Dan Bewley w piątkowy wieczór dał olbrzymią dawkę euforii kibicom zgromadzonym na The National Speedway Stadium w Manchesterze, na którym spędził niemal swoją dotychczasową karierę.
Brytyjczyk do piątkowych zawodów z cyklu Speedway Grand Prix starał się podchodzić bez zbędnych emocji. Nie chciał narzucać na siebie dodatkowej presji związanej z tym, że ściga się na domowym torze, gdyż miał jej na tyle dużo ze strony kibiców i żużlowych ekspertów, widzących w nim głównego faworyta do zwycięstwa. Jak się okazało było to najlepsze rozwiązanie ponieważ w ostatecznym rozrachunku przyniosło sukces w postaci zwycięstwa w 4 rundzie SGP.
- Szczerze mówiąc cały dzień był całkiem fajny. Wcześniej mieliśmy tutaj Speedway of Nations ale zdecydowanie teraz mieliśmy najwięcej kibiców na stadionie. Naprawdę nie czułam presji ani nic takiego, ale kiedy widzisz tyle wsparcia, myślisz: „Chcę ci coś oddać i chcę, żebyś był dumny”. Po przyjeździe tutaj starałem się traktować te zawody jak każde inne spotkanie bo za bardzo nie chciałem nic zmieniać. Dlatego też skorzystałem dzisiaj z motocykli jakie używam tutaj w lidze, bo chciałem czuć się jak podczas normalnego spotkania ligowego. Dziękuję wszystkim, którzy cały czas mnie wspierali. Nawet kiedy miałam kilka nieudanych biegów, fani nieustannie skandowali moje imię. Oni są naprawdę wyjątkowi. Ścigam się na tym torze odkąd byłem w National League w 2016 roku. To całkiem fajne, że przeszedłem z dna profesjonalnego wyścigu na sam szczyt. Uważam, że to był najlepszy wyścig jaki miałem dotychczas w finałach. Nie tylko dobrze wystartowałem ale również musiałem na to zapracować - powiedział Dan Bewley
