Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
"Mister Maximus": Unibax Toruń - PGE Marma Rzeszów 54:36 (relacja)
 19.05.2013 23:58
Lider Enea Ekstraligi - Unibax Toruń - pokonał w meczu 8. kolejki ekipę PGE Marmy Rzeszów 54:36. Tym samym podopieczni Sławomira Kryjoma nadal pozostają jedynym niepokonanym zespołem w ligowych rozgrywkach.

 

Wynik meczu dla fanów czarnego sportu wielkim zaskoczeniem nie jest, choć w trwającym sezonie ligowym niespodzianek nie brakuje - kilku z nich byliśmy świadkami w rozgrywanej dzisiaj kolejce. Rozpędzeni torunianie, którzy w obecnych rozgrywkach wygrali wszystkie sześć swoich spotkań (z czego aż pięć na MotoArenie), nie pozostawili złudzeń gościom z Rzeszowa. Drużyna "Żurawi" przystąpiła do konfrontacji w Toruniu znacznie osłabiona. Mowa, rzecz jasna, o absencji Nickiego Pedersena. Wczorajszy znakomity występ Duńczyka w zawodach Grand Prix Czech rozbudził nadzieje fanów rzeszowskiej ekipy na start Indywidualnego Wicemistrza Świata w meczu na stadionie w Grodzie Kopernika. Tak się jednak nie stało, co na nowo wywołało głośne dyskusje w żużlowym świecie na temat podejścia zagranicznych gwiazd do występów w polskiej lidze, która jest przecież ich głównym źródłem zarobku. W zespole gospodarzy zabrakło z kolei kontuzjowanego Darcy'ego Warda, leczącego złamaną lewą łopatkę.

 
Mimo nieobecności dwóch wspomnianych gwiazd speedway'a dzisiejsze spotkanie przyciągnęło na stadion im. Mariana Rosego 7008 widzów. To najsłabszy wynik toruńskiego klubu w obecnym sezonie, spowodowany, bez wątpienia, transmisją telewizyjną i prognozami dość jednostronnego widowiska. Nie da się ukryć, iż mecz na MotoArenie był teatrem jednego aktora - Adriana Miedzińskiego, którego koledzy z drużyny okrzyknęli dziś mianem "Mister Maximus". Torunianin w sześciu swoich wyścigach zdobył "czysty komplet" 18 punktów! Drugim najlepszym zawodnikiem w teamie gospodarzy był Tomasz Gollob (11 punktów + 2 bonusy w sześciu startach), a trzecim Chris Holder (11 punktów + 1 bonus w sześciu startach). W zespole gości najlepiej zaprezentowali się Jurica Pavlic (13 punktów w sześciu startach) i Grzegorz Walasek (10 punktów w sześciu startach).
 
Pół godziny przed pierwszym wyścigiem dzisiejszego spotkania odbyła się - tradycyjnie już w obecnym sezonie - próba toru. Zespół Marmy reprezentowali Jurica Pavlic i Łukasz Sówka, a ekipę gości Chris Holder i Tomasz Gollob. Kwadrans później miała miejsce prezentacja zawodników, których przed główną trybunę MotoAreny "przyprowadzili" trenerzy - Jan Ząbik i Dariusz Śledź. Z jej przebiegu odnotować należy ciepłe przyjęcie Tomasza Golloba ze strony toruńskiej publiczności. Bydgoszczanin swoimi dobrymi występami najwyraźniej wkupił się w łaski miejscowych kibiców. W Toruniu chyba już mało kto pamięta o tym, co działo się zaraz po transferze byłego Indywidualnego Mistrza Świata do klubu z Grodu Kopernika.
 
