Mecz z gorzowianami w niczym nie przypominał pierwszego z rozgrywanych na MotoArenie sparingów (22 marca z Fogo Unią Leszno). O zwycięstwach w poszczególnych biegach decydował najczęściej moment startowy i pierwszy łuk. Ten z reguły lepiej rozgrywali gospodarze i to oni zasłużenie wygrali całe spotkanie. 

 

Na uwagę zasługuje przede wszystkim znakomita postawa czterech toruńskich jeźdźców. Mowa o Adrianie Miedzińskim (11 punktów w czterech startach), Emilu Sajfutdinowie (8 punktów + 1 bonus w trzech startach), Oskarze Fajferze (8 punktów + 1 bonus w trzech startach) i Tomaszu Gollobie (6 punktów w dwóch startach). O ile znakomita postawa Sajfutdinowa i Golloba raczej zaskoczeniem nie jest, gdyż obaj żużlowcy już od pierwszych tegorocznych treningów prezentowali się doskonale, o tyle dobre występy Fajfera i Miedzińskiego są, z pewnością, miłą niespodzianką dla toruńskich kibiców. Zarówno bowiem młody gnieźnianin jak i doświadczony Miedziak nie prezentowali w okresie przygotowawczym najwyższej dyspozycji. Z dobrej strony pokazali się także Wiktor Kułakow (9 punktów + 1 bonus w pięciu startach) i Max Fricke (3 punkty w pięciu startach). Zwłaszcza ten pierwszy dał znak, iż w nadchodzącym sezonie gotów będzie pełnić rolę żelaznego rezerwowego Unibaxu. Nieźle zaprezentował się także Paweł Przedpełski (6 punktów + 1 bonus w czterech startach), choć rewelacyjny junior gospodarzy przyzwyczaił swoich fanów do jeszcze lepszych występów. Swoją cegiełkę do dzisiejszego zwycięstwa torunian dołożył także Oskar Ajtner-Gollob (2 punkty w czterach startach). Młody żużlowiec znakomicie wypadał przede wszystkim na starcie. Proste błędy techniczne nie pozwoliły mu jednak na dowożenie korzystnych lokat do mety.

 

Nieobecność awizowanego Tomasza Gapińskiego spowodowała, iż miejsce w składzie gorzowian znalazł Adrian Cyfer (3 punkty w sześciu startach). Punkty dla gości zdobywali jednak przede wszystkim Bartosz Zmarzlik (11 punktów w sześciu startach), Szwed Linus Sundstroem (10 punktów w sześciu startach) i Piotr Świderski (8 punktów w sześciu startach). Niewiele sytuację gorzowian poprawił gościnny występ Rafała Okoniewskiego (5 punktów + 2 bonusy w czterech startach). Ani jednego oczka nie udało się dowieźć do mety juniorowi Łukaszowi Kaczmarkowi. 

 

Na uwagę zasługuje także aspekt pozasportowy dzisiejszego sparingu. Nie każdy bowiem spośród trzech tysięcy widzów obecnych na trybunach miał okazję obejrzeć trening od pierwszego do ostatniego biegu. Niektórzy zainteresowani meczem dostali się na stadion dopiero po trzeciej gonitwie. Wszystko za sprawą niezbyt udanej organizacji ze strony miejscowego klubu. Otwarcie dla kibiców tylko jednego sektora spowodowało, iż nie wszyscy z przybyłych na Pera Jonssona pomieścili się w wyznaczonej strefie. Rozzłoszczeni fani przez około kwadrans wyczekiwali na decyzję odpowiednich osób, która umożliwiła im udział w widowisku, lecz dopiero od czwartego biegu. Po rezygnacji z udziału w ubiegłorocznym finale Enea Ekstraligi toruński klub po raz kolejny wystawia nerwy swoich fanów na ciężką próbę…