Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Wokół 10. kolejki PGE Ekstraligi
 30.06.2015 19:20
To był dosłownie pokaz zarówno piękna jak i dramatu czarnego sportu. Zawodnicy zafundowali nam emocje, gdy walczyli do ostatnich metrów, a także smutne chwile, gdy dochodziły do nas wiadomości o kolejnych kontuzjach.

Co tu komentować, dobrym podziękować”

MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów – MRGARDEN GKM Grudziądz

 

Tekst piosenki hip – hopowej „I żeby było normalnie” od razu przyszedł mi na myśl, gdy oglądałam to spotkanie. Jako kibic klubu z Grudziądza czułam ogromny smutek widząc co dzieje się na stadionie im. Edwarda Jancarza. Patrząc teraz trzeźwym okiem zupełnie nie wiem na co liczyłam. Statystyki nie kłamią – Artem Laguta nie radzi sobie dobrze na torze w Gorzowie, a jest jednym z liderów beniaminka. Ale przecież nie on sam jeździ. Mógłby zdobyć mniej punktów, ale może kilka tych cennych na wagę chociaż punktu bonusowego? Rzeczywistość pokazała – był drugim najlepszym zawodnikiem MRGARDEN GKM Grudziądz a co więcej zanotował najlepszy czas dzisiejszych zawodów. Jak on to zrobił ? Sam sobie się dziwił. Jura Pavlic...nic dodać nic ująć. Problemy sprzętowe, a raczej brak sprzętu. Słaby występ wczoraj w GP Challange, szybki telefon do klubu typu 'help me' nie mam na czym jechać, wzięty silnik klubowy, który no cóż... nie pojechał. I wreszcie Tomasz Gollob, Indywidualny Mistrz Świata na żużlu z 2010 roku. Kapitan zespołu. Reprezentujący barwy gorzowskiego klubu parę lat temu.I co? Pstro. Cztery zdobyte punkty to trochę mało jak na kogoś, w kim chyba wszyscy pokładali największe nadzieje. Każdy, łącznie z trenerem miał nadzieje, że ta znajomość będzie „tajną bronią” klubu znad Wisły. Jednak ta broń była o słabym zasięgu a i nie wypaliła. Rafał Okoniewski to bomba o opóźnionym zapłonie. Na samym początku spotkania kompletnie niewidzialny ze względu na to jak daleko jechał za wszystkimi zawodnikami. Nagle pojawiło się światełko w tunelu – jedno oczko i wygrana biegu. Szkoda, że tak późno. Jak sam zawodnik stwierdził – jego motor był agresywny, ponieważ zamiast jechać do przodu ciągle leciał do góry. Najjaśniejsza gwiazda to ta, która świeci u boku Krzysztofa Buczkowskiego. Wychowanek ówczesnego GKM Grudziądz zdobył osiem punktów. Miał kilka fajnych ataków, a gdy był po drugiej stronie barykady potrafił ataki odpierać. Jedna jaskółka, a w tym wypadku gołąb wiosny nie czyni. Coś starał się pokazać Marcin Nowak i coś pokazał. Rozbudził nadzieję na to, że nie będzie lania w końcu przywiózł Adriana Cyfera za swoimi plecami. Szkoda, że te dwa oczka to cała zdobycz wychowanka Unii Leszno. Hubert Łęgowik – tutaj chyba nic nie napiszę, poza tym, że po wypowiedzi, po każdym polaniu toru ten się zmieniał stwierdziłam, że jest on wspaniałym odkrywcą. I tyle.

 

 

Zespół MoneyMakesMoney.pl Stal Gorzów ? Wywarł bardzo pozytywne wrażenie. Może prócz momentu, gdzie w relacji telewizyjnej trenerChomski rzucał mięsem, a Krzysztof Kasprzak ukazał swoją kobiecą naturę – strzelił focha. Niels Kristian Iversen pokazał, że dobrze zna obiekt na którym się ściga oraz ma dobry refleks. W sekundę po popełnieniu drobnego błędu przez rywala już wiedział jak tę chwilę wykorzystać i robił to skutecznie. Linus Sundtroem dzisiaj słabiej niż zwykle. Słynący z walki na torze pojechał trochę słabiej. Swoje punkty zrobił na Pavlicy, który nie zdołał zdobyć ani jednego oczka, Marcinie Nowaku a także Artomie Lagucie i Gollobie. Zagar to zawodnik, który od startu pokazywał nawet swoim kolegom z drużyny kto jest królem tego owalu. Co tu dużo gadać, walczył o to miano z Bartoszem Zmarzlikiem, który jest chodzącym dowodem na prawdziwość przysłowia „uczeń przerósł mistrza” a dokładniej mistrza Golloba. Piotr Świderski nie chciał odstawać od reszty drużyny i szarżował niczym ułan tyle,że nie z Grudziądza... Z dobrej strony pokazał się także Adrian Cyfer. To, czego dokonał w pierwszym z wyścigów nominowanych razem ze Zmarzlikiem zasługuje na oklaski na stojąco, bo przywieźć parę Okoniewski-Gollob fakt faktem dysponowaną w tym dniu....przeciętnie, ale na psychikę młodego zawodnika to działa budująco. Na samym końcu Krzysztof Kasprzak #507 syn Zenona Kasprzaka, który zaczął „dogadywać się” z nawierzchnią gorzowską. Jednak na koniec zawodów coś pękło, pojawił się zgrzyt, ponieważ KK uznał, że jego podjęty trud w walkę o wygraną nie został doceniony brakiem jego nazwiska na tablicy przy biegach o numerze 14. i 15. Żadne tłumaczenia nie były w stanie tego zmienić. Ostatecznie trener Chomski nie ustąpił, a Kasprzak tupnął nogą i odszedł. Nawet to nie było w stanie wpłynąć na decyzję nieugiętego trenera o sercu twardym jak głaz.

