Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Jerzy Kanclerz: Zawodnicy zrealizowali nakreślony plan i z tego się cieszę
 16.09.2019 20:51
ZOOleszcz Polonia Bydgoszcz zrobiła wielką niespodziankę swoim kibicom, odrabiając z nawiązką straty z pierwszego spotkania w Poznaniu. Jerzy Kanclerz podsumował występ swojego zespołu.

Jerzy Kanclerz nie krył radości po ostatnim biegu dwumeczu finałowego w 2. Lidze Żużlowej. Prezes Polonii wie doskonale co czuje kolega po fachu z obozu rywala. Tydzień temu bydgoszczanie przegrali 59:31 i sam Kanclerz był pogodzony z barażami.

Tydzień temu byliśmy w innych nastrojach, dziś w innych. Bardzo się cieszę a jednocześnie trochę żal mi Arka (Ładzińskiego – przyp. red.). Sport ma jednak to do siebie, że ktoś musi się cieszyć a ktoś trochę zmartwić.

 

Kanclerz wiedział, że dużo uwagi należy poświęcić nawierzchni. Tydzień trwały przygotowania toru. Jednakże wbrew opiniom, wszystko odbyło się w zgodzie z regulaminem a komisarz toru nie miał najmniejszych uwag.

Nasza drużyna pojechała dziś znakomicie, na znakomicie przygotowanym torze. Trzeba to jasno podkreślić. Od poniedziałku pilnowałem w jakim stanie ma być tor i ewentualnie szukałem szansy żeby nasi zawodnicy ją wykorzystali. Treningi były w czwartek i piątek. Dzisiaj od czwartej rano tor był przygotowywany tak jak potrafimy. Przewodniczący jury Marek Wojaczek powiedział, że znakomicie przygotowany tor, na którym można było się ścigać. Drużyna gości nie zgłaszała zastrzeżeń. Nie chciałbym komentować tego co działo się we Wrocławiu. Ja mówię, że jeżeli sędzia międzynarodowy stwierdza, że tor był znakomicie przygotowany to ja się cieszę.

 

Strata z Poznania była bardzo duża jak na mecz finałowy. Dla zawodników, którzy startowali w tamtym spotkaniu mógł to być pewnego rodzaju szok połączony z niedowierzaniem. Morale żużlowców musiały spaść. A jednak 15 września widzieliśmy całkiem inną drużynę, która nie miała sobie równych. Jak Jerzy Kanclerz motywował swoich zawodników?

Ja mam to do siebie, że rozmawiam ze zawodnikami, czasami po 20 minut i ich mobilizuję. Podkreślam sport jest sportem ale najważniejsze są rodzina, samopoczucie i pusta głowa poza torem. Jeżeli zawodnik ma jakieś problemy i startuje w dniu meczu z takim nierozwiązanym problemem to wiadomo jak jedzie. Doprowadziłem do tego, żeby zawodnicy mieli luz. Zestawiłem pary takie jak każdy widział. Chciałem doprowadzić do tego, aby do 8. biegu kibicom dostarczyć emocji. Poszedłem vabank z torem i układem parowym. Analizowałem z zawodnikami sytuację po 4. biegu, potem 7. Zawodnicy zrealizowali nakreślony plan i z tego się cieszę.

 

Przed meczem tylko najodważniejsi optymiści wierzyli w odrobienie strat. A kiedy w głowie prezesa pojawiła się myśl, że tego popołudnia może jednak wszystko zakończyć się „happy endem”?

Do końca 15. biegu. Przed biegiem mówiłem „Siopkowi”, że 5:1 nas ratuje ale miał niestety defekt tuż po starcie. Wtedy Berge ścigał rywali. Różnie mogło się to zakończyć, upadek czy coś innego i wynik 5:0 promowałby zespół z Poznania. Ja studzę emocje. Po 14. wyścigu powiedziałem, że trzeba jechać swoje 5:1 a jeżeli jest szansa  to niech walczą o więcej punktów.

 

Wszystko układało się po myśli prezesa bydgoskiego klubu. Defekt Jędrzejewskiego był zdarzeniem losowym, który mógł zaważyć o zwycięstwie w dwumeczu. Kanclerz zapewnił jednak, że ta sytuacja nie miała wpływu na jego samopoczucie. Raduje jego nie tylko rezultat sportowy ale, a może przede wszystkim postawa kibiców.

W sporcie już tyle widziałem i działam więc studzę emocje. Powiem, że łezka jednak się zakręciła w oku ze względu na wynik i na frekwencję. To coś wspaniałego jak kibic potrafi podziękować działaczowi za trud włożony w wysiłek.

 

Matić Ivacić zaprezentował się w tym sezonie 4 – krotnie barwach Polonii. Z naszej perspektywy był to odważny manewr aby powołać Słoweńca na najważniejszy mecz sezonu. Okazało się, że był jedna z najważniejszych postaci tego rewanżu. Jerzy Kanclerz wiedział co robi. Zaznaczył też, że na słowa uznania zasługuje cała drużyna.

Spodziewałem się, że Matić Ivacić tak pojedzie bo widziałem jak spisywał się na treningach. W głowie miałem już zakodowane co zrobić jak odpadniemy do analizy Orła Łódź. Wszyscy walczyli i każdy zasługuje, żeby go oklaskiwać: zawodnicy, sponsorzy i kibice.

Michał Lewandowski (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com