużlową, które prowadził trener Janusz Michaelis. Do tego w międzyczasie dorzuciłem bieganie i pływanie. Można powiedzieć, że siedem dni w tygodniu byłem cały czas w ruchu. Robiłem wszystko z myślą, o tym, żeby być przygotowanym dobrze do tego sezonu i żeby nie było kłopotów z tym, że w którymś momencie zabraknie siły.

 

- Opisałeś jak pracowałeś nad swoją sprawnością fizyczną, a czy mógłbyś przybliżyć jak przebiegały Twoje przygotowania sprzętowe do sezonu?

 

- Zakupiłem na koniec sezonu dwa używane kompletne podwozia od Oliviera Berntzona i oczywiście te podwozia musiałem złożyć po swojemu. Nie była to tylko wymiana podstawowa, czyli np. nowe łożyska. Składałem te podwozia bardziej pod siebie, pod swoją sylwetkę, pod swój styl jazdy. Każdy zawodnik dysponuje innym wzrostem, innymi upodobaniami co do: ramy motocykla, kierownicy, siedzenia i wielu innych parametrów. Wszystko inwestowałem z własnych pieniędzy. Mam dwa silniki - jeden dostałem od klubu, a drugi silnik mam od Tomasza Gapińskiego.

 

- Za nami pierwsze dwa sparingi w tym sezonie, w których zdobyłeś kolejno: cztery i pięć punktów z bonusem, dwukrotnie w trzech startach. Jak oceniasz te swoje pierwsze występy?

 

- Jeśli chodzi o sparingi, to jestem bardzo zadowolony. W Ostrowie sparing to było dla naszej drużyny pierwsze ściganie spod taśmy. Mieliśmy jeden trening w Rawiczu oraz jeden w Pile, gdzie się nie ścigaliśmy. W Rawiczu był to pierwszy trening, więc nie było o tym mowy. W Pile natomiast mieliśmy dość ciężki tor, więc było zbyt duże ryzyko, aby się ścigać spod taśmy. Jak na sam początek, to było dobrze. Mogło być troszkę więcej tych punktów, popełniłem jednak kilka błędów na trasie. Jak na pierwsze ściganie i to na innym torze, to jestem jak najbardziej zadowolony. Nie do końca miałem dopasowany sprzęt. Cały czas pracuję nad nowym silnikiem od Tomasza Gapińskiego, żeby mieć odpowiednie ustawienia do odpowiedniego toru. Podczas sparingu w Pile był jeden punkt więcej. Nie do końca tak to sobie wymarzyłem. W tych pierwszych sparingach nie chodzi o to, żeby skupiać się na zdobyczach punktowych, ale żeby przede wszystkim dopasować sprzęt i korzystać z okazji, że można pojeździć we czterech. Jak się jedzie samemu, to może być dobrze, a jak się stanie w czterech pod taśmą, to wszystko wychodzi - czy jesteśmy faktycznie spasowani, dobrze przygotowani czy jednak jeszcze trzeba szukać tych optymalnych ustawień. Jestem zadowolony, że pojawiły fajne punkty, ale póki co jeszcze nie skupiam się na tym.

 

- Bardzo dużo uwagi poświęcasz przygotowaniu sprzętu. Pojawiła się ostatnio informacja, że wybuchł jeden ze wspomnianych silników. Czy mógłbyś przybliżyć jak do tego doszło i jakie mogą być ewentualne tego konsekwencje?

 

- Tak, jeden silnik nie wytrzymał. Jest to silnik, który dostałem z klubu. Bardzo dobrze mi się na nim jeździło. Od początku, kiedy go otrzymałem nie miałem żadnego problemu, aby do niego dotrzeć z dopasowaniem. Był to bardzo dobry silnik. Na wczorajszym treningu w Pile chciałem troszkę więcej pojeździć na tym silniku, aby drugi oszczędzić i stało się najgorsze co się mogło stać - silnik się otworzył, wybuchł. Urwał się korbowód, powstała jedna wielka dziura w silniku. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że ocalała głowica. Nie ma więc kosztów takich, że silnik byłby kompletnie do wyrzucenia. Są jednak inne koszty, ponieważ trzeba kupić nowe kartery oraz elementy, które znajdują się w środku: korbowód, tłok, cylinder, wszelkiego rodzaju czapy i koszyczki. Głowica ocalała i to jedynie jest dobre. Nie można nikogo za to winić. Jest coś takiego jak złośliwość rzeczy martwych i niestety mnie to dopadło. Szkoda, ale trzeba dalej kombinować, ponieważ na dzień dzisiejszy mam tylko jeden silnik. Dokładam wszelkich starań do tego, aby skompletować drugi motocykl na nowo, a dokładniej poskładać ten drugi silnik. Niestety jednak moja sytuacja finansowa nie stoi na tak wysokim poziomie, abym mógł sobie pozwolić na taki wydatek.

