Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
To były niesamowite zawody: Włókniarz ? Stal (wypowiedzi)
 25.06.2013 17:08
W poniedziałek odbył się zaległy mecz VII kolejki Enea Ekstraligi. Na torze w Częstochowie Włókniarz podejmował zespół Stali Gorzów. Obie drużyny stworzyły bardzo wyrównane i emocjonujące spotkanie z mnóstwem pięknych, żużlowych akcji. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 48:42. Przedstawiamy wypowiedzi bohaterów tego widowiska, jakich udzielili w czasie pomeczowej konferencji prasowej.
Piotr Paluch (Stal Gorzów, trener): - Przede wszystkim gratuluję zwycięstwa Włókniarzowi. Na początku było ciężko, później wyszliśmy na remis. W biegu ósmym mieliśmy możliwość dać Bartka Zmarzlika, ale był on przewidziany przy niesprzyjających układach jako rezerwa taktyczna za Adriana Cyfera, więc miałby już sześć startów i nie mógłby więcej wyjechać na tor. Dlatego nie wyjechał w biegu ósmym. Początek zawodów przespał Tomek Gapiński, nie trafił  tym razem z przełożeniami. Później Słaba była forma Łukasza Jankowskiego, który nie przywiózł punktu. Sześć punktów jest do odrobienia. Nie stoimy na przegranej pozycji i będziemy walczyć w Gorzowie o upragnionego bonusa. Co do Linusa to ma on sporego pecha. Wcześniej w Gorzowie również wjechał w niego zawodnik. Jest ok, z tym że boli go nadgarstek. Wszystko się okaże w późniejszym terminie, ale myślę, że do meczu rewanżowego się wykuruje.
 
Niels Kristian Iversen (Stal Gorzów): - Dzisiejszy mecz był naprawdę trudny. Wiedzieliśmy, że będzie ciężko wygrać, mocno walczyliśmy i cały czas pozostawaliśmy w kontakcie z gospodarzami. Różnica punktowa jest naprawdę niewielka, dlatego mieliśmy duże oczekiwania. To nie był mój najlepszy mecz, ale nie można być perfekcyjnym przez cały czas. Na początku nie było łatwo znaleźć odpowiednie przełożenia, ale tor był dobrze przygotowany. Było na nim dużo ścieżek i myślę, że stworzyliśmy fajne widowisko dla publiczności.
 
Bartosz Zmarzlik (Stal Gorzów): - Między moimi biegami, czyli czwartym i dziesiątym wyścigiem, tor dosyć się zmienił i przyjechałem wtedy trzeci. To już nie było to samo co w pierwszych biegach. Później brakło trochę czasu. Trzeba było szybko się przygotować do kolejnych biegów i brakło trochę zastanowienia. Drugi raz jadę tutaj w zawodach ligowych i drugi raz tor jest super przygotowany do ścigania - jak nie mała, to duża. Zobaczymy co będzie w niedzielę. Bierzemy się do roboty i będziemy ostro pracować, by uzyskać jak najlepszy rezultat.
 
Jarosław Dymek (Dospel Włókniarz Częstochowa, menedżer): - Spodziewaliśmy się trudnego spotkania, Stal Gorzów to solidny rywal i wiedzieliśmy, że Piotr Paluch wystawi swoje najsilniejsze armaty. Widzieliśmy dzisiaj naprawdę fajne wyścigi i cieszę się, że dwa punkty zostają u nas. Standardem jest, że w Częstochowie zawsze przed zawodami musi coś popadać. Mimo to, tor nie był dzisiaj na pewno zły i kibice mieli naprawdę dużo fajnych wyścigów do oglądania. Sądzę, że rewanż będzie podobny do tego dzisiejszego. Wszystko będzie na styku i biegi nominowane rozstrzygną, kto będzie lepszy. Ja oczywiście liczę na naszych zawodników i mam nadzieję, że z Gorzowa wyjedziemy z pełną pulą.
 
Michael Jepsen Jensen (Dospel Włókniarz Częstochowa):  - Dzisiejszy mecz był niesamowity. Tor był naprawdę świetnie przygotowany. Może troszkę zbyt przyczepny na wewnętrznej w pierwszych biegach, ale mimo to uważam, że ściganie było znakomite. Było wiele mijanek i walki na torze. Rune i ja doskonale pojechaliśmy w pierwszych dwóch biegach. Moje kolejne wyścigi były z trochę gorszych pól startowych. Trochę się pogubiłem, ale starałem się wypaść jak najlepiej. Walczyłem jak lew o każdy punkt. Oba zespoły pokazały dzisiaj kawał dobrego ścigania i myślę, że kibice mieli fajne widowisko. W Gorzowie mamy spore szanse na wygraną. Miło będzie tam wrócić i spotkać się z kibicami.
 
Grigorij Łaguta (Dospel Włókniarz Częstochowa):  - Żałuję,  że brakło tego jednego punktu do kompletu. Straciłem go na trasie, bo przecież w tym biegu prowadziłem. Cieszę się, że mogłem tutaj trochę pojeździć przed meczem, bo przyjechałem w piątek na trening. Wiadomo, że tor nieco się różnił, bo trochę popadało, ale mowa tu przede wszystkim o krawężniku. Na początku miałem dobre pola startowe, bo jechałem blisko krawężnika i to mi bardzo pomogło. Dzisiaj wszystko było świetnie przygotowane i wszystko idealnie pasowało. Trudno powiedzieć, co jest tego przyczyną. Ale wynik jest zasługą całej drużyny, a nie tylko moją. 
Sylwia Wziątek (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com