Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Przemysław Pawlicki w Grudziądzu!
 02.11.2017 13:20
Przemysław Pawlicki został nowym zawodnikiem MRGARDEN GKM-u Grudziądz. Po dwuletniej przygodzie z klubem Stali Gorzów zawodnik po raz kolejny w swojej karierze zmienia barwy klubowe.

Starszy z braci Pawlickim ma za sobą udany sezon zakończony awansem do przyszłorocznego cyklu SGP. - Jestem bardzo zadowolony z pozyskania Przemysława Pawlickiego.  Jest to zawodnik, który cały czas się jeszcze rozwija i nigdy nie odpuszcza. Liczę, że pozyskanie tego zawodnika pozwoli nam osiągać lepsze wyniki w meczach wyjazdowych, a co za tym idzie powalczyć o play-offy w sezonie 2018 – podsumował pozyskanie „Shamka” Robert Kempiński, szkoleniowiec drużyny z Grudziądza.

 

Przemysław Pawlicki

Wychowanek leszczyńskiej Unii jest szóstym seniorem w kadrze grudziądzkiego klubu. Grudziądzanie już w sierpniu doszli do porozumienia z Artemem Lagutą i Krzysztofem Buczkowskim. Ważne umowy z klubem mają ponadto Antonio Lindbaeck, Krystian Pieszczek i Kai Huckenbeck. Wiele wskazuje na to, że klub opuści Rafał Okoniewski, który przez cztery lata reprezentował barwy żółto-niebieskie.

