Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Grzegorz Zengota: Nie możemy popaść w paranoję. Znamy swoją wartość
 05.07.2016 18:42
Niemile będzie wspominać Fogo Unia Leszno wyjazdowe spotkanie o ligowe punkty z Betard Spartą Wrocław. Leszczynianie zdecydowanie przegrali niedzielne spotkanie na poznańskim Golęcinie. Grzegorz Zengota zdobył w tym meczu pięć punktów i z pewnością nie był to występ na miarę oczekiwań zarówno jego jak i sympatyków ekipy z Bykiem na plastronie .
Zespół Fogo Unii Leszno przyjechał do Poznania z myślą, aby wyjechać stąd z dwoma punktami ligowymi. Drużyna z Wielkopolski trafiła jednak na dzień totalnego przebudzenia Betard Sparty Wrocław. W drużynie Piotra Barona nie dość, że nie było żadnej dziury w składzie, to formacja młodzieżowa zdobyła łącznie tyle samo punktów co najlepiej punktujący zawodnik w teamie Adama Skórnickiego. - Byliśmy nastawieni na zupełnie inny występ. Chcieliśmy wywieźć z Poznania dwa punkty i oczywiście w dalszej kolejności zainkasować bonus, jadąc u nas. Niestety, te plany kompletnie zostały zniwelowane. Gospodarze czuli się tutaj niczym ryba w wodzie. Do tej pory miewali wpadki, dzisiaj jednak wszystko im się ułożyło jak z nut i wygrali to spotkanie dużą różnicą punktową. Nikt tego nie zakładał - powiedział reprezentant Grzegorz Zengota tuż po spotkaniu.
 
 
Kolejna porażka leszczyńskiej drużyny mocno komplikuje plany dotyczące awansu do rundy play-off, a co za tym coraz bardziej wątpia jest obrona mistrzowskiej korony przez ekipę Adama Skórnickiego. - Można powiedzieć, że trochę nas to wybiło z rytmu. Każdy od początku zakładał, że będzie dobrze. Ja jechałem na próbie toru i nieźle czułem się na tej nawierzchni, ale kiedy stanąłem pod taśmą, okazało się, że gospodarze czują się jeszcze lepiej. Wielka szkoda. Na pewno zdawaliśmy sobie sprawę z wagi tego spotkania. Wiedzieliśmy, że potrzebujemy punktów. Wygląda na to, że będzie trudno wywalczyć bonus w rewanżu, więc to na pewno w jakimś stopniu zaważy o tym, czy znajdziemy się w play-offach. Mam nadzieję, że to, co straciliśmy w dzisiejszym spotkaniu, odzyskamy na innych obiektach. Na pewno wyciągniemy wnioski z tego, co się wydarzyło - dodał reprezentant Fogo Unii Leszno, po czym dodał, że przyjezdnym brakowało przede wszystkich indywidualnych i zespołowych zwycięstw. - Niewiele wyścigów wygraliśmy drużynowo. Jeżeli nie zwycięża się poszczególnych biegów, to trudno tutaj mówić o triumfie w całym spotkaniu. Wygrywa się wyścigi wtedy, kiedy odpowiednio czuje się na danym torze i wszystko pasuje. Mam tu na myśli motocykl, dyspozycję dnia i ogólne samopoczucie. To się składa w jedną całość i wtedy daje wynik. Dzisiaj tego wyraźnie nam brakowało. My się na tym owalu dobrze nie czuliśmy, stąd taka duża przewaga gospodarzy - analizował wychowanek zielonogórskiego klubu.
 
Do meczu rewanżowego pomiędzy Fogo Unią Leszno a Betard Spartą Wrocław dojdzie 21 sierpnia na stadionie imienia Alfreda Smoczyka. Biorąc pod uwagę dwudziestosześciopunktową przewagą Spartan, Bykom będzie niesłychanie trudno wywalczyć punkt bonusowy, a ten może być na wagę złota w kontekście awansu do play-offów. - Tak by mogło to wyglądać,  patrząc na dzisiejszy wynik. My na pewno zrobimy wszystko, by do tego rewanżu przygotować się jak najlepiej. Będziemy chcieli odzyskać to, co dziś straciliśmy - zapewnił zawodnik 
mistrzów Polski. 
 
Sztab szkoleniowy przyjezdnych nie desygnował do boju na niedzielny mecz w stolicy Wielkopolski Nicki Pedersena. Jego miejsce  w składzie Peter Kildemand, którego występ okazał się kompletną pomyłką. - Tutaj Nickiego Pedersena nie było. Nicki był z nami w Toruniu, więc trudno mi się tutaj odnieść. Jechał Peter, który miał takie same problemy, jak każdy z nas. Nie szukajmy tutaj kto zawiódł, a kto nie. Przegraliśmy jako  drużyna, a nie jeden zawodnik. Jeden zawodnik nie wygrywa meczu, ani go nie przegrywa. Przegraliśmy to spotkanie drużynowo i tutaj każdy z nas na pewno mógł zrobić coś lepiej. Zganianie winy kto zawiódł czy gdybanie, co by było gdyby pojechał Nicki, nie ma sensu. Tego nie wiemy. To takie wróżenie z fusów - ocenił 27-latek.  - Ostatnio Nicki też nie jedzie tak, jak jakiś czas temu. Adam zadecydował, że dziś wystąpi Peter, więc trzeba to uszanować. Teraz jesteśmy mądrzejsi, bo wiemy jak zaprezentował się Peter, ale przed zawodami każdy liczył na coś innego. Oceniać kogoś, patrząc w program i znając wyniki, to bardzo prosta sprawa. Myślę, że dużo trudniej jest przewidzieć pewne rzeczy wcześniej - stwierdził Zengi.
 
W niedzielę (10.07.) dojdzie do zaległego pojedynku pomiędzy Fogo Unią Leszno, a tarnowską Unią. - Najpierw musimy się otrząsnąć po tym, co się dzisiaj wydarzyło, uspokoić przede wszystkim. Nie możemy popadać w żadną paranoję czy panikę. Zdajemy sobie sprawę, że dzisiaj nie poszło nam najlepiej, ale znamy swoją wartość. Na pewno broni nie złożyliśmy, nadal będziemy walczyć o to, co jest jeszcze do wywalczenia  w tym sezonie. Play-offy są cały czas w naszym zasięgu i chcielibyśmy się w nich znaleźć. Taki jest nasz cel i póki jest jeszcze wszystko sprawą otwartą będziemy robić wszystko, żeby to wywalczyć. 
Natalia Zawodna (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (2)
9 lat temu
Konto usunięte
UL miała sromotna wpadkę ze Spartą, ciekawe jak będzie w rewanzu na smoczyku, i oczywiscie 10 lipca z UT..:-)
  Lubię
  Nie lubię
9 lat temu
Konto usunięte
nie było żadnego byczka, który by ich za soba pociagnął, Emil dobrze zaczał a potem posypało się:(
  Lubię
  Nie lubię
© 2002-2024 Zuzelend.com