Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Łokieć w łokieć (6): PZM zabija żużel?
 20.02.2015 16:32
Stowarzyszenia z Częstochowy i Gdańska w piątek zostały pozbawione licencji warunkowej na starty w sezonie 2015 w Polskiej 2. Lidze Żużlowej. Tym samym w mojej opinii jesteśmy świadkami jednej z najgorszych w historii tego sportu decyzji.
Przepisy przyznawania klubom żużlowym licencji na starty w polskich ligach mówią, że jeśli nowy podmiot chcący wystartować w miejsce starego podmiotu, który posiadał długi, musi najpierw te długi spłacić. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że ten przepis jest niezgodny z obowiązującą w Polsce konstytucją, gdyż nie można domagać się, aby Kowalski płacił zobowiązania Nowaka tylko dlatego, że mieszka w tym samym budynku. Przykładu nie trzeba szukać daleko. Wystarczy sobie przypomnieć ostatnią głośną sprawę z ciągnikiem.
 
Teraz przybliżmy sytuację. Na początek Gdańsk. W Wybrzeżu sytuacja jest taka, że Stowarzyszenie GKŻ ma udziały w spółce, a na czele tego Stowarzyszenia jest Tadeusz Zdunek. Tu sytuacja jest w miarę jasna, bo SGKŻ jest można powiedzieć właścicielem GKS Wybrzeże S.A. Zupełnie inna sytuacja jest w Częstochowie. Tam Stowarzyszenie CKM Włókniarz działa blisko 70 lat i przez cały ten okres bierze czynny udział w rozgrywkach w Polsce, w ostatnich latach były to MDMP i MMPPK. Wszystkie tytuły DMP Włókniarza zdobyło właśnie Stowarzyszenie. Ponadto SCKM nie posiadał ani jednego procenta akcji w Spółce, a w jego zarządzie zasiadają i zasiadały osoby nie związane ze Spółką. Zatem według PZM można powiedzieć, że Inter Mediolan musiałby spłacać długi AC Milan, gdyż występują na tym samym obiekcie.
 
Na Twitterze możemy przeczytać, że decyzję tą podjęto, ponieważ oczekiwała tego opinia publiczna, tak pisze na tym portalu społecznościowym @PolskiZuzel (oficjalne konto GKSŻ). W odpowiedzi na mojego twitta dowiedziałem się, że domagali się tego nie tylko kibice, ale i zawodnicy, wierzyciele oraz publicyści. Szkoda, że GKSŻ czy PZM nie była tak konsekwentna od początku. Gdy Unibax Toruń wycofał się z finału też wiele osób domagało się naprawdę surowych kar, łącznie z degradacją. Gdy ostrowski klub z powodu wielu zaniedbań doprowadził do przerwania meczu finałowego w 2014 roku też wielu kibiców, zawodników, działaczy, trenerów i publicystów domagało się walkowera Ostrovii. Jak to się skończyło? Wszyscy wiemy…
 
Tak naprawdę PZM wystraszył się groźby pozwu, którą w ich stronę skierowali zawodnicy Włókniarza (Grigorij Łaguta i Emil Sajfutdinow). Swoją drogą Ci zawodnicy też są „dobrzy”… Wiedząc dokładnie jaka jest sytuacja klubów żużlowych w Częstochowie domagali się oni spłaty długów Spółki od Stowarzyszenia i to do nich Prezes SCKM – Michał Świącik – ma największy żal. Łaguta, który był bożyszczem kibiców teraz tak im się odpłaca.
 
Swoją drogą wszyscy „fachowcy” z Panem Krzysztofem Cegielskim na czele piszą i mówią tylko o Sajfutdinowie, Łagucie, Walasku, Madsenie i tak dalej. Zapomina się o Borysie Miturskim, Marcelu Szymce, Oskarze Polisie, Rafale Malczewskim i innych nieco mniej popularnych zawodnikach, dla których pieniądze, których nie dostali od Spółek są dużo ważniejsze niż dla tych „gwiazd”… Borys Miturski aby móc wspomóc Włókniarz w ostatnich meczach Enea Ekstraligi zapożyczył się, a za jazdę nie otrzymał ani grosza. To zakładając, że Łaguta w Częstochowie w ostatnich sezonach zarobił około 3 mln złotych, z czego dostał ok. 2 mln jest bardziej poszkodowany od Miturskiego, który nie dostał NIC? Chyba nie… Tak samo jest z resztą juniorów. Artur Czaja „żyje” tylko dzięki sponsorom, bo jemu Włókniarz zalega z wypłatą ok. 400 tysięcy złotych za sezony 2013 – 14, a ile ten chłopak mógł zarobić? 600 – 700 tysięcy w ciągu tych dwóch lat?
 
Teraz zastanawiam się, czym dokładnie kierował się PZM. Tadeusz Zdunek proponował 40% swoim zawodnikom, fakt to jest skandal, bo powinni dostać wszystko. Jednak teraz wiedzą, że nie dostaną nic, bo w 2016 roku będzie mogło wystartować Wybrzeże z czystym kontem. Tak samo w Częstochowie ludzie ze Spółki CKM Włókniarz będą mogli założyć nowy klub i zgłosić go do rozgrywek nie spłacając ani złotówki (choć wciąż powtarzają jak mantrę, że spłacą te długi), bo tak mówi regulamin…
 
Obecnie czekam tylko aż zaczną się wypowiedzi ludzi z GKSŻ i PZM, że te decyzje są dla dobra polskiego żużla. Śmiem wątpić… Bo kto normalny niszczy dwa silne ośrodki żużlowe w Polsce? Do tego, co teraz mają zrobić kluby z PLŻ 2? Co mają zrobić zawodnicy, którzy związali się ze Stowarzyszeniami z Częstochowy i Gdańska? Czy ktoś w żużlowej centrali pomyślał o tych żużlowcach? Myślę, że nie.
 
Chciałbym jeszcze dodać, że zawodnicy i PZM również ponoszą odpowiedzialność za to co się wydarzyło. Taki Łaguta czy Walasek nie wiedzieli, że w Częstochowie nie płacą jak podpisywali umowy na starty w 2014 roku?  Natomiast PZM sam zezwolił na to dając licencję nadzorowaną Włókniarzowi i Wybrzeżu i przyglądając się jak te kluby toną w długach przez cały 2014 rok.
 
Na koniec dodam, że jak zawsze najbardziej cierpią zwykli ludzie, kibice, dla których ten sport, Włókniarz bądź Wybrzeże był całym życiem.
Wojciech Sosna (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com