Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Dla kogo finał DPŚ, czyli barażowe boje (zapowiedź)
 17.07.2013 17:37
Już w czwartek na torze w Pradze czekają nas kolejne emocje związane z Drużynowym Pucharem Świata. Reprezentacje Australii, Wielkiej Brytanii, Łotwy oraz Stanów Zjednoczonych podejmą walkę o awans do finału.
Podczas sobotniego finału w Pradze zobaczymy na pewno drużyny z Polski, Danii oraz Czech. Dwa pierwsze zespoły wywalczyły bezpośredni awans w czasie półfinałów rozgrywanych w Częstochowie oraz King’s Lynn
 
Tymczasem już jutro na praskiej Markecie rozegrany zostanie baraż, który wyłoni jeden zwycięski zespół awansujący do finału. O możliwość dalszej walki na światowej arenie starać będą się tam ekipy Australii, Wielkiej Brytanii, Łotwy oraz Stanów Zjednoczonych
 
Australia, która osłabiona jest nieobecnością Chrisa Holdera, który w tym sezonie nie wróci już na tor, wykazała się niegasnącymi ambicjami podczas półfinału w Częstochowie. Mimo słabej postawy Daveya Watta, który nie zdobył żadnego punktu, Darcy Ward wraz z Troyem Batchelorem nie puszczali gazu, tocząc bój o każdy punkt z reprezentacją Polski. Tych dwóch zadziornych Kangurów wspierał Jason Doyle, który również dołożył do puli kilka cennych dla Australijczyków punktów. Mark Lemon, menedżer reprezentacji Australii przyznaje, że w składzie na baraż nie pojawi się już Davey Watt. Mówi się, że na jego miejsce wskoczy Dakota North albo Cameron Woodward
 
Wielka Brytania to bardzo zmotywowana drużyna, która podczas półfinału w King’s Lynn liczyła na zwycięstwo i natychmiastowy awans do finału. Tak się jednak nie stało i Brytyjczycy z szybkim Taiem Woffindenem będą walczyć o finał w barażu. Prawdopodobnie największe zagrożenie będzie stanowić dla Anglików drużyna Australii i to między nimi rozegrają się najbardziej zacięte wyścigi. 
 
Nie można jednak zapominać o drużynach z Łotwy oraz Stanów Zjednoczonych, które w swoich półfinałach niejednokrotnie zaskoczyły kibiców. Zarówno Łotysze jak i Amerykanie stawiani byli w roli największych przegranych. Sport jednak okazuje się nieprzewidywalny. Żużlowcy z Łotwy pokazali, że potrafią się ścigać i nie dla nich jest ostatnie miejsce. Od samego początku półfinału w Częstochowie utrzymywali pozycję przed reprezentacją Rosji i nie oddali trzeciego miejsca aż do końca zawodów.
 
W przypadku ekipy zza oceanu było już nieco inaczej. Amerykanie w pierwszej części turnieju półfinałowego w King’s Lynn znajdowali się dość daleko za osłabioną drużyną Szwecji. Brak między innymi Andreasa Jonssona i Antonio Lindbaecka w szwedzkiej ekipie był jednak zbyt mocno odczuwalny. Pozytywne nastawienie Grega Hancocka i motywacja jego młodszych kolegów z amerykańskiego zespołu spowodowała, że to właśnie Stany Zjednoczone wysunęły się na prowadzenie w boju o trzecie miejsce. Na tej pozycji ostatecznie zakończyli zawody, dzięki czemu zobaczymy rozentuzjazmowanych Amerykanów już jutro w Pradze. 
 
Wydaje się, że walka o wejście do finału jest przewidywalna i że rozegra się między zespołami Australii i Wielkiej Brytanii. O motywacji Stanów Zjednoczonych oraz Łotwy nie można jednak zapominać. Baraż w Pradze zapowiada się ciekawie, z pewnością ciekawiej niż wcześniej rozgrywane półfinały, w których faworyci byli jedni. 
Sylwia Wziątek (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com