Pierwsza gonitwa dzisiejszego spotkania zakończyła się - jak przed rokiem - podziałem punktów. Ze startu najlepiej wyszedł Chris Holder. Australijczyk tym samym odniósł dziesiąte indywidualne zwycięstwo na MotoArenie w tym sezonie. Spóźniony Kamil Brzozowski, który dzisiejszego meczu, z pewnością, nie zaliczy do udanych, rzucił się w bezskuteczną pogoń za Rafałem Okoniewskim. Dobra parowa jazda gości, zajmujących drugą i trzecią pozycję, uniemożliwiła popularnemu Brzózce udaną szarżę. W wyścigu juniorskim zgromadzeni na miejscowym obiekcie fani żużla byli świadkami jedynego w dniu dzisiejszym upadku. Świetnie napędzający się po szerokiej Paweł Przedpełski, który nie po raz ostatni w tym spotkaniu znalazł dobrą ścieżkę na toruńskim owalu, szybko wysunął się na prowadzenie. Tuż pod koniec trzeciego okrążenia jadący z tyłu Łukasz Kret - w dość dziwnych okolicznościach - zahaczył o bandę. Młody zawodnik rzeszowskiej Marmy nie zdołał opanować motocykla, zaliczając groźnie wyglądający (szczególnie wobec braku dmuchanych band na prostej startowej) upadek. Wykluczony z powtórki junior "Żurawi" o własnych siłach podniósł się jednak z toru, z problemami udając się do parku maszyn. Druga odsłona wyścigu drugiego przyniosła zwycięstwo Emila Pulczyńskiego, któremu niewiele zabrakło do tego, aby w tym biegu w ogóle nie wystąpić. Młodzieżowiec Unibaxu na 30 sekund przed upływem regulaminowych dwóch minut na przygotowanie się zawodników do startu był jeszcze w parkingu! Nerwówka toruńskiego żużlowca zakończyła się jednak szczęśliwie dla gospodarzy, którzy odnieśli pierwsze w tym meczu biegowe zwycięstwo - indywidualne i parowe. Wyścig nie wyszedł tym razem Pawłowi Przedpełskiemu, ale ostatnie miejsce oznaczało w tym wypadku jeden cenny punkt. W gonitwie trzeciej miejscowej publiczności zaprezentował się Tomasz Gollob, zastępujący w ramach ZZ Darcy'ego Warda. Partnerował mu Adrian Miedziński, co oznaczało, iż ekipę gospodarzy reprezentowali w tym biegu dwaj najskuteczniejsi zawodnicy na MotoArenie w obecnym sezonie. Doświadczony bydgoszczanin wyraźnie został jednak na starcie, ale już na pierwszym okrążeniu poradził sobie ze słabiutkim Dennisem Anderssonem. Do Juricy Pavlica Gollob nawet się nie zbliżył. Pierwszy swój bieg dzisiejszego dnia wygrał Adrian Miedziński. Największy pechowiec meczu - Łukasz Kret - nie popisał się także w odsłonie czwartej. Sędzia długo przytrzymał zawodników na starcie, przez co junior klubu z Rzeszowa zanotował defekt. Świetna jazda Grzegorza Walaska, który ambitnie bronił się przed zaciekłymi atakami Tomasza Golloba - jadącego drugi bieg z rzędu - nie wystarczyła do zwycięstwa w tym boju. Zawodnik Unibaxu na ostatnim okrążeniu wykorzystał bowiem jedyny błąd żużlowca Marmy. Przed pierwszą w tym meczu przerwą gospodarze prowadzili z rzeszowianami 15:9.
 
Torunianie najwyraźniej wzięli sobie do serca rady trenera Jana Ząbika, który w rozmowie ze stadionowym reporterem stwierdził: "Trzeba pilnować startów!". Kolejne trzy wyścigi padły bowiem łupem Unibaxu. W gonitwie piątej najlepiej ze startu ponownie wyruszył Chris Holder, który zastępował w tym biegu swojego rodaka - Darcy'ego Warda (ZZ). Australijczyk na pierwszym łuku inteligentnie przyblokował Rafała Okoniewskiego, co skrzętnie wykorzystał Adrian Miedziński, wysuwając się na prowadzenie. Tym samym gospodarze odnieśli pierwsze podwójne zwycięstwo w dzisiejszym meczu, a popularny Miedziak udowodnił, iż jest naprawdę dobrze dysponowany. W odsłonie szóstej kibice zgromadzeni na MotoArenie byli świadkami świetniej jazdy Pawła Przedpełskiego, który na drugim łuku pierwszego okrążenia wysunął się na pewne prowadzenie. Jadący na trzeciej pozycji szybki Tomasz Gollob na wszelkie możliwe sposoby próbował uporać się z wyprzedzającym go Pavlicem. Zawodnikowi Unibaxu udało się to tuż przed metą i to dosłownie o "błysk szprychy". O kolejności miejsc sędzia rozstrzygnął na podstawie powtórki telewizyjnej. Sędzia był również jednym z głównych aktorów biegu siódmego, w którym ponownie postanowił przytrzymać zawodników pod taśmą. Świetna jazda Kamila Brzozowskiego, który na pierwszych dwóch okrążeniach kilka razy zamieniał się miejscami z Grzegorzem Walaskiem, okazała się bezowocna. Brzózka zakończył ten wyścig dopiero na trzeciej pozycji, ale - co godne zauważenia - po ambitnej walce na torze. Gonitwa ta mogła podobać się widzom. Do końca nie wiadomo było, kto zajmie drugie, trzecie i czwarte miejsce. Daleko z przodu spokojnie do mety dojechał Chris Holder, co oznaczało zwycięstwo gospodarzy 4:2 i pewne prowadzenie przed drugą przerwą 29:13.
 
