Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
LIVE
Oxford Spires
vs
Kings Lynn Stars
Wczoraj o 20:30
LIVE
Leicester Lions
vs
Birmingham Brummies
Wczoraj o 20:30
Polecamy
Sławomir Kryjom - czyli jak trwale spalić za sobą mosty
 03.01.2012 9:28
Przed niedzielnym meczem w Lesznie wypowiedzi menedżera Unibaxu Sławomira Kryjoma już były co najmniej zastanawiające. Bez ogródek zapowiedział, że zrobi porządek z torem w Lesznie. Po meczu każda nowa wypowiedź Kryjoma to posunięcie się dalej.

 

Rynsztokowe wypowiedzi, plucie w klub, który go stworzył, palenie mostów, obrażanie działaczy i zasłużonych zawodników leszczyńskiego klubu - to tylko część z repertuaru, jaki serwuje Kryjom.

Wymieniać można bardzo długo. To, do czego posuną się Kryjom jest karygodne i pozbawione jakichkolwiek zasad. Po przegranym przez jego zespół meczu 53:36, życzył kontuzji zawodnikom Unii w przyszłym sezonie. - Chciałem pogratulować gospodarzom przygotowania toru. Nie dziwię się, że mieli problem z kontuzjami przez cały rok. Mam nadzieję, że będą to kontynuować i będzie dłuższy szpital w Lesznie w przyszłym sezonie - dumnie oznajmił.

Kilka godzin później stwierdził, że odszedł z Unii Leszno, bo już nie mógł wytrzymać praktyk, jakie stosuje tamtejsza drużyna i jak fatalnie przygotowuje tor na mecze ligowe. Dodajmy, że męczył się w Lesznie tylko 10 lat, po czym dodał, że wstydzi się tego, że pochodzi z Leszna! - Pracowałem w Lesznie 10 lat i odszedłem, bo nie chciałem już w tym brać udziału. Właśnie z czymś takim, co miało miejsce w niedzielę. W ostatnich trzech latach klub z Leszna został sześć razy ukarany za nieprawidłowe przygotowanie toru. To nie jest zatem przypadek. Osoby odpowiedzialne za taki stan rzeczy powinny zostać ukarane. To nie jest tylko zabijanie żużla, ale narażanie zdrowia zawodników. Tak dalej być nie może. To jest skandal to, co się działo w niedzielę w Lesznie. Zawody, które trwają ponad cztery godziny nie są promocją żużla. Po czymś takim jest mi wstyd, że pochodzę z Leszna.

Jednak nawet wyparcie się byłego klubu i swojego miasta nie wzbudziło we mnie takiej litości do osoby Kryjoma, jak dzisiejsze doniesienia w Nowościach, gdzie poucza on byłego mistrza Polski, legendę leszczyńskiego i polskiego żużla, Romana Jankowskiego. Uwaga - mamy prawdziwy hit, najlepsza jest końcówka. - I chyba Roman Jankowski nie bardzo wie, co mówi. Dla mnie osoba aktualnego leszczyńskiego szkoleniowca jest trochę przejaskrawiona. To człowiek, który de facto pracę trenerską zaczął w sezonie 2009 w Unii Tarnów, a rok później przeszedł do Unii Leszno. Podczas tych dwóch lat, jeśli sobie przeanalizujemy składy drużyn, jakie miał do dyspozycji, to dojdziemy do wniosku, że ślepy z głuchym mogliby prowadzić te zespoły i też by wygrywali. Jestem rozczarowany jego postawą, bo wydawało mi się, że do tej pory stosunki między nami były dobre. Aczkolwiek po tej jego wypowiedzi będę musiał chyba zmienić podejście do tego człowieka. Jakoś tak w sporcie zawodowym jest, że nie pamięta się tego, co się wcześniej robiło i to jest z pewnością przykre - powiedział prawdziwy specjalista od sportu żużlowego. Miałem wrażenie, że opisuje on samego siebie. Kryjom wie najlepiej, tymczasem ważąc na oko 130 kilo nie może nawet siedzieć na motocyklu żużlowym (w trosce o bezpieczeństwo motoru), nie wspominając o jeździe. Prawdziwe zdają się być słowa prezesa Józefa Dworakowskiego o tym, iż za dużo cywilów i menedżerów steruje meczami ligowymi.

Moim zdaniem, gdyby nie było Kryjoma w klubie z Torunia, mecz Unii z Unibaxem rozpocząłby się planowo. Mało tego, zawodnicy drużyny gości, walczyliby na 100% i kto wie, czy nie byliby bliscy zwycięstwa. Kryjom i prezes Stępniewski już przed meczem, nie widząc toru, mieli plan, aby zbojkotować zawody i zrzucić winę na gospodarzy, licząc na łatwe walkowerowe „zwycięstwo“. Cała przerwa spowodowana grzebaniem na życzenie torunian w torze, negatywnie wpłynęła na gości, którzy utracili pewność siebie i sportową złość. Tymczasem odwrotnie było u gospodarzy, którzy widząc harce dwóch masywnych panów, nie mających nic wspólnego z jazdą po jakimkolwiek torze, zmobilizowali się jeszcze bardziej.

Kryjom straci na tym najwięcej. Kiedyś odejdzie z Torunia (mam nadzieję, że bardzo szybko dla dobra polskiego żużla  i „pokryjomu"), kiedyś jeszcze zatęskni za Lesznem i kontaktami jakie skutecznie i bezpowrotnie spalił. Szalenie współczuje ludziom z tego miasta, że muszą słuchać, oglądać i czytać brednie takiego człowieka. Pieniądze wypłukały Kryjoma z wszelkich zasad. Nie tylko na polu sportowym ale i prywatnym (tutaj coś więcej mogłaby powiedzieć jego była żona). Nie ma dzisiaj bowiem mowy o honorze, dbaniu o reputacje, wzajemnym szacunku. Dodatkowo Kryjom założył sprawę w sądzie przeciwko Unii Leszno o pieniądze, jakie według niego klub zalega mu za 10 lat pracy...

0 (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com