Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Nieważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz. Relacja z meczu w Zielonej Górze
 11.05.2019 16:18
Końcowy rezultat w postaci 54:36 na korzyść piątkowych gospodarzy może wskazywać na gładkie zwycięstwo zielonogórzan. Każdy śledzący spotkanie wie, że lubelska drużyna postawiła twarde warunki. Tak dużego oporu zabrakło w drugiej części spotkania.

Pojedynek rozpoczął się pomyślnie dla miejscowych. W inauguracyjnym wyścigu mogliśmy być świadkami doskonałej prędkości Nickiego Pedersena oraz waleczności Michaela Jepsena Jensena. Drugi z Duńczyków miał wiele do udowodnienia. Dotychczasowe pojedynki nie szły do końca po jego myśli. Nie umknęło to uwadze zielonogórskich kibiców, którzy po meczu w Gorzowie wsparli zawodnika w trudnych chwilach. Wsparcie nie zakończyło się podczas podziękowań po derbowym spotkaniu. Sympatycy Falubazu wywiesili transparent skierowany do Jepsena Jensena w jego rodzimym języku, w którym przekazali, że tak jak oni mogą liczyć na Michaela, tak i on może teraz liczyć na swoich fanów.

 

Kolejne dwa biegi to mocne uderzenia gości. W wyścigu juniorskim zawodnicy Falubazu zaspali na starcie, co postawiło ich w bardzo trudnym położeniu w starciu z mocnymi żużlowcami przyjezdnych. Norbert Krakowiak dwoił się, aby rozdzielić lubelską parę, ale ci nie popełniali błędów. W drugim wyścigu ataki za kołem rywala nie przynosiły jeszcze rezultatu. Jak się okazało, przyczyną słabego startu „Norbiego” była awaria sprzęgła. Trzecia odsłona to fatalnie wyglądający upadek Patryka Dudka. Zawodnik uderzył w motocykl i długo nie podnosił się z toru. Wsparcie publiczności zielonogórskiej, a także lublińskiej z pewnością pomogły, a po kilku minutach Dudek już o własnych siłach zmierzał do parku maszyn. - Przez opady deszczu mieliśmy bardziej odmoczone wejścia w wiraże. Przyczepność tylnego koła zmieniła się na dojeździe do łuku. Motocykl wykonał niekontrolowany manewr. Bardzo szybko się napędził i Patryk musiał się „ewakuować”. – ocenił sytuację menedżer Stelmet Falubazu, Adam Skórnicki. W powtórce duet gości nie pozostawił złudzeń Piotrowi Protasiewiczowi. Czwarty wyścig to popis szybkości w wykonaniu Martina Vaculika i zaskakująca czwarta lokata Viktora Trofimova. Po pierwszej serii na tablicy widniał wynik 10:14.

 

Druga seria startów to wyrównanie rywalizacji spotkania i rezultat 21:21. Ponownie świetni okazali się Martin Vaculik oraz Nicki Pedersen. Swój bieg zwyciężył też Piotr Protasiewicz. Łatwo to jednak nie przyszło, gdyż walecznością imponował Paweł Miesiąc. Po upadku w pierwszym starcie ewidentnie nie był sobą Patryk Dudek. Były wicemistrz świata przyjechał daleko za rywalami.

 

Ósma gonitwa to drugie ostrzeżenie za utrudnianie procedur startowych w kierunku Andreasa Jonssona i wykluczenie Szweda z powtórki. Arbiter postanowił ukarać lublińskiego zawodnika również po zakończeniu wyścigu. Paweł Miesiąc otrzymał upomnienie za zbyt wysoko uniesioną nogę. Ta noga dziwić nie mogła, gdyż Miesiąc stoczył przepiękny i ostry bój z Vaculikiem i Krakowiakiem. Jak się okazało decyzja sędziego nie do końca była spójna z tokiem rozumowania samego zainteresowanego – Ja bym mógł powytykać zawodnikom, którzy mi zajeżdżali drogę, a nie wystawiali nogę. Ja jadę takim stylem i lubię sobie ją wystawiać. Nikomu tym nie przeszkadzam. Jeśli przeszkodziłem, to przepraszam. Byłem z przodu i dyktowałem warunki.