Druga w dzisiejszym meczu kosmetyka toru okazała się zbawienna dla gości, którzy zaczęli radzić sobie nieco lepiej. Wyścig ósmy niczym jednak nie zachwycił. Od pierwszego łuku sytuacja na torze była już jasna, a zawodnicy "gęsiego" dotarli do linii mety. Rzeszowianie odnieśli pierwsze tego dnia indywidualne zwycięstwo, którego autorem był Rafał Okoniewski. Bieg zakończył się drugim w tym meczu remisem (po remisie w wyścigu inauguracyjnym) po sześciu z rzędu wygranych gospodarzy. Dopiero w gonitwie dziewiątej trener Dariusz Śledź postanowił sięgnąć po rezerwę taktyczną. Za słabego Dennisa Anderssona do boju posłał zwycięzcę poprzedniego biegu - Rafała Okoniweskiego. Korekta ta przyniosła rzeszowianom spodziewany efekt w postaci pierwszego podwójnego zwycięstwa. Goście zdecydowanie lepiej poradzili sobie na starcie, a szybki i waleczny Chris Holder - mimo kapitalnej jazdy - nie zdołał uporać się z mądrze blokującym Juricą Pavlicem. W biegu dziesiątym Łukasza Kreta zastąpił Łukasz Sówka. Szansę na poprawę swojego punktowego dorobku otrzymał także Paweł Przedpełski, który zastąpił w tej odsłonie nieobecnego Darcy'ego Warda. Gonitwa ta na długo pozostanie jednak w pamięci toruńskich kibiców ze względu na kuriozalną sytuację, jaka miała miejsce w jej trakcie. Sędzia po raz kolejny przytrzymał zawodników na starcie. Jeden z nich najprawdopodobniej ruszył się przed podniesieniem taśmy, czym zasugerował się wirażowy. Przekonany o tym, iż arbiter przerwie bieg podniósł czerwoną chorągiewkę. Sędzia Remigiusz Substyk decyzji o wstrzymaniu wyścigu jednak nie podjął. Zmyleni zachowaniem wirażowego zawodnicy stanęli. Gdy okazało się, że światło ostrzegawcze nie pali się (co oznaczało, iż bieg nie jest przerwany) ruszyli w dalszy bój. Najszybciej w sytuacji zorientowali się Adrian Miedziński i Grzegorz Walasek, którzy na linię mety wpadli na dwóch pierwszych miejscach. Trzeci był Paweł Przedpełski, a ostatni Łukasz Sówka. Wyścig został przez arbitra zaliczony, więc przed trzecim równaniem toru gospodarze prowadzili 38:22.
 
Sławomir Kryjom nie zamierzał dalej tolerować słabej dyspozycji Kamila Brzozowskiego, dlatego też w biegu jedenastym w ramach rezerwy zwykłej do boju posłał Emila Pulczyńskiego. Po równaniu toru szybsi okazali się goście. Słabo spisał się Gollob, bez błysku pojechał także toruński junior. Ostatecznie były Mistrz Świata zdołał jeszcze wyprzedzić zdezorientowanego Dawida Lamparta, ale pozwoliło to jedynie zmniejszyć rozmiary biegowej porażki z 1:5 na 2:4. Odsłona dwunasta to kolejny odcinek programu Miedziak-Show. Torunianin wpadł na linię mety - oczywiście - na pierwszym miejscu. Swoje dołożył Paweł Przedpełski, który do końca walczył z Łukaszem Sówką o drugie miejsce. Ostatecznie wyścig zakończył się wynikiem 4:2 dla Unibaxu, co oznaczało już praktycznie rozstrzygnięcie meczu. Po dwunastu biegach torunianie prowadzili już bowiem 44:28. Szóste zwycięstwo "Aniołów" przypieczętował nie kto inny jak Adrian Miedziński, zastępujący w gonitwie trzynastej popularnego Darky'ego. Kapitalna jazda bezkonkurencyjnego zawodnika gospodarzy, który zwycięsko wyszedł z ostrej walki z Grzegorzem Walaskiem, dała miejscowym wygraną, a samemu Miedziakowi komplet punktów po rundzie zasadniczej zawodów. Wynik przed biegami nominowanymi brzmiał 48:30 dla Unibaxu Toruń.
 
Wyścig czternasty stał pod znakiem rezerw - jednej zwykłej (Przedpełski za Brzozowskiego) i dwóch taktycznych (Pavlic za Anderssona i Walasek za Lamparta). Widzowie w tej odsłonie byli świadkami prawdziwej kwintesencji żużla. Kilka przetasowań na torze nie przyniosło jednak rozstrzygnięcia - bieg zakończył się remisem 3:3. Ostatni akord dzisiejszego spotkania fani zgromadzeni na MotoArenie oglądali na stojąco. Defekt zaliczył Chris Holder, ale popis skutecznej jazdy ponownie dał Adrian Miedziński, kończąc tym samym zawody z "czystym kompletem" 18 punktów, zdobytych w sześciu biegach.
 
Podsumowując - Unibax zasłużenie odniósł kolejny ligowy triumf w tym sezonie. Lider Enea Ekstraligi pewnie maszeruje od zwycięstwa do zwycięstwa. Nasuwa się więc pytanie, kto znajdzie sposób na "Anioły"? Przed torunianami jeszcze wiele meczów wyjazdowych, w których o punkty może być znacznie trudniej. Rzeszowianie zanotowali pierwszą w tym sezonie wyjazdową porażkę. Bez Nickiego Pedersena nie mieli dziś atutów, którymi mogliby postraszyć ekipę Sławomira Kryjoma.
 
Już jutro na naszym portalu będą mogli Państwo przekonać się, co po meczu powiedzieli główni jego aktorzy. Serdecznie zapraszamy do lektury!
 
Jarosław Węgler (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com