Pierwsza seria przebiegła wprost jak wymarzona dla biało-czerwonych. Pierwsze dwa biegi to pewne zwycięstwa Macieja Janowskiego i Bartosza Zmarzlika, który kapitalnie wystrzelili po zewnętrznej startując z czwartego pola. W biegu trzecim wyczyn kolegów z reprezentacji próbował skopiować Przemysław Pawlicki. Zawodnik startujący w specjalnym kevlarze na cześć Tomasza Golloba do trzeciego okrążenie pewnie prowadził, ale później błędnie pokonał jeden z łuków i dał minąć się Emilowi Sajfutdinowi i Fredrikowi Lindgrenowi. Przedostatni z Polaków - Patryk Dudek również po bardzo dobry starcie musiał uznać wyższość Jasona Doyla. Australijczyk mocno przycisnął swojego kolegę do bandy, powodując u niego przymknięcie gazu.

 

Seria druga rozpoczęła się od kolejnego zwycięstwa Doyle`a, który z korzyścią dla siebie rozprowadził resztę stawki po starcie. Najgorzej na tej akcji wyszedł Nicki Pedersen, jednak Duńczyk zdołał minąć Przemysława Pawlickiego, który został wyrzucony na zewnętrzną przez Martina Vaculika. W biegu piątym z nawierzchnią jednodniowego toru zapoznał się Greg Hancock. Amerykanin został lekko puknięty na drugim łuku przez jadącego z nim w kontakcie Piotra Pawlickiego. Sędzia wykluczył z tej gonitwy trzykrotnego mistrza świata. W powtórce po trzy "oczka" sięgnął Dudek, a Pawlickiemu przypadło jeden punkt. Wyścig siódmy - pierwszy bez Polaków, padł łupem Taia Woffindena. Po gonitwie kończącej tą serią drugim niepokonanym zawodnikiem był Janowski, punkt na jego rzecz stracił Zmarzlik. Gorzowianin wraz z Dudkiem byli w czubie klasyfikacji generalnej. 

 

W sobotnich zmaganiach nie wiodło się Matejowi Zagarowi, który w dotychczasowych turniejach na Narodowym spisywał się znakomicie. Słoweniec po trzech biegach miał na swoim koncie jedno "oczko", w tym wykluczenie za upadek Nickiego Pedersena. W podobnej sytuacji był Greg Hancock, dla którego półfinały były w tym momencie, wręcz poza zasięgiem. W lepszej sytuacji po biegu dziewiątym był Piotr Pawlicki, który do swojego skromnego dorobku dorzucił trzy punkty. W odsłonie tej zawrzało miedzy Pedersenem a Antonio Lindbaeckiem. Duńczyk miał pretensje do Skandynawa o atak, który związany był z agresywnym wjechaniem mu w tor jazdy. W biegu dwunastym spotkali się dwaj dotychczas niepokonani zawodnicy - Doyle i Janowski, jednak nie za sprawą tej dwójki zawodników wyścig ten był ozdobą dzisiejszej rywalizacji. Walka Doyla z Lindgrenem to była prawdziwa żużlowa uczta, z której górą wyszedł Szwed. 

 

Przedostatnia seria rundy zasadniczej to nieudane występy Dudka i braci Pawlickich. Udział w półfinałach zapewnili sobie pozostali Polacy - Zmarzlik i Janowski. W tej serii przebudził się Chris Holder, który wygrał swój pierwszy bieg. Zagar i Hancock - finaliści poprzedniego edycji GP w stolicy zaliczają kompletnie nieudane zawody. Biegi ostatniej szansy musieli wykorzystać wszyscy zawodnicy, którzy po czterech biegach mieli po sześć bądź pięć puntów, w tym miedzy innymi powracający do cyklu po kilkuletniej nieobecności - Sajfutdinow i Martin Vaculik.

 

W ostatniej serii nie zawiedli ci, którzy zgłosili akces do wygranej - Bartosz Zmarzlik, Tai Woffinden i Maciej Janowski. Ważne trzy punkty zdobył Niel K. Iversen, a groźny upadek zaliczył Sajfutdinow w biegu dziewiętnastym. Rosjanin jadąc na ostatniej pozycji nie opanował motocykla i wylądował pod dmuchańcem. Dwa punkty zdobyte przez Vaculika w biegu dwudziestym zapewniają mu awans do półfinału. Wraz z Słowakiem awans do dalszej części uzyskali jeszcze Lindgren oraz Doyle. Z turniejem na tej fazie pożegnali się bracia Pawlicki. Młodszemu zabrakło jednego punktu do pierwszej "ósemki" do awansu, natomiast Przemysławowi Pawlickiemu zajął dopiero przedostatnie miejsce.

 

Półfinały zakończyły się pomyślnie dla Doyla, Janowskiego, Lindgrena i Vaculika. Niestety, odpadli nasi dwaj reprezentanci - Dudek i Zmarzlik. Z dalszą rywalizacją pożegnał się także Iversen i Woffinden.

 

Po starcie w finale serca kibiców zamarły, bowiem jedyny biało-czerwony wyjechał z czwartego pola najgorzej. Janowski, jednak szybką przecinką do małej na pierwszym łuku i budowaniem prędkości jazdą po krawężniku i po dużej przedostał się na drugą pozycję. Polak do końca próbował wydrzeć zwycięstwo Lindgrenowi, jednak Szwed minimalnie był poza jego zasięgiem. Trzecie miejsce zajął Doyle.