 

Dziewiąta gonitwa okazała się drugim podwójnym tryumfem duetu Pedersen – Jepsen Jensen. Trzykrotny mistrz świata imponował w tym meczu genialnym rozegraniem pierwszego łuku, z czego umiejętnie korzystał drugi z Duńczyków. Dziesiąty bieg to przebudzenie Patryka Dudka i pokaz ambicji ze strony Mikkela Michelsena. Ta ambicja pozwoliła pokonać jedynie Piotra Protasiewicza. Ostatnia przed biegami nominowanymi seria startów, to dołożenie 4 „oczek” przewagi w wyścigu jedenastym. Autorami sukcesu byli Martin Vaculik oraz Michael Jepsen Jensen. Na nic zdała się tutaj rezerwa taktyczna w postaci Mikkela Michelsena. Biegi o numerach 12 i 13 zakończyły się podziałem punktów. Ładną walkę stoczyli Piotr Protasiewicz z Pawłem Miesiącem, a w ekipie gości swój pierwszy wyścig zwyciężył Mikkel Michelsen. Te remisy sprawiły, że Stelmet Falubaz był już pewny dwóch dużych punktów. Kwestią do rozstrzygnięcia miały być rozmiary zwycięstwa.

 

Można by rzec, że kiedy na tor wyjeżdżał Michael Jepsen Jensen, to Falubaz miał wygraną w kieszeni. Wszystkie biegi z udziałem tego zawodnika kończyły się zwycięstwami gospodarzy, z czego czterokrotnie podwójnymi. Nie mogła dziwić radość Duńczyka po zakończeniu spotkania. Jepsen Jensen wdrapał się na trybunę zajmowaną przez najzagorzalszych fanów i tam wspólnie z nimi świętował sukces. Nie zabrakło też podziękowań za widoczne i słyszalne w trakcie całego meczu wsparcie kibiców z W69. Ostatni bieg zostanie na długo zapamiętany jako wyścig genialnego ataku żużlowców Stelmet Falubazu. Gospodarze na ostatnim łuku wyprzedzili Mikkela Michelsena, który zostawił zbyt dużo miejsca przy krawężniku i ustalili wynik spotkania na 54:36. Zawodnikowi Speed Car Motoru pozostało jedynie pokręcić głową z niedowierzaniem popełnionego błędu.

 

W szeregach gości na słowa pochwały mogą liczyć przede wszystkim: wspominany często Mikkel Michelsen oraz szalejący Paweł Miesiąc. Dobrą pierwszą część spotkania zaliczyli Robert Lambert i Dawid Lampart, ale druga połowa zawodów była w ich wykonaniu zdecydowanie gorsza. Dziwi w tym przypadku brak rezerwy taktycznej w postaci Pawła Miesiąca w wyścigu czternastym. Jego występ mógł być jeszcze lepszy, gdyby nie różnego rodzaju przeciwności losu – Indywidualny wynik byłby w miarę fajny, gdyby nie bieg piętnasty, w którym miałem defekt. Pękł mi wężyk od paliwa, w związku z czym motocykl był bardzo słaby. Nie mogłem nawiązać walki. Dodatkowo jestem w trakcie przeziębienia, jestem od dwóch dni na lekach. Nie było tego dzisiaj widać, bo naprawdę dawałem z siebie wszystko. – wyjaśnił lider Speed Car Motoru. Po raz kolejny w szeregach Jacka Ziółkowskiego zawiódł Andreas Jonsson. Przeciętnie spisali się też juniorzy. Poza wygranym biegiem młodzieżowym zdobyli tylko jeden punkt.

 

Nie po raz pierwszy to zielonogórzanie musieli dopasować się do nawierzchni własnego toru, co pozornie wskazuje na brak przewagi wynikającej z jej znajomości. Menedżer gospodarzy sytuację broni rezulatem – Jaki mamy wynik? – zapytał retorycznie po meczu Adam Skórnicki i dodaje, że nieudane pierwsze serie niekoniecznie świadczą o braku atutu – Czasami na początku tak jak są ustalone pola startowe, tak się dojeżdża do mety i stąd są takie wyniki. Atutem własnego toru jest to, aby w końcówce meczu wiedzieć jaki ten tor będzie. Jest komisarz, jest sędzia, są mecze zagrożone i niezagrożone. Tor wyglądał na nasz, zawsze wygląda podobnie. Ale czy naprawdę tak jest? - zakończył kolejnym pytaniem popularny "Skóra".