 

- Wspominasz tutaj o Twoich problemach sprzętowych. W drużynie pilskiej Polonii nie jesteś niestety jedynym pechowcem, gdyż na początku sezonu kontuzji doznał Michał Szczepaniak. Na co Twoim zdaniem będzie stać wasz zespół, który tak pechowo zaczyna sezon?

 

- Pierwsze koty za płoty - troszeczkę z Michałem cięższa sytuacja. Ja jestem wstanie jeździć, ale nie mam sprzętu. Michał miał nieszczęsny wypadek w Ostrowie. Szkoda, ale z tego co wiem, to nie jest z nim najgorzej. Doszło do złamania obojczyka. Myślę, że szybko wróci na tor. Póki co mamy zastępstwo w postaci Australijczyka Kurtza. Będzie na pewno ciężko, bo Michał był jednak liderem drużyny w poprzednim sezonie i dokładałby z pewnością cenne punkty. Czekamy na jego szybki powrót, a szanse jakie były takie są. Myślę, że nie powinno być problemów, żeby dojść chociaż do rundy Play-Off.

 

- Wiemy już na co stać w Twojej ocenie pilską Polonię. Jakie cele stawiasz przed sobą samym?

 

- Ja cele postawiłem sobie zanim się jeszcze skończył poprzedni sezon. Miałem kłopoty sprzętowe, a także ze sponsorem. Najważniejsze to odjeżdżać bardzo dużo zawodów. W zeszłym sezonie im więcej jeździłem, tym więcej zdobywałem punktów. Wiem, co potrafię. Chciałbym kontynuować tamten przerwany sezon przede wszystkim w zawodach młodzieżowych. Zdarzały mi się fajne występy, kiedy zdobywałem po jedenaście, dwanaście punktów. Myślę, żeby kontynuować i podtrzymywać takie dobre wyniki w zawodach młodzieżowych, a nawet je jeszcze poprawiać. W zawodach ligowych to jest najwyższy czas, żeby punktować w Polonii. Na dzień dzisiejszy jestem jednym z najstarszych juniorów, najbardziej doświadczonym. Jest jeszcze Paweł Staniszewski. Paweł ma jednak jeszcze trochę mniej tego doświadczenia ode mnie. Ja sobie poprzeczkę postawiłem wysoko, aby wygrywać chociażby biegi juniorskie i dorzucać do tego po dwa, trzy punkty w kolejnych dwóch biegach i byłbym z siebie zadowolony.

 

- Z racji, że jesteś już doświadczonym juniorem i masz pewny skład w zespole, to ciąży na Tobie zapewne większa presja niż na Twoich kolegach jeżdżących na pozycji juniora. Jak sobie z nią radzisz i czy w ogóle ona występuje w Twoim przypadku?

 

- Powiem szczerze, że sam na siebie narzucałem większą presję, kiedy było trzech juniorów i było wiadomo, że jeden pauzuje. Właśnie wtedy, kiedy była walka o skład, to nakładałem na siebie taką dużą presję. Nie zawsze wtedy mi na treningach wychodziło. Nie występowałem przez to w wielu meczach ligowych. W tym sezonie mam większy komfort psychiczny, z racji tego, iż wiem, że będę miał miejsce w składzie i wiem, że będę jeździł we wszystkich meczach. Nie czuję większej presji, jeśli chodzi o wynik. Twardo stoję na swoim, bo wiem, że mnie stać. Wiem, że potrafię zdobywać punkty.

 

- Dziękuję bardzo za rozmowę

 

- Również dziękuję!

Los na początku sezonu nie oszczędza młodego zawodnika Polonii Piła. Mimo problemów ze sprzętem Kacper Grzegorczyk postawił sobie poprzeczkę wysoko.

Wiktor Skowron (za: Inf.własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com