Ocena spotkania 3

Trochę mecz do jednej bramki, trochę ścigania i ciekawych ataków.

 

Najlepszy zawodnik spotkania : Matej Zagar

Dobre starty, dodawał gazu i pędził … Ciężko było go dogonić nawet kolegom z drużyny, wkońcu zdobył on komplet punktów.



Unia Tarnów - FOGO Unia Leszno 43:47
Mecz pomiędzy Tarnowem, a FOGO Unią może na koniec sezonu okazać się jednym z kluczowych dla Jaskółek. Zwycięstwo Tarnowian, dałoby im realne szanse do awansu do fazy play-off, jednak tak się nie stało i to Byki wywiozły zwycięstwo z Tarnowa, zgarniając także punkt bonusowy.

Mecz bardzo dobrze rozpoczęli gospodarze, którzy po trzech biegach prowadzili 13:5. W biegu czwartym Sajfutdinow i Piotr Pawlicki bardzo dobrze wyszli ze startu i dowieźli podwójne zwycięstwo, co zapowiadało emocje w kolejnych wyścigach. W środkowej części meczu minimalnie przeważały Byki, spora w tym zasługa Piotra Pawlickiego, który był w tym spotkaniu nieomylny i Nickiego Pedersena. Duńczyk zaliczył wpadkę jedynie w pierwszej swojej gonitwie, lecz w kolejnych wyścigach był już po za zasięgiem rywali. Po 10 biegach, goście prowadzili 28:32. Tarnowianie, jednak nie zamierzali łatwo odpuszczać. W biegu jedenastym Artur Mroczka wraz z Januszem Kołodziejem zwyciężyli podwójnie, doprowadzając do remisu. Następne dwa biegi kończyły się zwycięstwami w stosunkach 4:2 dla obu ekip. Przed biegami nominowanymi był remis 39:39. Biegi nominowane, lepiej rozegrali goście zwyciężając w stosunkach 4:2. Mecz zakończył się czteropunktowym zwycięstwem leszczynian.

W drużynie gospodarzy brakło punktów liderów. Martin Vaculik zdobył dziewięć oczek z jednym bonusem, a Janusz Kołodziej zapisał na swoim koncie sześć punktów z bonusem. Warto dodać, że Słowak przed spotkaniem nie doznał na torze w Tarnowie żadnej porażki. Na plus, należy ocenić postawę Artura Mroczki, który uzbierał siedem oczek. Sporym rozczarowaniem była postawa Ernesta Kozy, zdobył on zaledwie dwa punkty. W meczu z Torunianami zdobył ich aż dwanaście.

W mojej ocenie zwycięstwo drużynie gości należy zawdzięczyć Piotrkowi Pawlickiemu i Nickiemu Pedersenowi. "Piter" był nieuchwytny dla nikogo. Duńczyk po za jedną wpadką również był nieomylny. Wygranych się nie sądzi, ale kolejny słaby mecz zaliczył Thomas Jonasson, zastanawiam się czy nie lepszą decyzją było postawienie na Tobiasa Musielaka, który w zeszłym sezonie na Tarnowskim torze spisywał się bardzo dobrze.


Ocena spotkania: 5

Zawodnik spotkania: Piotr Pawlicki



„Więcej czekaliśmy, niż jechaliśmy”
Betard Sparta Wrocław – PGE Stal Rzeszów

Tak jak w tytule.. Bardzo dużo przerw, parę nieciekawych upadków, powtórzeń wyścigów, oczekiwań na karetkę, jedno jest pewne – Olimpijski płacze, że odchodzi. Oczywiście tylko na rok, ale już nikt go nie nazwie pieszczotliwie „Skansenem”.