 

Stelmet Falubaz ma powody do zadowolenia, bo piątkowy tryumf był najokazalszym w tegorocznych rozgrywkach. Przed zielonogórzanami najtrudniejsze spotkanie, jakim jest wyjazd do aktualnego Mistrza Polski – Fogo Unii Leszno. Już z Jarosławem Hampelem w składzie na dodatek. Lublinianie z kolei ponieśli najwyższą porażkę w tym sezonie. Trzeba jednak im oddać, że i tak świetnie się prezentują. Brak Grigorija Łaguty i Grzegorza Zengoty wcale nie sprawia, że są chłopcami do bicia. Ekipa z Lubelszczyzny swoje najbliższe spotkanie pojedzie na własnym owalu z ostatnią drużyną tabeli – Get Well Toruń. Będzie to doskonała okazja dla lublinian na zasilenie swojego dorobku punktowego.

 

Stelmet Falubaz Zielona Góra: 54
9. Nicki Pedersen (3, 3, 3, 2, 2*) 13+1
10. Michael J. Jensen (1, 2*, 2*, 2*, 2*) 9+4
11. Piotr Protasiewicz (1, 3, 1, 3, 3) 11
12. Patryk Dudek (w, 0, 3, 1*) 4+1
13. Martin Vaculik (3, 3, 2, 3, 3) 14
14. Damian Pawliczak (0, 0, 0) 0
15. Norbert Krakowiak (1, 1, 1) 3
16. Mateusz Tonder NS

Speed Car Motor Lublin: 36
1. Paweł Miesiąc (2, 2, 3, 2, 0) 9
2. Andreas Jonsson (0, 1*, w) 1+1
3. Dawid Lampart (2*, 1*, 0, 1, 1) 5+2
4. Robert Lambert (3, 2, 1, 0, 0) 6
5. Mikkel Michelsen (2, 1, 2, 0, 3, 1) 9
6. Wiktor Lampart (2*, 0, 1*) 3+2
7. Viktor Trofimov (3, 0, 0) 3

Bieg po biegu:
1. Nicki Pedersen, Paweł Miesiąc, Michael J. Jensen, Andreas Jonsson 4-2 (4:2)
2. Viktor Trofimov, Wiktor Lampart, Norbert Krakowiak, Damian Pawliczak 1-5 (5:7)
3. Robert Lambert , Dawid Lampart, Piotr Protasiewicz, Patryk Dudek 1-5 (6:12)
4. Martin Vaculik, Mikkel Michelsen, Norbert Krakowiak, Viktor Trofimov 4-2 (10:14)
5. Piotr Protasiewicz, Paweł Miesiąc, Andreas Jonsson, Patryk Dudek 3-3 (13:17)
6. Martin Vaculik, Robert Lambert , Dawid Lampart, Damian Pawliczak 3-3 (16:20)
7. Nicki Pedersen, Michael J. Jensen, Mikkel Michelsen, Wiktor Lampart 5-1 (21:21)
8. Paweł Miesiąc, Martin Vaculik, Norbert Krakowiak, Andreas Jonsson 3-3 (24:24)
9. Nicki Pedersen, Michael J. Jensen, Robert Lambert , Dawid Lampart 5-1 (29:25)
10. Patryk Dudek, Mikkel Michelsen, Piotr Protasiewicz, Viktor Trofimov 4-2 (33:27)
11. Martin Vaculik, Michael J. Jensen, Dawid Lampart, Mikkel Michelsen 5-1 (38:28)
12. Piotr Protasiewicz, Paweł Miesiąc, Wiktor Lampart, Damian Pawliczak 3-3 (41:31)
13. Mikkel Michelsen, Nicki Pedersen, Patryk Dudek, Robert Lambert 3-3 (44:34)
14. Piotr Protasiewicz, Michael J. Jensen, Dawid Lampart, Robert Lambert 5-1 (49:35)
15. Martin Vaculik, Nicki Pedersen, Mikkel Michelsen, Paweł Miesiąc 5-1 (54:36)

Wiktor Skowron (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com