Fajny pomysł z tym meczem

raczej nie xd

Będzie więcej ludzi niż na derbach :)

W poprzednim sezonie Niemiec miał trzecią średnią w drugiej lidze (2,245 pkt/bieg – przyp. red). Lepsi byli tylko David Bellego i Kamil Brzozowski, którzy w 2020 roku będą ścigać się na pierwszoligowych torach. Wolbert na to się nie zdecydował. - Wybrałem PSŻ, bo złożyli mi odpowiednią ofertę w dobrym momencie. Dla mnie ważna jest częsta jazda, a wiem że w Poznaniu będę mógł to robić. Ten klub ma duży potencjał i myślę, że szybko się w nim odnajdę i będę ważnym zawodnikiem - opowiada.

W przeszłości Wolbert kilka razy ścigał się na torze w Poznaniu, ale nie były to najlepsze występy. W 2019 roku w meczu PSŻ-u z Kolejarzem zdobył zaledwie cztery punkty. - Zgadza się, to nie był mój najlepszy dzień. Miałem problemy z ustawieniami w motocyklu. Możesz być pewien, że jak potrenuje tam częściej to będzie o wiele lepiej. Chce pokazać kibicom w Poznaniu swój prawdziwy potencjał - deklaruje Niemiec. Tym bardziej, że kibice mają wobec niego duże oczekiwania. Wszyscy liczą, że będzie on liderem „Skorpionów” w 2020 roku. Czy w związku z tym odczuwa dodatkową presję? - Jeżdżę na żużlu od 12 roku życia. Jeździłem w kilku ligach, w kilku krajach. Wszędzie są oczekiwania władz i kibiców. Z presją nie będzie żadnego problemu - kończy.

Kevin Wolbert był w Opolu gwiazdą. W ostatnich trzech sezonach na drugoligowych torach był zdecydowanym liderem zespołu i za każdym razem jego średnia wynosiła powyżej 2,2 pkt/bieg. Wydawało się, że zostanie w Kolejarzu kolejny sezon, aby powalczyć o awans do Nice 1. LŻ. Stało się jednak inaczej. Dlaczego?

- Zasadniczo czułem się dobrze w Opolu. To były naprawdę świetne trzy lata. Klub cały czas się rozwijał, ale w połowie ostatniego sezonu sytuacja nieco się zmieniła. Miałem wrażenie, że straciłem zaufanie u szefów. Wtedy też pojawiła się decyzja, aby opuścić ten klub - zdradza niemiecki zawodnik, który wybrał ofertę PSŻ-u, mimo iż miał kilka innych propozycji. - Miałem propozycje zarówno z pierwszej i drugiej ligi, ale wybrałem Poznań z kilku powodów - dodaje 30-latek.

W 2018 roku Kolejarz Opole wysłał pismo do Głównej Komisji Sportu Żużlowego, w którym domagał się zawieszenia Dawida Stachyry, bo ten był winien klubowi pieniądze.

- Przed sezonem klub pożyczył Dawidowi 15 tysięcy złotych - wyjaśniał w styczniu 2018 roku ówczesny trener opolan Piotr Żyto. - Były to środki pożyczone między innymi na sprzęt. Zawodnik miał to "oddać" w postaci zdobytych punktów. Oddał tylko niewielką część. Wciąż pozostaje do spłaty ponad 10 tysięcy złotych. Wysyłaliśmy do niego pismo, próbowaliśmy się skontaktować, porozmawiać, ale bezskutecznie - mówił Żyto w styczniu 2018 roku.

Stachyra więcej na tor nie wyjechał. Wydawało się, że na dobre zakończył karierę. W 2019 roku odnowił jednak licencję i został zgłoszony do rozgrywek 2. Ligi Żużlowej na sezon 2020 w barwach RTŻ Rzeszów.

- Cały czas jest nam dłużny ponad 10 tysięcy złotych - mówi Zygmunt Ziemba, prezes Kolejarza Opole. - Dziwię się, że dostał licencję i został zgłoszony do rozgrywek. Nie popuścimy mu tego. Zwrócimy się do GKSŻ o to, aby go zawiesić, chyba, że się z nami rozliczy.

Na łamach Gazety Pomorskiej Musielak udzielił obszernego wywiadu. Przede wszystkim odniósł się do tego, dlaczego wybrał akurat klub z Torunia.

- Dostałem telefon i przyciągnięto mnie za uszy (śmiech) - mówi na Musielak na łamach "Pomorskiej". - A tak poważnie, lubię startować w zespole, który ma przed sobą konkretny cel. W Toruniu jasno jest powiedziane, że jedziemy po awans do ekstraligi i to mi odpowiada. Apator w tej chwili jest klubem I-ligowym, ale organizacja i całe zaplecze to poziom ekstraligi. Zawodnikom niczego tu nie brakuje, wszystko jest profesjonalnie zapięte na ostatni guzik. Reszta zostaje już w rękach i motocyklach żużlowców. Damy z siebie wszystko i wierzę, że na koniec sezonu będziemy świętować awans.

Musielak przyznał na łamach dziennika, że nie wykluczał powrotu do PGE Ekstraligi.

- Były takie pomysły. Nigdy nie brakowało mi ambicji i wiedziałem, że starty w I lidze są tylko epizodem, moim celem jest rywalizacja z najlepszymi. Oferta z Torunia szybko mnie jednak przekonała do zmiany planów. Wiem, że w tym klubie także mogę się zrealizować. Wciąż jeszcze popełniam dużo błędów i sporo rzeczy muszę wyeliminować, aby być gotowy na ekstraligę. Kolejny sezon w I lidze pozwoli mi okrzepnąć i zebrać dodatkowe cenne doświadczenia. Cieszę się, że trafiłem właśnie do Torunia - powiedział Musielak dla "Pomorskiej".

Zdaniem wielu fachowców eWinner Apator Toruń będzie najpoważniejszym kandydatem do tego, aby w 2020 roku wygrać Nice 1. LŻ i awansować do PGE Ekstraligi.

a gdzie mila byc. chyba nei w lesznie ten test silnikow xd

Czyli znowu nie będzie kryterium asów :(

Jeszcze dwumecze z Gorzowem i Poznaniem i sparingi mamy załatwione :)