Przejdźmy jednak do analizy tego zwariowanego meczu. Po intensywnych opadach w nocy i rano do ok. godziny 10, tor wyglądał źle. Znakomity ekspert Jan Choroś zabrał się więc do pracy i przygotował go tak – JAK CHCIAŁ KOMISARZ TORU. To warto zaznaczyć, bo wiele znów zarzuca się Piotrowi Baronowi. Przygotowanie wrocławskiego owalu przeciągnęło się do 17:05. Wtedy to na próbę toru wyjechali rzeszowianie i wrocławianie. Wszystko było w jak najlepszym porządku, a więc zawody na start!

Pierwszy bieg praktycznie bez historii. Start wygrał oczywiście Woffinden, ale Brytyjczyka pociągnęło na najsłynniejszej wrocławskiej dziurze, co wykorzystał Greg Hancock. Trzeci był Milik – więc remis. Bieg juniorski to jasna sprawa – Drabik na nikogo się nie oglądał i znów wygrał z 40 metrami przewagi. Kolega z pary, już nieco bardziej zdrowy, Adrian Gała zdołał wyprzedzić Rempałę, czyli w spotkaniu zrobiło się 7:5. To, co działo się w biegu trzecim powinno zaskoczyć niejednego sceptyka. Wiele walki we Wrocławiu! To za sprawą Dawida Lamparta, który prowadził przez 1,5 okrążenia, po czym został wyprzedzony jednocześnie przez obu gospodarzy. Następnie Polak odbił pozycję Jędrzejaka, żeby na ostatnim łuku postawić swój motocykl w poprzek i przestraszyć „Ogóra” i jadącego z tyłu Larsena. Powtórki video wykazały, że Duńczyk skorzystał na głupocie swojego kolegi, zaś Jędrzejak tylko na tym stracił. Zauważył to sędzia Kuśmierz i wykluczył „króla rzeszowskiego toru”. W biegu czwartym kompletnie nic się nie działo. Janowski i Drabik – pewne 5:1 i w meczu 16:8.

Druga seria startów to skrzętne powiększanie przewagi gospodarzy. Było nieco walki, gdyż Spartanie fatalnie wychodzili ze startów, a niedopasowani goście byli bardzo wolni na trasie, przez co nie udało im się wygrać biegu drużynowo. Stan meczu po 7 wyścigach brzmiał 27:15 i sprawa bonusu wciąż była otwarta.

W biegu 9 niezwykle groźny upadek zanotował Kenni Larsen, który staranował jeszcze Dawida Lamparta. Duńczyk długo nie podnosił się z toru i już się z niego nie podniósł. Karetka natychmiast popędziła do szpitala i stwierdzono u „Kenniego” złamanie nogi. To wielki cios dla trenera Ślączki. W powtórce biegu żadnych szans nie miał Lampart i gospodarze wysunęli się na 36:18. Wydawało się, że kolejny cios zadadzą w biegu 10, gdzie przez 3 kółka prowadzili 5:1, jednak defekt Jensena pozbawił ich podwójnej wygranej i osamotniony Jędrzejak dowiózł jedynie 3:3.

Chyba uśpieni wrocławianie biegi 11 i 12 pojechali fatalnie i goście odrobili6 punktów! Trzy biegi do końca, rzeszowianie rozbici, a mają w garści bonusa! „Nie, nie, nieeee!” zdawał się mówić Piotr Baron i jego podopieczni. Przede wszystkim w niemal każdym biegu wrocławscy żużlowcy przegrywali start. To wszystko za pewne przez opady deszczu, które nie tylko zmieniły tor, ale też pola startowe. Były przyczepne jak nigdy! Rzeszowianie tez lubią pod koło, więc Sparta miała godnego rywala, w niegodnym składzie, ale z zębem.

Spartanie mocno wzięli się do pracy – szkoda, że na ostatnie trzy biegi… Każdy start do tych wyścigów wygrywali gospodarze i pokonali rzeszowian odpowiednio 5:1, 4:2, 5:1. W całym spotkaniu lepsi okazali się zawodnicy Sparty Wrocław pokonując PGE Stal Rzeszów 56:34 i zainkasowali punkt bonusowy.

Ocena spotkania: 3
Jak na wrocławskie warunki spotkanie przyniosło trochę emocji. Poszczególne biegi mogły się podobać. Gdyby nie upadki, długieee przerwy i różnica punktów pomiędzy drużynami to przyznałbym nawet czwórkę.

Zawodnik meczu: Tai Woffinden
Brytyjczyk chyba jako jedyny w tym sezonie we Wrocławiu wyniósł się pod same „baloty” i wyprzedził rywala. Była to fenomenalna akcja byłego i przyszłego Mistrza Świata.

 

Zawodnicy kolejki : 

1.Matej Zagar

2.Piotr Pawlicki

3.Tai Woffinden

 

Średnia ocena kolejki 3,6 czyli jak na PGE Ekstraligę nieźle z tendencją do oceny dobrej.

 

Teksty przygotowali:

Aleksandra Zgardowska

Rafał Barłowski

Maciej Markowski

Aleksandra Zgardowska (za: inf.własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com