Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Gdyby nie defekty: PGE Marma Rzeszów ? Falubaz 43:47 (relacja)
 15.08.2013 21:30
Nic tego nie zapowiadało. Od samego początku na prowadzenie wyszli gospodarze, utrzymując je do biegów nominowanych. Tam natomiast stało się coś zupełnie nieoczekiwanego przez kibiców PGE Marmy. Sytuacja odwróciła się o 180 stopni, a bohaterami końcówki i zarazem przekleństwem fanów i zawodników Żurawi okazali się Krzysztof Jabłoński i Andreas Jonsson.

Spotkanie z „wysokiego C” rozpoczęli Nicki Pedersen wraz z Dawidem Lampartem, pokonując podwójnie w biegu otwarcia Jarosława Hampela i Jonasa Davidssona. W gonitwie juniorskiej odpowiedział Patryk Dudek, gładko zwyciężając z rzeszowianami. Trzeci bieg padł już łupem gości, choć do samej kreski o punkt zJabłońskim walczył Rafał Okoniewski. Pozytywnych emocji kibicom gospodarzy dostarczyli Walasek z Sówką, choć przez pierwsze trzy okrążenia sensacyjnie za plecami Jonssona jechał Zgardziński. Młodzieżowiec Falubazu robił co mógł, ale już na wejściu w pierwszy łuk ostatniego okrążenia „połknął” go Walasek, a chwilę później jego kolega z pary.

 

Druga seria rozpoczęła się pechowo dla zawodników z Podkarpacia. Defekt już na starcie zanotował Pavlic, a spod taśmy świetnie ruszył Hampel i spokojnie dowiózł trzy oczka do mety. Nikt jeszcze wówczas nie spodziewał się, że ten defekt zapoczątkuje „czarną serię” problemów sprzętowych rzeszowian na trasie… Szósty wyścig dnia zakończył się łatwym tryumfem Pepe, aczkolwiek przez pół okrążenia niespodziewanie w kontakcie z nim jechał Gaschka. Siódma gonitwa przyniosła kapitalny pojedynek o trzy punkty między Jonssonem i Pedersenem, z którego ostatecznie zwycięsko wyszedł Duńczyk. Tym samym na tablicy wyników widniał wynik remisowy po 21.

 

Podobnie jak pierwsza seria rozpoczęła się trzecia – gospodarze znów wygrali podwójnie i znów przywieźli za plecami Jarosława Hampela. Świetną pracę wykonał szczególnie Łukasz Sówka, wywożąc po starcie szeroko reprezentanta Polski i robiąc miejsce Walaskowi, do którego po chwili sam dołączył. Już w następnym wyścigu kibice mogli obejrzeć kolejny bardzo dobry pojedynek z udziałem Powera ­– tym razem z Protasiewiczem, z którego były mistrz świata ponownie wyszedł obronną ręką. W dziesiątej gonitwie świetnym startem po raz drugi zaimponował Zgardziński, jednak w tym przypadku jeszcze na pierwszym okrążeniu objechali go kolejno Okoniewski i Pavlic. Po 2/3 zawodów gospodarze mieli zapas czterech punktów i prowadzenie w dwumeczu.

 

Jedenasty wyścig dnia zakończył się sukcesem Grzegorza Walaska. Początkowo jego śladem podążał Łukasz Sówka, którego jednak na drugim „kółku” minął Pepe, do końca walcząc o trzy punkty z Gregiem. Nie udało mu się, więc rzeszowianie dowieźli biegowe zwycięstwo 4:2 i powiększyli przewagę do sześciu oczek. W tej fazie zawodów wydawało się to być naprawdę solidną zaliczką. Odpowiedź zielonogórzan była jednak piorunująca. Zdecydowany tryumf pary Hampel – Dudek nad Pavlicem i Gaschką wlał w serca fanów Żurawi odrobinę niepewności.

 

Do końca meczu pozostały wówczas jedynie trzy wyścigi, z których każda miała niesamowity przebieg. Najpierw w gonitwie trzynastej napięcia nie wytrzymał Andreas Jonsson wjeżdżając w taśmę, co spotkało się z radością i brawami kibiców PGE Marmy. W jego miejsce z rezerwy zwykłej pojechać musiał Patryk Dudek, dla którego był to trzeci start z rzędu. Duzers w ostatniej chwili zdążył pod taśmę startową, co być może przełożyło się na fatalny w jego wykonaniu moment startowy. Ten najlepszy mieli gospodarze, ale już na wyjściu z pierwszego łuku parę Pedersen – Okoniewski przedzielił Krzysztof Jabłoński. I kiedy wydawało się, że tak też dojadą do mety, na ostatnim łuku defekt zanotował Okoń, tracąc na rzecz Dudka jeden punkt.