Natalia Zawodna (za: gkm.grudziadz.net)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (546)
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
szykuje sie totalna komedia
Cegła się obudził. Badania dopingowa powinny być finansowane przez klub, a jeśli zawodnik wpadnie, to wtedy obciążyć jego. Reszta regulaminu w porządku. Jak zawodnicy chcą prowadzić dodatkowe biznesy, to regulaminow zlikwidować kasę za podpis
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Hahaha ale dym się szykuje z regulaminem
szykuje sie totalna komedia
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Grzegorz Walasek jest w kontakcie z klubem toruńskim. Z tego co wiem rozmawiam też z innymi klubami. Nie jest wykluczone, że Walasek zostanie w klubie z Torunia na kolejny rok. W trakcie konferencji jego nazwisko nie padło, ponieważ nie mogłem ani powiedzieć, że odchodzi, ani zakomunikować, że zostaje. Cały czas rozmawiamy. Grzegorz otrzymał od nas propozycję startów w przyszłym sezonie. Z tego co wiem miał też alternatywne oferty. Tak jak mówię, na samym końcu to zawodnik decyduje – wyjaśnia Frątczak.
W piątek toruńscy działacze oficjalnie poinformowali o pozyskaniu Nielsa Kristiana Iversena. Wiadomo też, że w Toruniu zobaczymy przyszłym roku Pawła Przedpełskiego, braci Holderów oraz młodzieżowców, którzy punktowali dla Get Well w minionym sezonie. Pozostałe nazwiska poznamy najprawdopodobniej na kolejnej konferencji prasowej, która jest zaplanowana na najbliższy wtorek. - Co do jednego musimy być zgodni i tutaj proszę mi zaufać. Musi być pewna uczciwość w relacjach klubu z zawodnikami. Nie może być tak, jak się obserwuje w różnych innych klubach, że obiecuje się pewne rzeczy, gdzieś tam się obiecuje starty, natomiast później na samym końcu to jednak uwiera i wyniku z tego nie ma. Drużynę trzeba zbudować z pewnych elementów. Wiedza na temat zaplecza zawodnika, na temat jego problemów, definicji tych problemów, próba pomocy tym zawodnikom i zbudowania tego wszystkiego powoduje, że zespół będzie we wtorek lub środę już w komplecie przedstawiony Państwu – tłumaczy Jacek Frątczak.
Hahaha ale dym się szykuje z regulaminem
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Konto usunięte
W odpowiedzi na komentarz:
Niekoniecznie. Termos nie trzyma ciśnienia. Wymieniliście Miedziaka na Holtę. Holta ma problemy z komornikiem, ale też wiek i nadgarstki. I jest zwykłą szują. Świącik dał mu szansę na omijanie komornika przez rok, a ten się wypiął. Żadnej wdzięczności. U was zgarnie za podpis i może cieniować.Bo i tak zarobi. Holta takiego sezonu nie powtórzy. On tylko w Czewie był zawsze mocny (o ile płacili). W innych miastach było różnie. Jak można poważnie traktować człowieka, który po tylu latach posiadania obywatelstwa polskiego, nie nauczył się naszego języka?
Szanuje stanowisko. Za kilka wszystko bedzie jasne.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Część tych obostrzeń finansowo-reklamowych była już zapisana w regulaminach wcześniej. Ostrzegałem wówczas prezesa PGE Ekstraligi, Wojciecha Stępniewskiego, że balansujemy już na krawędzi. Dopóki przedstawiciele zawodników byli zapraszani do współpracy, dopóki był z nami konsultowany regulamin, to zawsze udawało się wypracować jakiś konsensus. Gdy jednak żużlowcy zostali potraktowani „z buta”, to musiało to wywołać ich reakcję - stwierdził Cegielski. - Obecnie zawodnicy organizują się, próbują wypracować jakąś wspólną strategię. Myślę, że najpóźniej do poniedziałku wyjaśni się, co zamierzają zrobić dalej. Spór na pewno nikomu nie wyjdzie na dobre. Zawodnicy jednak nie mają już nic do stracenia. Muszą zaryzykować. Walczą o swoją przyszłość. Nie podoba się im przede wszystkim to, że zabiera im się kolejne pieniądze z reklam i wprowadza dodatkowe kary i obciążenia finansowe. Jeśli np. zawodnik podczas przygotowań do sezonu dozna kontuzji i nie będzie mógł wystąpić w zawodach ligowych, to będzie musiał zapłacić 50 tysięcy złotych kary. Na każde żądanie klubu będzie też musiał, na swój koszt, wykonać badanie antydopingowe. Przecież jak się trafi jakiś złośliwy prezes, to może mu je kazać robić co tydzień - dodał były reprezentant Polski.
