Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
J. Hampel: W sporcie jak jesteś drugi, to znaczy, że... przegrałeś
 03.01.2012 12:53
Siedem lat temu, młodziutki wówczas Jarosław Hampel został Indywidualnym Mistrzem Świata Juniorów w szwedzkiej Kumli. Już wtedy prorokowano, że oto narodził się następca Tomasza Golloba. Popularny "Mały" czynił systematyczne postępy, jednak zawsze czegoś brakowało. W zawodach z cyklu Grand Prix startował mniej i bardziej udanie, aż przyszła feralna kontuzja w roku 2007 i kapitan "Byków" zmuszony był się pożegnać z mistrzostwami.

- Nie łechtały mnie ani też irytowały porównania. Tomek jest wybitnym sportowcem. Tak jak Adam Małysz. Ale ja piszę własną sportową biografię. Po zdobyciu tytułu mistrza świata juniorów, przez cztery lata, regularnie walczyłem na torach cyklu Grand Prix. Wyników nie musiałem się wstydzić, choć trochę denerwowało mnie, że gdy startowałem w finałowych wyścigach, ani razu nie stanąłem na najwyższym stopniu podium. A z wielkiej gry wypadłem jesienią 2007 roku tylko dlatego, że aż trzy razy oddałem rywalom punkty walkowerem wskutek kontuzji. Uczyniłem wszystko, aby szybko powrócić do elity. Teraz mam inną filozofię. Wiele zmieniłem też w swoim teamie. Także w sferze logistycznej. Okazało się, że był to krok w dobrym kierunku. A ze swoich łokci, gdy trzeba, także mogę zrobić użytek. Nikomu nie pozwolę sobie dmuchać w kaszę. Ale pamiętam o fair play.


Rozbrat trwał dwa lata, jednak w tym czasie Hampel nie próżnował. Starannie przygotowywał się do powrotu i efekt mamy dziś.  - Wróciłem do cyklu Grand Prix, po dwuletniej przerwie, z mocnym postanowieniem, że nie interesuje mnie walka o ósme miejsce, ostatnie premiowane awansem do kolejnych finałowych turniejów. Czwarte, piąte miejsce w klasyfikacji generalnej uznałbym za dobry wynik. A jest tytuł wicemistrza świata.


Zawodnik leszczyńskiej Unii nie zamierza spoczywać na laurach. Przed nim kolejny, bardzo trudny sezon. Hampel będzie musiał powtórzyć genialny wynik z tego roku. "Mały" nie ukrywa, że liczy nawet na jego poprawę... - Po wywalczeniu tytułu wicemistrza świata zamierzam pójść za ciosem i sięgnąć po mistrzowską koronę! Motywacji i desperacji, w drodze na szczyt, z pewnością mi nie zabraknie. Zapewniam wszystkich moich kibiców, że na laurach nie spocznę. Bąbelki wody sodowej nie uderzą mi do głowy . W sporcie jak jesteś drugi, to znaczy, że... przegrałeś. Do historii, tak naprawdę, przechodzą tylko mistrzowie świata. - obiecuje Jarosław Hampel.

0 (za: Głos Wielkopolski)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com