Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Mirosław Kowalik: Był klimat. Byli też fajni ludzie
 27.05.2015 10:27
Władze PSŻ Poznań poważnie myślą, aby w przyszłym roku wystawić do rozgrywek Polskiej 2. Ligi Żużlowej swój klub. Jest wiele osób, które pomagają bądź popierają te działania. Jedną z takich osób jest Mirosław Kowalik.

Ostatni raz Poznańskie Stowarzyszenie Żużlowe wystartowało w lidze w 2011 roku. "Skorpiony" startowały wówczas w ówczesniej pierwszej lidze. Jednak po sezonie zostali zdegradowani do drugiej ligi, w której w sezonie 2012 nie wystartowali ze względu na problemy ze stadionem. Teraz władze klubu walczą o to by w 2016 roku zgłosić drużynę do rozgrywek Polskiej 2. Ligi Żużlowej. Na poznaniskim stadionie trwa remont, władze klubu przed tym sezonem podpisały dwuletnie kontrakty ze Stanisławem Burzą, Piotrem Dymem, Emilem Pulczyńskim, Adrianem Szewczykowskim i Ondrejem Smetaną, co może świadczyć, że start PSŻ-u w przyszłym roku jest naprawdę realny.

Ideę tą popiera Mirosław Kowalik, który w przeszłości był trenerem PSŻ-u Poznań. - Dwa lata pracowałem tam jako trener. Najpierw awansowałem z zespołem do pierwszej ligi, później się w niej utrzymałem. Miałem w składzie Adama Skórnickiego i Andrzeja Huszczę. Był klimat. Byli też fajni ludzie, którzy dbali o to, żeby w klubie była atmosfera. Może kierownictwo nie do końca radziło sobie z pozyskiwaniem sponsorów, ale z drugiej strony trzeba pamiętać, że to były osoby, które stawiały pierwsze kroki, uczyły się - mówi na łamach portalu polskizuzel.pl Mirosław Kowalik.

Mirosław Kowalik uważa, że pomysł ten może się udać, gdyż w Poznaniu jest zapotrzebowanie na żużel. Mówi, że za czasów jego pracy w Poznaniu na trybunach zasiadało regularnie po 8 tysięcy widzów! - Właśnie dla kibiców warto zrobić tam żużel. Na pierwszym meczu w drugiej lidze, który prowadziłem, bodaj z Miszkolcem, przyszło 12, albo nawet 13 tysięcy widzów. Potem chodziło regularnie po 8 tysięcy. To dużo, bardzo dużo. Jestem w kontakcie z Arkadiuszem Ładzińskim, który wtedy uczestniczył w procesie reaktywacji żużla i teraz też się tym zajmuje. On jest pełen zapału. Już mają zrobiony tor, bandę, a teraz zabierają się za trybuny. Idzie ku dobremu - kontynuuje Kowalik.

Wiadomym jest, że aby klub mógł na stałe wejść do sportu jakim jest żużel, musi prowadzić szkolenie młodzieży. W związku z tym w Poznaniu należałoby utworzyć szkółkę, która właśnie zajmowałaby się szlifowaniem młodych talentów. - Jak byłem to szkoliliśmy żużlowców. To było na takiej zasadzie, że każdy miał swój prywatny sprzęt, ale możliwość była. Pamiętam, że mieliśmy takiego zdolnego chłopaka Macieja Piaszczyńskiego. Na poziomie drugoligowym objeżdżał wszystkich. Mógł pójść krok dalej, ale jego ojciec zaczął wymyślać, zaczął szukać większych pieniędzy i wszystko przepadło. My go straciliśmy, odszedł, a po jakimś czasie zakończył karierę. Po kilku latach wrócił, ale to już nie było to. Świetny materiał do obróbki przepadł - kończy swoją rozmowę z portalem polskizuzel.pl Mirosław Kowalik.

Wojciech Sosna (za: polskizuzel.pl)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com