Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Okiem kibica, czyli co wiemy po DPŚ w Vojens
 17.06.2015 13:17
Faworytem spotkania byli Duńczycy. Tego chyba nikt się nie spodziewał, Szwedzi zgarnęli złoto Duńczykom sprzed nosa. Nasze Orzełki wywalczyły brąz. To i tak duży sukces, jak na kłopoty, które mieliśmy.
DPŚ

Wszystko po kolei zawody miały się odbyć w sobotę, pogoda w Dani nie była łaskawa. Padał deszcz, na torze ,,stała'' woda. Wiadomo jak to w żużlu bywa, organizatorom zależało na tym, aby to spotkanie odjechać. Postanowili, że pierwszy bieg pojadą. Pojechali, choć w niczym ten pojedynek nie przypominał żużla. Zawodnicy, zamiast walczyć ze sobą, walczyli, żeby utrzymać się na motocyklu. Rzecz jasna, że bezpieczeństwo zawodników jest najważniejsze. Postanowiono, że zawody zostaną rozegrane w niedziele, tym samy kolejka Ekstraligi została przeniesiona.

W niedziele pogoda była na tyle dobra, że DPŚ mogło się spokojnie odbyć. Festiwal powtórzeń, upadków, wykluczeń. Oj działo się. Tylko nasuwa się pytanie, czy nam kibicom o to chodzi?
My Polacy mamy taką mentalność, że jeszcze się taki nie urodził co by, wszystkim dogodził, malkontenci i tyle. Trener naszej kadry nie miał łatwego zadania. Musiał wybrać 4 najlepszych zawodników i jednego rezerwowego. Niestety dużego wyboru nie miał. Jarek Hampel wiadomo kontuzja, Krzysztof Kasprzak z kryzysem, Piotr Pawlicki również nie był do dyspozycji. Przy innych zawodnikach również pojawiało się jakieś ,,ale''. Uważam, że dobrze się stalo, że Marek Cieślak postawił na młodych. Przemek Pawlicki, Bartek Zmarzlik, Maciek Janowski i Krzysztof Buczkowski. Na rezerwie był Paweł Przedpelski. Wśród naszych Orłów królował Maciej Janowski, Nieco gorzej wypadł Przemek Pawlicki. Bartek Zmarzlik i Krzysztof Buczkowski do udanych spotkania tego zaliczyć nie mogą. Jesteśmy narodem gdybaczy lubimy ,,pogdybać.'' Na forach internetowych się zaczęło: gdyby jechał Protasiewicz, gdyby Hampel nie nabawił się kontuzji, gd by Piotrek Pawlicki mógł pojechać itp. itd. Mamy to, co mamy należy się cieszyć. Jak śpiewał Ryszard Rynkowski ,, dziewczyny lubią brąz''.

My jak my, ale co mają powiedzieć Duńczycy? Byli faworytem, mieli przewagę, jechali u siebie. A tu taka niespodzianka. Nie wiem, czy można tu mówić o ich pechu. Najlepiej punktował Peter Kildemand, w miarę spisał się Niels Kristian Iversen, poniżej oczekiwań pojechał Nicki Pedersen. Kenneth Bjerre też nie był najgorszy. Fatalne były dwa ostatnie wyścigi w wykonaniu zawodników z kraju Hamleta. W przedostatnim biegu motocykl Kennetha Bjerre zdefektował na starcie. Jak by tego było mało w ostatnim biegu Iversen wpadł w Przemka Pawlickiego, ten utrzymał, a jego motocykl uderzył w Chrisa Holdera. Obaj zawodnicy upadli na tor na całe szczęście nikt nie ucierpiał, z powtórki został wykluczony PUK. Szwedzi zaszaleli, liderami zespołu był Andreas Jonsson i Fredrik Lindgren. Trochę gorzej pojechali Antonio Lindbaeck i Linus Sundstroem. Co tam zdobyli złoto i to było chyba dla nich najważniejsze. Nie można zapomnieć o Australii byli oni tylko ,,gorsi'' o 1 punkt od Polaków. Kangury Chris Holder, Jason Doyle, Troy Batchelor zdobyli wszyscy po 8 punktów. Nick Morris raczej szału nie zrobił, choć pokonać Dzika i Zmarzlika to duży sukces. Szwedzi wygrali, bo byli lepsi, no i mieli dużo szczęścia. Coż jak to mówią ,,life is brutal''.

 

Nasuwa się pytanie, czy tam gdzie pojawia się Ole Olsen, najczęściej dochodzi do cyrków? Co prawda maszyna startowa działała, ale tor pozostawiał wiele do życzenia. No ale co ja tam mogę o tym wiedzieć, przecież jestem laikiem amatorem.

 

Aleksandra Gucia (za: informacja własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com