Krzysztof Cegielski w swej zawodniczej karierze także miał spory konflikt z działaczami. - Zostałem oszukany przez Wybrzeże Gdańsk, a żużlowa centrala stanęła wówczas po stronie klubu. Rzuciłem, więc prezesowi PZM, Andrzejowi Witkowskiemu na stół polską licencję. Na szczęście wstawiła się wtedy za mną FIM i z pomocą przyszła brytyjska federacja. Do końca kariery jeździłem na jej licencji - wyznał szef „Metanolu”, który teraz też nie wyklucza, że żużlowcy zwrócą się pomoc do międzynarodowych władz sportu motorowego. - Naprawdę nie wiem jak się to skończy. Rozmawiałem dziś telefonicznie z prezesem Stępniewskim, ale skończyło się tylko na wymianie stanowisk. On przedstawił jak sprawy finansowo-reklamowe widzą prezesi, a ja jak na ten temat zapatrują się zawodnicy. Jesteśmy gotowi do rozmów, ale na razie ze strony PGE Ekstraligi nie padła żadna propozycja spotkania pojednawczego - zakończył Cegielski.
ale komprmitacja cegly mattko boska..
co to jest za jelop
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Część tych obostrzeń finansowo-reklamowych była już zapisana w regulaminach wcześniej. Ostrzegałem wówczas prezesa PGE Ekstraligi, Wojciecha Stępniewskiego, że balansujemy już na krawędzi. Dopóki przedstawiciele zawodników byli zapraszani do współpracy, dopóki był z nami konsultowany regulamin, to zawsze udawało się wypracować jakiś konsensus. Gdy jednak żużlowcy zostali potraktowani „z buta”, to musiało to wywołać ich reakcję - stwierdził Cegielski. - Obecnie zawodnicy organizują się, próbują wypracować jakąś wspólną strategię. Myślę, że najpóźniej do poniedziałku wyjaśni się, co zamierzają zrobić dalej. Spór na pewno nikomu nie wyjdzie na dobre. Zawodnicy jednak nie mają już nic do stracenia. Muszą zaryzykować. Walczą o swoją przyszłość. Nie podoba się im przede wszystkim to, że zabiera im się kolejne pieniądze z reklam i wprowadza dodatkowe kary i obciążenia finansowe. Jeśli np. zawodnik podczas przygotowań do sezonu dozna kontuzji i nie będzie mógł wystąpić w zawodach ligowych, to będzie musiał zapłacić 50 tysięcy złotych kary. Na każde żądanie klubu będzie też musiał, na swój koszt, wykonać badanie antydopingowe. Przecież jak się trafi jakiś złośliwy prezes, to może mu je kazać robić co tydzień - dodał były reprezentant Polski.
Krzysztof Cegielski w swej zawodniczej karierze także miał spory konflikt z działaczami. - Zostałem oszukany przez Wybrzeże Gdańsk, a żużlowa centrala stanęła wówczas po stronie klubu. Rzuciłem, więc prezesowi PZM, Andrzejowi Witkowskiemu na stół polską licencję. Na szczęście wstawiła się wtedy za mną FIM i z pomocą przyszła brytyjska federacja. Do końca kariery jeździłem na jej licencji - wyznał szef „Metanolu”, który teraz też nie wyklucza, że żużlowcy zwrócą się pomoc do międzynarodowych władz sportu motorowego. - Naprawdę nie wiem jak się to skończy. Rozmawiałem dziś telefonicznie z prezesem Stępniewskim, ale skończyło się tylko na wymianie stanowisk. On przedstawił jak sprawy finansowo-reklamowe widzą prezesi, a ja jak na ten temat zapatrują się zawodnicy. Jesteśmy gotowi do rozmów, ale na razie ze strony PGE Ekstraligi nie padła żadna propozycja spotkania pojednawczego - zakończył Cegielski.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Wszystko z powodu nowego regulaminu Polskiego Związku Motorowego, w którym znalazły się dodatkowe regulacje reklamowe i sankcje uderzające bezpośrednio w finanse zawodników. - Żużlowcy mieli uzgodnione z klubami warunki kontraktów. W oparciu o te dane konstruowali już sobie budżety na nowy sezon, a tymczasem 1 listopada, gdy wszedł w życie regulamin, zostali kompletnie zszokowani. Pojawiły się dodatkowe dla nich obciążenia finansowe, które przerastają już ich możliwości, tym bardziej, że ceny sprzętu żużlowego stale rosną - wyjaśnił Cegielski.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Żaden z żużlowców nie podpisał jeszcze nowego kontraktu w PGE Ekstralidze. Np. wczoraj MrGarden GKM Grudziądz poinformował oficjalnie, że kontrakt z tym klubem podpisał Przemysław Pawlicki. Uzgodnił warunki owszem, ale umowy nie podpisał i na razie nie podpisze - dodał Cegielski.

HAHAHAHAHA
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Konto usunięte
Celowo ominalem Holte OMG.
nie o omijaj tylko psiz jak jest
sa 3 zmiany
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Media donoszą o kolejnych umowach kontraktowych podpisywanych przez zawodników w najlepszej żużlowej lidze świata, kluby prezentują nazwiska swych nowych jeźdźców, a tymczasem rzeczywistość przedstawia się zgoła odmiennie. Zawodnicy się organizują i wstrzymują ze składaniem podpisów pod nowymi kontraktami. Szykuje się bunt na niespotykaną dotychczas w speedwayu skalę!
  Lubię
  Nie lubię
© 2002-2024 Zuzelend.com