 

Przed biegami nominowanymi wynik brzmiał 40:38 dla biało-niebieskich. Do pierwszego z nich – nie mając już możliwości skorzystania z Patryka Dudka – trener Rafał Dobrucki musiał desygnować Krzysztofa Jabłońskiego i kogoś z dwójki Jarosław Hampel – Andreas Jonsson. Wybór padł na Polaka i był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Drużynowy mistrz świata zdecydowanie wygrał start, a Jabłoński, wypychając szeroko obu rzeszowian, przedarł się na drugie miejsce, którego nie oddał do mety. W ten sposób Falubaz wyszedł na pierwsze w tym meczu prowadzenie na jeden bieg do końca spotkania oraz w zasadzie pozbawił rzeszowian bonusa. Ten z kolei rozpoczął się wyśmienicie dla Żurawi. Po starcie Walasek wespół z Pedersenem objęli podwójne prowadzenie i pomimo wściekłych ataków Jonssona nic nie zapowiadało, by mieli je oddać. Jednak napędzony Szwed w końcowej fazie biegu uporał się z Powerem, a na ostatnim łuku defekt zanotował przewodzący stawce Walasek, spadając w ten sposób na ostatnie miejsce. Tym samym z 5:1 zrobiło się 2:4 i zamiast dwupunktowego zwycięstwa gospodarze zakończyli zawody z pustymi rękami.

 

Gości do zwycięstwa poprowadzili wracający do wysokiej dyspozycji Andreas Jonsson, szybki – szczególnie w pierwszej fazie meczu – Piotr Protasiewicz oraz Jarosław Hampel, Każdy z nich zakończył spotkanie z dorobkiem 11 punktów. Nie można jednak zapomnieć o ważnej „dwójce” Krzysztofa Jabłońskiego w pierwszym z biegów nominowanych czy niemniej cennych siedmiu oczkach Patryka Dudka.

 

Wśród gospodarzy, podobnie jak w spotkaniu z Gorzowem, w swoich ostatnich biegach poniżej oczekiwań pojechali liderzy: Walasek i Pedersen, aczkolwiek w przekroju całych zawodów akurat do nich można mieć najmniej pretensji. Swoje zrobił także Łukasz Sówka. Ambitną jazdą imponował także Marko Gaschka. Zawiodła natomiast druga linia drużyny Dariusza Śledzia w osobach Lamparta, Pavlica i Okoniewskiego, którzy łącznie zgromadzili raptem 11 punktów.

 

Falubaz tym tryumfem niemalże zapewnił sobie pierwsze miejsce po fazie zasadniczej, o ile w ostatniej kolejce w meczu na szczycie z Włókniarzem Częstochowa nie przegrają przy Wrocławskiej 69 więcej niż sześcioma oczkami. Rzeszowianie z kolei znajdują się obecnie pod ścianą i aby być pewnym utrzymania w Enea Ekstralidze bez oglądania się na Betard Spartę muszą w niedziele zwyciężyć w Bydgoszczy. W innym przypadku ich los spocznie w rękach wrocławian.

 

PGE Marma Rzeszów: 43

9. Nicki Pedersen  (3, 3, 3, 3, 2) 14
10. Dawid Lampart  (2* ,0, 0, - , -) 2+1
11. Jurica Pavlic  (2, d, 2, 1*, 1) 6+1
12. Rafał Okoniewski  (0, 2, 1*, 0) 3+1
13. Grzegorz Walasek  (2, 2, 3, 3, d) 10
14. Marco Gaschka  (1* ,1* ,0) 2+2
15. Łukasz Sówka  (2, 1* ,2*, 1, 0) 6+2

 

Stelmet Falubaz Zielona Góra: 47

1. Jarosław Hampel (1, 3, 1, 3, 3) 11
2. Jonas Davidsson (0,1,0, -) 1
3. Piotr Protasiewicz (3, 3, 2, 2, 1) 11
4. Krzysztof Jabłoński (1, 0, 1*, 2, 2*) 6+2
5. Andreas Jonsson (3, 2, 3, t, 3) 11
6. Patryk Dudek (3, 1*, 0, 2*, 1*) 7+3
7. Alex Zgardziński (0, 0, 0) 0

 

1. N. Pedersen, D. Lampart, J. Hampel, J. Davidsson 5:1 (5:1)
2. P. Dudek, Ł. Sówka, M. Gaschka, A. Zgardziński 3:3 (8:4)
3. P. Protasiewicz, J. Pavlic, K. Jabłoński, R. Okoniewski 2:4 (10:8)
4. A. Jonsson, G. Walasek, Ł. Sówka, A. Zgardziński 3:3 (13:11)
5. J. Hampel, R. Okoniewski, J. Davidsson, J. Pavlic (d/start) 2:4 (15:15)
6. P. Protasiewicz, G. Walasek, M. Gaschka, K. Jabłoński 3:3 (18:18)
7. N. Pedersen, A. Jonsson, P. Dudek, D. Lampart 3:3 (21:21)
8. G. Walasek, Ł. Sówka, J. Hampel, J. Davidsson 5:1 (26:22)
9. N. Pedersen, P. Protasiewicz, K. Jabłoński, D. Lampart 3:3 (29:25)
10. A. Jonsson, J. Pavlic, R. Okoniewski, A. Zgardziński 3:3 (32:28)
11. G. Walasek, P. Protasiewicz, Ł. Sówka, P. Dudek 4:2 (36:30)
12. J. Hampel, P. Dudek, J. Pavlic, M. Gaschka 1:5 (37:35)
13. N. Pedersen, K. Jabłoński, P. Dudek, R. Okoniewski (A. Jonsson - t) 3:3 (40:38)
14. J. Hampel, K. Jabłoński, J. Pavlic, Ł. Sówka 1:5 (41:43)
15. A. Jonsson, N. Pedersen, P. Protasiewicz, G. Walasek (d1) 2:4 (43:47)

Mateusz Opioła (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com